W siedzibie Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku trwa spotkanie, podczas którego Hans Blix i Mohamed ElBaradei przedstawiają streszczenie raportu na temat wyników kontroli inspektorów rozbrojeniowych w Iraku. Bagdad jest jednak pewien, że bez względu na wyniki inspekcji Stany Zjednoczone zaatakują Irak.
Reżim Husajna ma nadzieję, że raport ONZ będzie uczciwy. Według irackiego ministra spraw zagranicznych Nadżi Sabriego Bagdad w pełni współpracował z oenzetowskimi inspektorami.
Z kolei według niektórych dyplomatów dokument ten dla Stanów Zjednoczonych będzie oznaczał początek odliczania do wojny.
Większość państw będzie jednak naciskać na to, by inspektorzy dostali więcej czasu na prowadzenie inspekcji. Pokojowego rozwiązywania konfliktu chcą chociażby Niemcy. Według kanclerza Gerharda Schroedera czas rozmów się jeszcze nie skończył. Z kolei szef niemieckiej dyplomacji mówi, że misja inspektorów powinna zostać przedłużona. Posłuchaj także relacji berlińskiego korespondenta RMF Tomasza Lejmna:
Jeśli jednak do wojny dojdzie, za Amerykanami murem stanie Wielka Brytania.
Według komentatorów „The Washington Post” amerykańska administracja będzie się starała pogodzić dwa właściwie sprzeczne ze sobą cele. Z jednej strony, utrzymać jak najsilniejszą presję na Irak, z drugiej - załagodzić światowe różnice zdań w sprawie ewentualnego użycia siły.
Waszyngton zdaje sobie sprawę, że choć militarnie może się obejść bez pomocy sojuszników, to jednak doprowadzenie do zbyt silnych podziałów może narazić na szwank wiele istotnych celów amerykańskiej polityki zagranicznej, w tym współpracę w wojnie z terroryzmem.
Nie bez znaczenia jest też przewidywanie, co stanie się w Iraku po ewentualnym konflikcie, Waszyngton potrzebuje pomocy Europejczyków w odbudowie i utrzymaniu pokoju wewnątrz Iraku.
Przypuszcza się więc, że administracja Busha wstrzyma się przed przedstawieniem Husajnowi ultimatum i zgodzi się na kontynuowanie misji inspektorów rozbrojeniowych. Ale - jak podkreśla „The Washington Post” - to ustępstwo ma raczej charakter symboliczny, ponieważ siły militarne w Zatoce Perskiej osiągną zdolność bojową nie wcześniej niż na przełomie lutego i marca.
Foto: Archiwum RMF
16:30