Strażacy wyróżnili 13-letniego Olafa z Katowic, który uratował młodszą siostrę. Chłopiec w czasie świątecznych porządków zauważył dym wydobywający się spod szafek kuchennych. Ewakuował młodszą siostrę i kota, po czym samochodową gaśnicą proszkową ugasił pożar.
Postawa podręcznikowa - nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł coś więcej i lepiej i zrobić. Podszedł metodycznie - ewakuował osoby zagrożone, ugasił ogień za pomocą dostępnego sprzętu. Kiedy na miejsce przyjechały nasze zastępy, wszystko właściwie już było zrobione przez Olafa - mówił komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach Arkadiusz Korzeniewski.
Mama mnie poprosiła, żebym umył szafki na święta i w pewnym momencie coś jakby strzeliło, taki powiew, czuć było gazem, korki wywaliło, światła nie było w domu. Wziąłem tylko siostrę na korytarz, a potem gaśnicę i ugasiłem ogień (...) - opowiadał Olaf - uczeń VII klasy Szkoły Podstawowej nr 62 im. Józefa Kocurka w Katowicach.
Powiedział mi, że mam wziąć kota i wyjść na korytarz, a sam wziął gaśnicę i poszedł do kuchni to zagasić. Jest fajnym bratem. Kłócimy się niekiedy, ale pomaga mi - opowiadała młodsza siostra Olafa Maja.
Dumy z syna nie kryli też jego rodzice. Jak kończyłam pracę, zadzwonił do mnie, że jedzie straż pożarna do domu, ale że nic się nie stało, bo ugasił ogień - wspominała Anna Marszalik.
Tata Olafa powiedział, że syn zawsze cechował się zimną krwią, a dzięki wspólnym męskim zajęciom potrafi zrobić wiele rzeczy w domu. Jestem go pewny - podkreślił pan Stanisław.
Pożar w mieszkaniu państwa Marszalików pojawił się na skutek zwarcia instalacji elektrycznej. Sytuacja była o tyle niebezpieczna, że w bezpośrednim sąsiedztwie była też instalacja gazowa i już nastąpiło jej rozszczelnienie. Gdyby nie szybka reakcja Olafa, naprawdę mogłoby to skutkować nawet i wybuchem gazu w obiekcie - podkreślił Korzeniewski.
W poniedziałek Olaf odebrał z jego rąk dyplom, figurę św. Floriana, drobne upominki i zaproszenie do służby w straży pożarnej w przyszłości. Na razie jednak 13-latek ma inne plany.