9 września 1939 roku rozpoczęła się bitwa nad Bzurą - największa batalia kampanii polskiej. Po trwających blisko dwa tygodnie walkach bitwa zakończyła się porażką sił polskich, ale spełniła ważne zadanie: zdezorganizowała niemieckie natarcie w kierunku Wisły i odciążyła oblężoną już wówczas Warszawę.
Bitwa została stoczona przez polskie Armie "Poznań" i "Pomorze" z 8. Armią Johannesa Blaskowitza i 10. Armią Waltera von Reichenau w składzie Grupy Armii "Południe" gen. Gerda von Rundstedta. Całością sił polskich dowodził dowódca Armii "Poznań" gen. dyw. Tadeusz Kutrzeba, na czele Armii "Pomorze" stał gen. dyw. Władysław Bortnowski.
Wycofujące się polskie siły uderzyły na posuwającą się równolegle do nich niemiecką 8. Armię, odnosząc w pierwszej fazie bitwy znaczne sukcesy.
Bitwa rozpoczęła się 9 września natarciem znad Bzury na południe grupy operacyjnej Armii "Pomorze" gen. Edmunda Knoll-Kownackiego, złożonej z trzech dywizji piechoty. Wspierały ją dwie brygady kawalerii: Wielkopolska i Podolska. Impet polskiej ofensywy zaskoczył Niemców. W ciągu czterodniowych zaciętych walk polskie oddziały zdobyły Łęczycę, Piątek i Ozorków i podeszły pod Zgierz.
Niemcy ponieśli duże straty. Na pomoc zagrożonej 8. Armii dowództwo niemieckie skierowało znaczne siły. Wobec wzrastającej przewagi niemieckiej gen. Kutrzeba wstrzymał natarcie na południe i zdecydował się uderzyć w kierunku Sochaczewa - chciał zdobyć przeprawy przez Bzurę i przebijać się do Warszawy.
14 września rozpoczęła się druga faza bitwy. Piechota Armii "Pomorze" sforsowała Bzurę, ale zagrożona przez niemieckie kolumny pancerne musiała się wycofać. 15 września rozpoczął się odwrót polskich oddziałów w kierunku Puszczy Kampinoskiej, przy bezustannych atakach około 300 niemieckich samolotów.
16 września wojska niemieckie przeszły do natarcia, okrążając stopniowo i rozbijając polskie oddziały. Tylko około 30 tysięcy ludzi z 200-tysięcznego polskiego zgrupowania zdołało przebić się do Warszawy i Modlina.
Oceniając działania głównodowodzącego gen. Kutrzeby, dr Marek Piotr Deszczyński z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla, że był to jeden z najbardziej inteligentnych i najskuteczniejszych generałów. Na bardzo wysoką ocenę zasługuje jego działalność wychowawcza jako komendanta Wyższej Szkoły Wojennej. Bardzo pozytywnie należy ocenić jego rolę w 1939 roku. Co prawda nie udało mu się wygrać bitwy nad Bzurą, ale osiągnął zamierzony cel, jakim było oderwanie wojsk polskich od atakujących wojsk niemieckich - mówi.
Jak mało który z generałów potrafił krytycznie ocenić swoje działania. W szkicu historycznym "Bitwa nad Bzurą" napisał wprost, że przegrał bitwę, która mogła być do wygrania. Taka postawa zasługuje na wysoką ocenę. Oczywiście, jak każdy, nie był człowiekiem bez skazy. Krytykowali go jednak głównie zawistni koledzy po fachu, a - jak wiemy - nietrudno wygrywa się bitwy po czasie, gdy zna się wszystkie uwarunkowania i ruchy, które wykonał przeciwnik - dodaje dr Deszczyński.
Sam Kutrzeba, analizując po zakończeniu wojny kampanię polską 1939 roku i bitwę nad Bzurą, pisał w "Wojnie bez walnej bitwy": Gdy przyszłe roczniki Wyższej Szkoły Wojennej Polski dla studiów taktycznych wyjeżdżać będą na pole bitwy nad Bzurą, niech nie przeoczą, że formy działań wojennych ulegają zmianom i zależą od techniki uzbrojenia, ale że prawa wojny pozostają niezmienne. Spośród wielu tych praw najbardziej zasadnicza jest tak prosta, a tak trudna do zrealizowania prawda, że nie ma zwycięstwa bez bitwy. A przechodząc koło grobów poległych nad Bzurą żołnierzy polskich, niech ci, którzy kształcą się na przyszłych dowódców, wspomną, że leżą tu żołnierze, którzy starali się wykonać niewykonalny wówczas obowiązek obrony Polski.
(edbie)