Abp Stanisław Wielgus wydał oświadczenie, w którym wyznaje błąd, popełniony przed laty i wyraża skruchę. Nowy metropolita warszawski zadeklarował, że podda się każdej decyzji papieża Benedykta XVI.
Odezwa abpa Stanisława Wielgusa
"Samym faktem tego uwikłania skrzywdziłem Kościół. Skrzywdziłem go ponownie, kiedy w ostatnich dniach w obliczu rozgorączkowanej kampanii medialnej zaprzeczyłem faktom tej współpracy" - napisał nowy arcybiskup w specjalnej odezwie do kapłanów i wiernych archidiecezji warszawskiej, która jest w sobotę odczytywana w kościołach.
Arcybiskup dodał, że te fakty wystawiły na szwank "wiarygodność wypowiedzi ludzi Kościoła, w tym również solidaryzujących się ze mną Księży Biskupów. Wiem, że dla wielu z Was, (…) to minięcie się z prawdą stanowi fakt nie mniej bolesny, niż tamto uwikłanie z przed wielu lat" - napisał.
Arcybiskup nadal bardziej usprawiedliwia swoje przeszłe czyny, niż za nie przeprasza. Z tego oświadczenia wyłania się konsekwentnie realizowana przez metropolitę linia obrony, którą tworzy dzięki temu, że dostarczono mu esbeckie materiały. Wie, co w nich zapisano i może się do nich odnieść.
Arcybiskup ze skruchą prosi warszawiaków, by przyjęli go w roli metropolity. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że całą odpowiedzialność za przyszłe kroki wobec jego osoby chce zrzucić na Watykan. Deklaruje, że podda się każdej decyzji papieża. Jeden z watykanistów jednak stwierdził, że cały ten skandal to nie wina Stolicy Apostolskiej tylko polskiego Kościoła i samego arcybiskupa. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Agnieszki Milczarz:
Mam nadzieję, że arcybiskup liczy przede wszystkim na to, że wierni mu wybaczą, że wybaczy mu Bóg. Ma też na pewno arcybiskup nadzieję na to, że jego ingres będzie mógł odbyć się w normalnym klimacie, chociaż – mam wrażenie – że na to jest już za późno - stwierdził Marek Zając, publicysta „Tygodnika Powszechnego”. Rozmawiał z nim Robert Kalinowski – posłuchaj:
To koniec lustracji w polskim Kościele – uważa Tomasz Terlikowski. Jednak najgorsze w tej sytuacji jest coś innego. Gdyby te słowa padły trzy tygodnie temu, można by się spierać na temat ich treści, czy ten zakres jest odpowiedni, czy nie. Gdyby one padły trzy dni temu i powiedziano przy okazji: „Przesuwamy ingres, żeby tę sprawę można było załatwić” – też by były jakoś ważne. One padły po wprowadzeniu w urząd. Ksiądz arcybiskup osiągnął swój cel – jest metropolitą warszawskim i teraz musi uspokoić trochę atmosferę, i dlatego padają te – jakoś ważne, ale jednak w nieodpowiednim czasie i w nieodpowiedniej formie podane słowa - stwierdza publicysta.
Jak na odezwę zareagowali wierni? Posłuchaj:
Wcześniej abp Stanisław Wielgus przekazał mediom oświadczenie, w którym oświadczył, że nie wykonał żadnego zadania wywiadowczego, nie wyrządził swoimi czynami czy słowami żadnej krzywdy.
W piątek późnym popołudniem arcybiskup Wielgus kanonicznie przejął władzę w diecezji warszawskiej.