Nie wszyscy pracownicy Krajowej Administracji Skarbowej są pewni swojej przyszłości. Część osób nie otrzymała jeszcze nowych ofert pracy. Jeżeli nie dostaną ich do końca maja - stracą zatrudnienie. To dotyczy m.in. funkcjonariuszy służby celno-skarbowej.

Nie wszyscy pracownicy Krajowej Administracji Skarbowej są pewni swojej przyszłości. Część osób nie otrzymała jeszcze nowych ofert pracy. Jeżeli nie dostaną ich do końca maja - stracą zatrudnienie. To dotyczy m.in. funkcjonariuszy służby celno-skarbowej.
Przejście graniczne w Dorohusku /Krzysztof Kot /RMF FM

Reforma Krajowej Administracji Skarbowej z początkiem marca formalnie połączyła urzędy skarbowe, celne i kontroli skarbowej. Według polityków KAS ma naprawić dotychczasowe błędy i uporządkować pracę. Pracownicy i funkcjonariusze są jednak rozczarowani. Wiele osób ma żal, że musiało pożegnać się z mundurem. Część nie dostała jeszcze nowych ofert pracy. W świetle ustawy, jeżeli propozycje nie pojawią się do końca maja - funkcjonariusze i pracownicy stracą zatrudnienie i z końcem sierpnia zostaną bezrobotni.

Dalej jestem zawieszony w próżni, nie wiem, co mnie czeka od pierwszego czerwca i czy w ogóle coś. Czuję ogromny żal, że państwo polskie tak postępuje z ludźmi - powiedział naszemu reporterowi jeden z urzędników.  

Podobne nastroje panują na samej granicy. Jest to odarcie mnie z mojej godności. Mimo że staram się zachować spokój, to gdybym tej propozycji nie ujrzał albo otrzymał informacje, że jej nie dostanę, to będzie to karygodna sytuacja. Rozumiem, że osoby, które współpracowały z SB i emeryci będą musieli pogodzić się z utratą pracy, ale dlaczego pozostali tyle czekają i są trzymani w niepewności - mówi Rafał Markiewicz funkcjonariusz pracujący na przejściu granicznym w Bezledach, przewodniczący Zakładowej Organizacji Związkowej ZZ Celnicy PL Izby Celnej w Olsztynie. Według związków zawodowych w olsztyńskiej izbie nadal kilkadziesiąt procent osób nie otrzymało ofert pracy. Są też sygnały o podobnych przypadkach z innych części kraju.

Spór zbiorowy za ucywilnianie

Związek zawodowy celników z Warmii i Mazur jest obecnie w sporze zbiorowym ze swoim pracodawcą. Chodzi o proces ucywilniania. Funkcjonariusze zostali przeniesieni do jednostek skarbowości, mimo wskazywanych przez nas braków kadrowych na granicy. To odarcie nas z munduru siłą. Nie po to kilkanaście lat temu ktoś przyjmował się do tej służby, jest pracownikiem mianowanym, w służbie stałej, żeby teraz pogodzić się z utratą munduru przez jedną decyzję urzędnika - mówi Rafał Markiewicz.

Byli celnicy żalą się, że mimo zapisków w ustawie osoby, które mają duże doświadczenie w kontrolach, teraz siedzą w papierkowej robocie. W połowie stycznia zostałem przeniesiony z komórki dozoru, do komórki, która zgodnie z ustawą podlega przekształceniu do służby cywilnej. Spotkałem się z dyrektorem, który powiedział mi, że to tylko okres przejściowy. Tak się nie stało. Z początkiem marca rozpocząłem pracę w urzędzie skarbowym. Stało się to z dnia, na dzień, bez podania przyczyny. W ustawie są przepisy, że funkcjonariusze, którzy wykonywali funkcje kontrolne, nie mogą być przeniesieni - mówi jeden z byłych celników, który chce pozostać anonimowy.

Z nielegalnego hazardu do archiwizacji danych

20 lutego dostałem wiadomość z wydziału kadr, że z początkiem marca będę urzędnikiem urzędu skarbowego w Bartoszycach. Wcześniej jedenaście lat spędziłem na granicy i dwa lata w komórce dozorowej, kontrolnej zajmującej się zwalczaniem nielegalnych automatów do gier. Teraz zajmuję się archiwizacją dokumentów. Moja sytuacja jest na tyle niepewna, że nie wiem co dalej. Do końca maja mamy dostać ofertę pracy albo informację o jej braku. Taki stres powoduje osłabienie fizyczne i psychiczne. Jeżeli oferty nie będzie, to pracę będę miał tylko do końca sierpnia. Nikt ze mną na temat mojego przeniesienia nie rozmawiał. Czuję ogromny żal, że państwo tak postępuje z ludźmi - mówi obecny urzędnik skarbowy.

Według celników na Warmii i Mazurach jest duży problem z przestępczością na tle akcyzowym. W Bezledach potrzeba rąk do pracy, a celników przenosi się do pracy, gdzie układamy datami faktury. Umawialiśmy się z państwem polskim 13 lat temu na zupełnie coś innego - żalą się byli celnicy, obecnie urzędnicy KAS.

Minister Marian Banaś, czyli szef Krajowej Administracji Skarbowej nie chce powiedzieć, ilu celników dostanie do końca miesiąca oferty utrzymania pracy. Propozycję pracy składamy do 31 maja. Dzisiaj mamy jeszcze parę dni przed tym terminem - powiedział. Minister każe swoim podwładnym uzbroić się w cierpliwość.

(mpw)