Coraz więcej niejasności wokół sposobu liczenia głosów podczas uchwalania budżetu w Sali Kolumnowej Sejmu. Dwoje wskazanych jako zajmujący się tym sekretarze posłów stanowczo zaprzeczyło, jakoby byli wtedy na sali. Co więcej, w tej chwili nie wiadomo nawet nie tylko kto, ale i ilu posłów liczyło głosy?

Coraz więcej niejasności wokół sposobu liczenia głosów podczas uchwalania budżetu w Sali Kolumnowej Sejmu. Dwoje wskazanych jako zajmujący się tym sekretarze posłów stanowczo zaprzeczyło, jakoby byli wtedy na sali. Co więcej, w tej chwili nie wiadomo nawet nie tylko kto, ale i ilu posłów liczyło głosy?
Widok przez szybę drzwi na salę plenarną w Sejmie /Jakub Kamiński /PAP

Podpisany przez marszałka stenogram z posiedzenia w Sali Kolumnowej mówi o powołaniu 10 liczących głosy sekretarzy. Wymienieni w nim wśród innych posłowie Elżbieta Borowska i Krystian Jarubas kategorycznie jednak zaprzecza, by w ogóle brali udział w posiedzeniu.

Tę wersję liczbowo potwierdzają zresztą oficjalne wyniki głosowań, podające dane z 8 a nie 10 sektorów głosujących.

Stenogram z posiedzenia, który jest jedynym dostępnym dokumentem opisującym jego przebieg, nie wspomina jednak o jakiejkolwiek zmianie, zarówno w liczbie sektorów z głosującymi, jak i w liczbie sekretarzy liczących głosy.

Marek Kuchciński przed godziną 13:00 wyjaśnił na Twitterze, że dokonano wtedy korekty i salę podzielono na 8 sektorów, o tym jednak nie ma ani słowa w stenogramie, który sam podpisał.

Zapis przebiegu obrad, umieszczony na stronie Sejmu tylko według słów marszałka odpowiada opisowi "każda jego część może być odtworzona", bo w większości pozbawiony jest dźwięku.

Co więcej, prezes Kaczyński po tweecie marszałka stwierdził, że posłów nieobecnych zastąpili w liczeniu głosów inni, z czego wynika, że sektorów było jednak 10. To jednak kłóci się z dokumentami z głosowania, podającymi dane tylko z 8 sektorów.

Nie do wyjaśnienia jest też w kontekście twitterowego wyjaśnienia marszałka fakt, że stenogram wyraźnie cytuje słowa marszałka proszącego o podejście panią poseł Borowską już po głosowaniu budżetu. To zaś wyraźnie świadczy o jego wówczas przekonaniu, że przynajmniej ona jest na sali i liczy głosy w sektorze drugim, tym samym przecząc jego wycofanemu wyjaśnieniu, że dokonano korekty z powodu m.in. jej nieobecności...


Miary chaosu dopełnia zaś to, że zaraz po słowach prezesa partii marszałek Kuchciński wycofał swojego tweeta.

Nie sposób więc określić, czy Marek Kuchciński ogłaszał wyniki głosowań przeprowadzonych w 8 (jak podają wyniki głosowań), czy może w 10 sektorach (jak sam ogłosił, a potem zatwierdził podpisując dokumentujący to stenogram).

Trudno nawet dociec, co sam o tym dziś wie, i czy na pewno.

Wszystko to razem nie tylko nie uchyla, ale wręcz potęguje wątpliwości wokół tego, czy przyszłoroczny budżet uchwalono prawidłowo, czy nie. Sprawia też wrażenie kompletnego chaosu, z którego nie ma dobrego wyjścia - o ile nie chce się powtórzyć podejrzanego głosowania.

Kiedy ma się większość - nie powinno być z tym problemów.

Ale jakoś się nie chce...