Ale też w internecie. Godzinne spotkanie premiera z użytkownikami serwisu mikroblogowego Twittera było, a jakby go nie było wcale. Nie dowiedzieliśmy się nic nowego, za to kilkadziesiąt tysięcy użytkowników mogło przez te sześćdziesiąt minut poczuć się jak dziennikarze na konferencjach w Kancelarii Premiera. Czas mija, nowej wiedzy nie przybywa.
Bo czego się dziś dowiedzieliśmy? Donald Tusk żałuje, że bezrobocie w kraju za duże i kolejki do lekarzy długie. Że to nie PESA, a Pendolino będzie jeździć po polskich torach i że matki pierwszego kwartału musiały się z nim użerać o roczny urlop macierzyński. Ale cieszy się z trzystu miliardów wywalczonych w nowej perspektywie budżetowej Unii Europejskiej.
Politycznie? Premier nie wybiera się do Brukseli, co już wiele razy mówił. Nie chce zmiany koalicjanta. Cóż za zaskoczenie. A i nie zgodzi się na czterdzieści dziewięć województw proponowane przez SLD, bo przecież tylko duże regiony pozwolą skutecznie wydawać unijne środki. A i w kwietniu Donald Tusk wybierze ZUS, a nie OFE. Cóż za niespodzianka.
Po co było to internetowe spotkanie? Chyba najlepiej zacytować odpowiedź Donalda Tuska na pytanie użytkownika @GrzegorzArchack. "Why? Because".