We wtorek rozpocznie się rozbiórka północnej części obwodnicy Augustowa - dowiedział się reporter RMF FM. Według pierwotnych planów miała przebiegać przez cenną przyrodniczo Dolinę Rospudy, ale jej budowę wstrzymały protesty ekologów. Dlatego fragment wybudowany w latach 2007-2008 trzeba będzie rozebrać.
To infrastruktura, jaka powstała w okolicy miejscowości Nowinka. Ponad 20 studzienek, przepusty i kanał deszczowy, a przede wszystkim - dwa przęsła, które miały podtrzymywać wiadukt. Te obiekty kosztowały 9 mln złotych, prawie 400 tys. złotych pójdzie na ich rozbiórkę. Do tego trzeba będzie jeszcze zrekultywować teren, koszt nie jest jeszcze znany.
Południowa część inwestycji zostanie wykorzystana przy budowie nowej obwodnicy Augustowa. To niemal 5-kilometrowy odcinek drogi o bardzo dobrej jakości, teraz formalnie zamknięty dla ruchu. Z jednej strony kończy się betonową zaporą, z drugiej - po prostu w polu. Ta króciutka szosa bywa jednak wykorzystywana przez miłośników szybkiej jazdy i samochodowych ewolucji, bo ktoś przeciął barierkę odgradzającą asfalt.
Afera z obwodnicą ma tylu autorów, że trudno wskazać jednego. To wina polityków - uważa burmistrz Augustowa Kazimierz Kożuchowski. Zabrakło detrminacji, żeby to zrobić tam na górze właśnie, w Warszawie.Na pierwszy rzut oka najwięcej złego zrobił rząd PiS, który najpierw próbował walczyć z ekologami i kontynuować budowę, by potem rakiem się z tego wycofywać. Budowa obwodnicy ruszyła, a z drugiej strony działanie jakby kontrujące jej realizację - mówi podlaski radny. Ale z drugiej strony plany zostały przygotowane przez jeszcze wcześniejsze ekipy. Wygląda to więc na zbiorową odpowiedzialność polityków. A co się dzieje, gdy nie wtrącają się nie próbują machać szabelkami, pokazuje przykład obwodnicy Wasiłkowa. Gdy tam pojawiły się zastrzeżenia przyrodnicze, drogowcy po prostu zmienili projekt, dzięki czemu droga jest już na ukończeniu. Mieszkańcy Augustowa na swoją poczekają jeszcze kilka lat.
Już wiadomo, że opóźni się zakończenie przetargu mającego wyłonić firmę, która zaprojektuje i wybuduje drogę. Miał być rozstrzygnięty w grudniu, zostanie rozstrzygnięty prawdopodobnie w styczniu. Miesiąc różnicy to niby niewiele, ale tu terminy są bardzo napięte. Jeśli wiosną doszłoby do podpisania umowy, jest szansa, że droga powstanie pod koniec 2014 roku. Tyle, że każde najmniejsze odwołanie od wyniku przetargu spowoduje kolejne opóźnienia, a takie odwołania mogą się pojawić, bo chętnych do budowania jest w tej chwili aż 18.