Całkowitą odpowiedzialność za bezprawne działania Poczty Polskiej ponosi premier Mateusz Morawiecki, oczekujemy niezwłocznej dymisji szefa rządu; w środę klub KO ponownie złoży wniosek do prokuratury o zbadanie bezprawnych działań premiera Morawieckiego - powiedział szef klubu KO Borys Budka. Posłowie opozycji zapowiadają w przyszłości komisję śledcza w tej sprawie.
We wtorek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że kwietniowa decyzja premiera zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania w maju wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym rażąco naruszyła prawo.
Budka powiedział na konferencji prasowej w Sejmie, że WSA potwierdził stanowisko ws. wyborów korespondencyjnych, które od początku prezentowała KO. To nie koniec, to dopiero początek, każde działanie bezprawne musi zostać rozliczone - powiedział Budka.
Całkowitą odpowiedzialność za bezprawne działania Poczty Polskiej ponosi premier Mateusz Morawiecki. Z tego miejsca oczekujemy niezwłocznej dymisji premiera. To nie jest kwestia już tylko honoru, ale to jest kwestia oczywistej, elementarnej przyzwoitości. Mateusz Morawiecki ponosi polityczną i prawną odpowiedzialność - oświadczył Budka.
Dodał, że wszelkie umorzone śledztwa i dochodzenia dot. premiera powinny być zweryfikowane. Zapowiedział, że w środę klub KO ponownie złoży wniosek do prokuratury o zbadania "bezprawnych działań premiera Morawieckiego w związku z wyrokiem WSA".
W ocenie wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (KO), nie może być tak, że premier naszego kraju podejmuje takie decyzje i pozostaje bezkarny. Wyrok sądu potwierdził to, o czym mówiliśmy od samego początku, że wybory w naszym kraju przeprowadza Państwowa Komisja Wyborcza i mamy to wszystko bardzo dobrze opisane - podkreśliła wicemarszałek Sejmu.
To, co zrobiono na wiosnę, to co robił pan premier Mateusz Morawiecki po prostu było nieuczciwe i niegodne - oceniła Kidawa-Błońska.
Jak dodała, "taka sytuacja w demokratycznym kraju nie może mieć miejsca i to potwierdził sąd". Jeżeli ktoś działa niezgodnie z prawem, powinien za to ponieść odpowiedzialność - podkreśliła wicemarszałek Sejmu.
W takiej sytuacji, w normalnym kraju, gdzie szanuje się sprawiedliwość, po naszych zawiadomieniach ws. możliwości popełnienia przestępstwa w próbie przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych 10 maja prokuratura ruszyłaby z kopyta z postępowaniami, ale nie w Polsce. W Polsce będziemy mieli prawdopodobnie inną sytuację, bo zamiast działań prokuratury mamy kolejne podejście do ustawy o bezkarności - mówił z kolei poseł KO Jarosław Urbaniak, odnosząc się do zaplanowanego na środę drugiego czytania projektu nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych.
W projekcie znalazł się m.in. przepis, iż "nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania Covid-19 narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym i bez naruszenia tych obowiązków lub przepisów podjęte działanie nie byłoby możliwe lub byłoby istotnie utrudnione".
Jak zaznaczył poseł KO Zbigniew Konwiński, "nie może być tak, że polityk wydaje 70 mln zł bez podstawy prawnej i pozostaje bezkarny" (chodzi o wydatki, jakie m.in. Poczta Polska poniosła w związku z wyborami korespondencyjnymi planowanymi na 10 maja, które się jednak nie odbyły - PAP).
Chcę też w imieniu klubu, naszego środowiska politycznego powiedzieć, że żadne ustawy o bezkarności nie dadzą na wieki wieków bezkarności politykom PiS - oświadczył Konwiński. W przyszłej kadencji Sejmu powołamy komisję śledczą, która dokładnie wyjaśni wszystkie okoliczności wydawania publicznych pieniędzy przeciw Covid-19, również te wszystkie decyzje, które były podejmowane w Ministerstwie Zdrowia, ale także wszelkie okoliczności powstania tzw. ustawy o bezkarności polityków - zapowiedział.
Według Konwińskiego "nie może być tak, że dzielimy polityków na dwie grupy - polityk bezkarny z PiS lub urzędnik z PiS, i pozostali, za którymi prokuratura (Zbigniewa) Ziobry nawet przy drobnych przewinieniach prowadzi postępowania".
Poseł PSL-Kukiz’’15 Dariusz Klimczak stwierdził, że wyrok WSA stawia premiera Mateusza Morawieckiego w złym świetle.
Zdaniem posła PSL-Kukiz15 ten wyrok jest dowodem na to, "w jakim celu została stworzona ustawa, która ma chronić urzędników przed odpowiedzialnością za naruszenia prawa, kiedy walczyli z koronawirusem". Dzisiaj już wiemy, że o żadnych urzędników, którzy walczą z koronawirusem nie chodziło, tylko chodziło o dwóch najważniejszych przedstawicieli naszego rządu, czyli pana premiera Mateusza Morawieckiego, który wydał bezpodstawnie decyzję z naruszeniem rażącym prawa, oraz wicepremiera (szefa MAP) Jacka Sasina, który naraził się co najmniej na naruszenie dyscypliny finansów publicznych - powiedział Klimczak.
W ocenie posła ludowców wyrok ten "stawia w bardzo złym świetle premiera Mateusza Morawieckiego, szczególnie w okresie, kiedy jesteśmy przed rekonstrukcją rządu". Dzisiaj pan premier Morawiecki nie jest premierem na 100 procent. Szef rządu, który łamie prawo administracyjne, oznacza, że nie ma kompetencji do swoich funkcji, albo został wstawiony na minę; jeśli tak, to niech powie przez kogo - zaznaczył Klimczak.