W Gdyni ruszyły dziś prace przy pogłębianiu toru podejścia do mariny. Trzeba je wykonać, bo ze względu na osadzający się w kanale piasek pływanie tam nie jest bezpiecznie. Zyskać mają na tym nie tylko żeglarze, ale i plażowicze.

Początek prac był planowany już na poniedziałek, ale ze względu na złe warunki pogodowe, nie można było tam wysłać pogłębiarki. Dziś można to było zrobić bez przeszkód. Na całej swojej długości tor zyskać ma teraz bezpieczną głębokość czterech metrów. W tej chwili głębokości na krawędzi toru, tej bliżej plaży, są rzędu dwóch metrów. Praktycznie nie ma warunków dla bezpiecznej żeglugi. To typowe zapiaszczenie kanału, związane z działalnością morza. Żeby ta żegluga była bezpieczna, no to musimy pogłębić do minimum technicznego, czyli do czterech metrów. Wtedy będą mogły spokojnie, bezpiecznie wchodzić jachty o zanurzeniu do 3,5 metra - tłumaczy Andrzej Małkiewicz z Urzędu Morskiego w Gdyni. Pogłębianie kanału będzie kosztować ponad 380 tysięcy zł. Na zlecenie Urzędu Morskiego prace wykonuje firma ze Szczecina.

Co ciekawe, urobek z dna toru podejścia do mariny… będzie służył plażowiczom. Jego próbki zostały już przebadane w Instytucie Morskim. Piasek jest czysty i bezpieczny, dlatego posłuży do powiększania gdyńskiej plaży. Piasek odłożymy w rejonie Bulwaru Nadmorskiego. Mniej więcej od wysokości tak zwanego pomnika rybek, na bulwarze. I będziemy plażę przedłużali w kierunku południowym, w kierunku centrum miasta, na tyle, na ile tego urobku starczy. Wyjdziemy na wody zatoki, gdzie około 20 do 30 metrów, i będziemy ten piasek układać wzdłuż bulwaru. Może wystarczyć na odcinek nawet do 200 metrów - mówi Małkiewicz.

W Urzędzie Morskim szacują, że z dna może zostać wydobytych około 10 tysięcy ton urobku. Prace przy pogłębianiu kanału i poszerzaniu plaży mają potrwać około tygodnia. 

(mpw)