Prokurator generalny i prokuratura zostały powiadomione o możliwości popełnienia przestępstwa w związku ze sprzedażą przez internet środka gryzoniobójczego - poinformował na konferencji prasowej wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Działania resortu to pokłosie tragicznych wydarzeń związanych z niewłaściwym, niezgodnym z przeznaczeniem zastosowaniem preparatów tego rodzaju. Według doniesień mediów i służb w wyniku nieostrożnego zastosowania takich środków zmarło dwoje małych dzieci, a kilka osób trafiło do szpitala.

Zawiadomienie do prokuratury

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak poinformował w czwartek na konferencji prasowej, że złożył zawiadomienie  do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w związku ze sprzedażą przez internet środka gryzoniobójczego.  

Kołodziejczak powiedział też, że trwają kontrole firm, które sprzedają przez internet preparaty na gryzonie. W wyniku tegorocznych kontroli Państwowa Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa nałożyła już 400 grzywien na dystrybutorów środków deratyzacyjnych i ich użytkowników. 

MRiRW zapowiedziało zmianę przepisów, by sprzedaż takich produktów przez internet była niemożliwa.

Działania resortu i inspekcji to pokłosie tragicznych wydarzeń związanych z niewłaściwym, niezgodnym z przeznaczeniem zastosowaniem środków ochrony roślin przeznaczonych do fumigacji (gazowania). 

Według doniesień mediów i służb w wyniku nieostrożnego zastosowania takich środków zmarło dwoje małych dzieci, a kilka osób, w tym również dzieci, z objawami zatrucia trafiło do szpitali. 

W zeszłym tygodniu 2-letnie dziecko zmarło, a jego rodzice i dziadkowie, którzy zamieszkują wspólnie w jednym domu w Tomaszowie Lubelskim, trafili do szpitala z objawami zatrucia. Policjanci w piwnicy znaleźli silny środek gryzoniobójczy i owadobójczy.

Do podobnego przypadku doszło kilka dni wcześniej w wielkopolskim Nowym Tomyślu. W  tamtejszym szpitalu zmarło 3-letnie dziecko. Dziewczynka trafiła na SOR - jak wynika z oświadczenia władz lecznicy - "bez oznak życia". 

Według ustaleń policji kilka godzin przed zatruciem na terenie nieruchomości rodziny użyto chemicznego środka przeciw gryzoniom.

Środki stosowane nieprawidłowo

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak tłumaczył na konferencji, że kupujący takie środki muszą mieć odpowiednie świadectwa. Przez internet nie ma możliwości weryfikacji, czy kupujący faktycznie ma odpowiednie uprawnienia do stosowania takich środków - dodał.

Prokuratura musi dokładnie sprawdzić, czy sprzedaż była legalna, czy nielegalna - wskazał. Zaznaczył, że "są to podmioty, które mają dopuszczenie do obrotu środkami ochrony roślin i zostały zobowiązane, żeby ten środek sprzedawać tylko tym, którzy są po odpowiednim przeszkoleniu". 

Jeżeli sprzedały komuś bez odpowiedniego świadectwa szkolenia do używania środków do deratyzacji, to złamały prawo - podkreślił. Dodał, że prawo złamały także osoby bez odpowiednich certyfikatów, które takie środki kupiły.

Główny Inspektor Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN) Andrzej Chodkowski potwierdził z kolei na konferencji, że środki przeciw gryzoniom, które doprowadziły do tragicznych wydarzeń, były stosowane nieprawidłowo. 

Dodał, że sprzedaż na platformach transakcyjnych prowadziły przedsiębiorstwa, które są pod nadzorem Inspekcji, ale i te z "szarej strefy".

Jego zdaniem ustawa o ochronie roślin z 2013 r. wymaga aktualizacji, by stworzyć mechanizm, który wyeliminuje możliwość sprzedaży przez internet najbardziej toksycznych środków. Nie sprecyzował jednak, jak mógłby taki mechanizm wyglądać.

Wiceszef resort rolnictwa poinformował także, że rozmawiał z przedstawicielami platform OLX i Allegro i ci zgodzili się na wycofanie ze sprzedaży środków przeznaczonych do deratyzacji. Zapewnił, że będzie rozmawiał też z innymi sprzedawcami, m.in. z Amazonem i Ceneo.