"Modlitwa w intencji pana generała jest potwierdzeniem troski Kościoła o to, co najważniejsze: o zbawienie" - powiedział w homilii podczas mszy pogrzebowej gen. Wojciecha Jaruzelskiego bp polowy Józef Guzdek. Podkreślał, że pogrzeb ten jest dla wierzących czasem próby.
W ten sposób wspólnota uczniów Chrystusa kontynuuje misję swego nauczyciela, wyrażoną w słowach: "Nie przyszedłem po to, aby świat potępić, ale by świat zbawić" - mówił bp Guzdek. Podkreślił, że "jest różnica między oceną a sądem". Sąd w chwili śmierci człowieka należy już tylko do Boga. Wszak on najlepiej zna ludzkie serca - zaznaczył.
Przyzywamy miłosierdzia Bożego nad całym jego długim życiem, pełnym dramatycznych decyzji, których konsekwencje do dziś budzą wiele emocji. Nade wszystko na ołtarzu składamy dziś dobremu Bogu ostatni akt wiary, na który zdobył się świadomie w obliczu śmierci. A była nim prośba o spowiedź, sakrament chorych i komunię świętych - powiedział bp Guzdek.
Dodał, że pogrzeb generała jest czasem próby dla wierzących. Jak z tej próby wyjdziemy, czy zdamy egzamin z naszego człowieczeństwa i chrześcijaństwa, czy pozostaniemy wierni ewangelicznemu przesłaniu? - pytał. Jako chrześcijanie jesteśmy apostołami prawdy i miłosierdzia, wyznawcami Boga, który jest sprawiedliwy i miłosierny równocześnie. Tych wartości nie możemy rozdzielać. Zdrada jednej z nich sprawia, że rozmijamy się z Ewangelią. Można ulec pokusie zakłamania i ukrywania prawdy, można też oskarżać w imię prawdy, zapominając o tym, że Jezus, gdy dostrzegał nawrócenie, okazywał miłosierdzie - mówił. Najbardziej dobitnym potwierdzeniem tego były słowa wypowiedziana na krzyżu do dobrego łotra: jeszcze dziś ze mną będziesz w raju - przypomniał.
Przed homilią odczytany został list metropolity gdańskiego abp. Leszka Sławoja Głodzia, który napisał m.in.: Dziękuję Bogu, że dał panu generałowi łaskę nawrócenia i pojednania, a dzięki posłudze kapłana - kapelana wojskowego otwarta została droga do nieba.
W katedrze polowej Wojska Polskiego w Warszawie pojawiła się rodzina zmarłego generała, kombatanci i politycy. Wśród nich m.in. dwaj byli prezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski oraz urzędujący Bronisław Komorowski, współpracownicy głowy państwa Stanisław Koziej i Tomasz Nałęcz oraz minister obrony Tomasz Siemoniak.
Żegnam dziś prezydenta czasów przełomu ustrojowego w Polsce, Wojciecha Jaruzelskiego, polityka mającego swój istotny udział w umożliwieniu pójścia przez Polskę drogą głębokich przemian systemowych po wyborach 1989 roku - mówił podczas mszy prezydent Bronisław Komorowski.
Szacunek dla majestatu śmierci nie powinien podlegać ograniczeniom, redukcji z powodu ocen politycznych. Majestat demokratycznej i niepodległej Polski powinien być umacniany poprzez okazywanie szacunku zmarłemu prezydentowi nawet, a może właśnie szczególnie wtedy, gdy politycznie tak wiele dzieli - podkreślał. Tak pojmuję także swój obowiązek prezydencki - dodał.
Jako zwierzchnik Sił Zbrojnych żegnam zasłużonego żołnierza frontowego, który na polu walki z hitlerowskim najeźdźcą dał dowody żołnierskiego męstwa i poświęcenia dla ojczyzny - mówił również Komorowski. Przypomniał, że Jaruzelski zostanie pochowany w kwaterze Żołnierzy I Armii WP na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Jestem pewien, że w tym miejscu w sposób szczególny wybrzmi melodia, tak jak kiedyś śpiewana w czasie wojny pieśń: "Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni tobie" - powiedział prezydent.
Jako człowiek z pokolenia Solidarności żegnam jednego z ostatnich symbolizujących trudny, a często tragiczny los pokolenia czasów powojennych, pokolenia głębokich, bolesnych podziałów, polityka, żołnierza, człowieka dźwigającego ciężar odpowiedzialności za najtrudniejsze i za najbardziej chyba dramatyczne decyzje w powojennej historii Polski - zaznaczył także Komorowski.
Kończąc przemówienie prezydent złożył kondolencje rodzinie generała. Podziękował też biskupowi polowemu Józefowi Guzdkowi, który w homilii zwrócił uwagę, iż w tym momencie przestają się liczyć ziemskie oceny życia gen. Jaruzelskiego.
W tej chwili rozpoczyna się sąd pana całej historii, całej skomplikowanej i trudnej historii. Pana wszystkich ludzkich i polskich losów. Dlatego chciałbym z głębokim przekonaniem i ze szczerego serca wypowiedzieć starą polską formułę: "Niech mu polska ziemia lekką będzie" - powiedział prezydent.
Podkreślił również, że gen. Jaruzelski "nie tylko potrafił docenić, ale też głęboko pozytywnie przeżył wielkość dobrej zmiany, w której aktywnie uczestniczył, a która zaowocowała polską wolnością i niepodległością".
Podczas mszy w momencie przekazywania znaku pokoju prezydent i dwaj byli prezydenci podeszli do rodziny gen. Jaruzelskiego.
W trakcie mszy i po jej zakończeniu kilkadziesiąt osób przed katedrą hałaśliwie manifestowało niechęć do zmarłego generała. Protestujący mieli ze sobą wiele transparentów, m.in. "I tak cię rozliczymy - szeregowy Jaruzelski".
Uroczystości na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach mają się rozpocząć o godzinie 14 od pożegnania urny z prochami generała na placu przed domem pogrzebowym. Będzie obecna warta honorowa złożona z kombatantów oraz z żołnierzy WP. Potem urna - wraz z wojskową asystą honorową - zostanie odprowadzona do grobu w kwaterze I Armii WP. Nad grobem mowę pożegnalną ma wygłosić Aleksander Kwaśniewski.
Jaruzelski zmarł w niedzielę w wieku 90 lat po długiej chorobie. Dzień później Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych zwrócił się do władz Warszawy o pochowanie generała na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach - co poparła rodzina zmarłego. We wtorek stołeczny ratusz przychylił się do wniosku. Wywołało to sprzeciw niektórych środowisk prawicowych i kombatanckich. Zwracano uwagę, że narusza to pamięć ofiar ustroju komunistycznego, któremu Jaruzelski wiernie służył.
Nie można pogodzić pamięci o ofiarach systemu totalitarnego z honorowaniem pogrzebem państwowym na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach człowieka, który poświęcił większość swojego życia służbie reżimowi komunistycznemu - oświadczył prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński.
Na postać Jaruzelskiego - sybiraka i żołnierza II wojny światowej - największy cień rzuca decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu 1981 roku. Do końca generał jej bronił, choć przepraszał też za zło tego okresu. Po jego śmierci Sąd Okręgowy w Warszawie umorzy dwa jego procesy - za masakrę robotników Wybrzeża w grudniu 1970 roku oraz za wprowadzenie stanu wojennego. Oba były zawieszone od 2011 roku z powodu złego stanu zdrowia Jaruzelskiego.