"Spokojnie. Nie lękajcie się. Wszystko, co będę robił, będzie bazowało wyłącznie na prawie i będzie w granicach obowiązującego porządku prawnego" – tak Przemysław Czarnek, który zostanie dziś powołany na ministra edukacji i nauki, skomentował w rozmowie z PAP zarzuty formułowane przez przeciwników jego kandydatury na to stanowisko. Jak ocenił, obawy uczestników wczorajszej manifestacji w Warszawie są "zupełnie niezrozumiałe". "Nie będę robił żadnej rewolucji, ideologicznej wojny. Ja będę bronił szkół i uczelni przed rewolucją i taką wojną" - zapewnił Czarnek w rozmowie z tygodnikiem "Sieci".
Kilkaset osób protestowało w niedzielę przed gmachem resortu edukacji przeciwko decyzji o wejściu Przemysława Czarnka do rzadu i temu, że ma on pokierować połączonymi ministerstwami edukacji i nauki. Największy sprzeciw zgromadzonych budziły wypowiedzi kandydata dotyczące mniejszości seksualnych i praw kobiet. Pikietujący skandowali "Czarnek precz" oraz trzymali banery z hasłami: "Szkoła dla wszystkich", "Ministrze, zgłoś nieprzygotowanie", "Edukacja jest najważniejsza". Domagali się powołania nowego ministra edukacji, który "nie będzie selekcjonował dzieci pod kątem ich orientacji seksualnej i będzie przestrzegał ich praw do równego dostępu do edukacji".