To, co powiedział i pokazał Putin, to kolejny dowód na to, jakie jest nastawienie i jakie są cele rosyjskich władz. Jest nim ludobójstwo, zniszczenie narodu czeczeńskiego - mówi RMF prezydent Czeczenii na uchodźstwie, Zelimchan Jandarbijew.
W sobotę dwie kobiety wysadziły się w powietrze podczas festiwalu rockowego w centrum Moskwy. Zginęło 14 osób, kilkadziesiąt zostało rannych. Większosć ofiar to młodzież. Prezydent Rosji Władimir Putin odpowiedzialnością za zamach od razu obarczył Czeczeńców. Nie czekając na dowody, uznał, że za zamach odpowiadają „czeczeńskie bandy i zapowiedział, że trzeba ich wykurzyć z pieczar, w których się ukrywają”.
Taki incydent, w którym życie tracą niewinni ludzie zawsze jest wydarzeniem tragicznym, godnym najwyższego ubolewania. To jednoznaczne, ale jeśli na takie akcje, mimo wszystko, czeczeńskie wdowy się porywają, to winna temu jest tylko Rosja. Trzeba udowodnić, że odpowiedzialni za to są nie tylko Czeczeni, ale też poszukać przyczyn takiej sytuacji. Dopiero wtedy można byłoby pozwolić sobie na tego typu reakcje. To, co powiedział i pokazał Putin, to kolejny dowód na to, jakie jest nastawienie i jakie są cele rosyjskich władz. Jest nim ludobójstwo, zniszczenie narodu czeczeńskiego. Oczywiście, w ogóle ich nie martwią prawne aspekty wypowiedzi czy działań. Czują się bezkarni, bo wiedzą, że społeczność międzynarodowa będzie milczeć. Na ich korzyść działa psychoza, tak to nazwijmy, walki z międzynarodowym terroryzmem. Ta psychoza pozwala im działać bezkarnie - uważa Jandarbijew.
W Moskwie obchodzono wczoraj dzień żałoby po ofiarach zamachu. Na miejscu tragedii mieszkańcy Moskwy składali kwiaty, flagi opuszczono do połowy masztów, telewizja zrezygnowała z nadawania programów rozrywkowych. Prorosyjskie władze Czeczenii doniosły, że brat jednej z kobiet-kamikadze to znany im partyzant.
10:00