100 lat temu, w nocy z 2 na 3 maja 1921 r., wybuchło III Powstanie Śląskie. Efektem trwających dwa miesiące walk było przyznanie Polsce znacznie większej części Górnego Śląska i większości kopalń, hut i innych zakładów przemysłowych. Latem 1922 r. na przydzielone terytorium wkroczyły oddziały Wojska Polskiego.
Po porażce pierwszego powstania z sierpnia 1919 r. na Śląsk przybyły wojska alianckie, które w miarę skutecznie ograniczyły skalę niemieckiego terroru wymierzonego w Polaków i tworzone przez nich organizacje. W październiku 1919 r. zostały wycofane ze Śląska regularne wojska niemieckie.
Kolejny zryw, który wybuchł w przełomowych dla Polski dniach sierpnia 1920 r., był odpowiedzią polskich organizacji wojskowych i plebiscytowych na antypolskie działania niemieckie przed mającym tam się wkrótce odbyć plebiscytem. W efekcie walk 24 sierpnia Międzysojusznicza Komisja Plebiscytowa ogłosiła rozwiązanie niemieckiej policji i powołała Policję Górnego Śląska o polsko-niemieckim składzie. Powstańcy uzyskali również zapewnienie ukarania przywódców antypolskich ekscesów i usunięcie z obszaru objętego plebiscytem osób, które przybyły tu po 1 sierpnia 1919 r. Tym samym Polacy zyskali możliwość prowadzenia agitacji i działalności patriotycznej umacniającej dążenia miejscowych społeczności do powrotu w granicę Polski. Wojciech Korfanty oraz pozostali działacze narodowi i dowódcy Polskiej Organizacji Wojskowej wiedzieli, że plebiscyt nie musi oznaczać ostatecznego rozstrzygnięcia przyszłości Górnego Śląska.
W lutym 1920 r. powołano Polski Komisariat Plebiscytowy. Na jego czele, decyzją Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, stanął Wojciech Korfanty. Siedzibą Komisariatu stał się bytomski hotel "Lomnitz".
Jednocześnie we wszystkich miastach obszaru plebiscytowego powołano komitety wspierające jego wysiłki. W całej Polsce organizowano zbiórki środków na kampanię plebiscytową. Górnicy jednej z kopalń w Zagłębiu Dąbrowskim przeznaczyli na pomoc swoim sąsiadom dniówkę wypracowaną przez załogę. Wielką rolę odgrywała też zakonspirowana Polska Organizacja Wojskowa, występująca jako Centrala Wychowania Fizycznego, a następnie Dowództwo Ochrony Plebiscytu. W maju 1920 r. do poparcia dla polskich postulatów przyłączyli się uczniowie szkół. Wybuch II Powstania Śląskiego nastąpił w momencie ponownego zaostrzenia prowadzonego przez bojówki terroru niemieckiego. Po jego zakończeniu napięcie na Górnym Śląsku nieco opadło. Komisarze plebiscytowi wydali wspólną odezwę wzywającą do spokojnego przygotowania do głosowania.
Głosowanie odbyło się 20 marca 1921 r. Dopuszczono do niego osoby, które wcześniej wyemigrowały ze Śląska. W tym celu z Niemiec przyjechało 182 tys. emigrantów, z Polski - 10 tys. Ostatecznie w plebiscycie wzięło udział ok. 97 proc. uprawnionych osób, z czego blisko 19 proc. stanowili wcześniejsi emigranci. Za przynależnością do Polski głosowała mniejszość - 40,3 proc. głosujących.
Komisja Plebiscytowa zdecydowała o przyznaniu prawie całego obszaru Niemcom - Polska miała otrzymać tylko powiaty pszczyński i rybnicki. Na tę wieść wcześniejsze pojedyncze strajki niezadowolonych z trudnych warunków materialnych i bezrobocia mieszkańców regionu przekształciły się 2 maja w strajk generalny, który objął 97 proc. zakładów pracy.
Nadzieją dla polskiej opinii publicznej był zapis Traktatu Wersalskiego, który stwierdzał, że wyniki plebiscytu nie są wiążące, lecz muszą zostać zatwierdzone przez mocarstwa sprzymierzone. Ich opinie były podzielone. Wielka Brytania i Włochy uważały, że niemal cały Górny Śląsk musi zostać przyznany Niemcom, ponieważ jego struktura gospodarcza nie pozwala na podział. Podobny pogląd nieoficjalnie wyrażały Stany Zjednoczone. Konsekwentnie po stronie polskich interesów stała Francja, która dążyła do maksymalnego osłabienia Niemiec przez przyznanie Polsce wszystkich gmin, których ludność w większości opowiedziała się za przynależnością do Polski. Szanse na pozytywne dla Polski rozstrzygnięcie wydawały się więc stosunkowo niewielkie.
Już w marcu 1921 r. po polskiej stronie podjęto kroki zmierzające do wzmocnienia garnizonów wzdłuż granicy z Górnym Śląskiem oraz przerzutu broni na Górny Śląsk. Granicę potajemnie przekroczyła również kompania telegraficzna mająca organizować łączność w przypadku wybuchu kolejnego zrywu. W odpowiedzi Niemcy rozbudowywali Selbstschutz. Działania przeciw niemu podjęły wojska francuskie, które rozbroiły część zakonspirowanych oddziałów. Dla obu stron wielką rolę odgrywał wywiad. To pozyskane przez niego informacje przyspieszyły decyzję o rozpoczęciu walk. W nocy z 29 na 30 kwietnia polskie dowództwo dowiedziało się, że pozycja Polski w Międzysojuszniczej Komisji Plebiscytowej jest coraz słabsza.
W ostatnich dniach kwietnia na Górnym Śląsku rozlewała się kolejna fala strajków i rosło napięcie społeczne. Biorąc pod uwagę możliwość spontanicznego wybuchu starć oraz niepokojące informacje z Międzysojuszniczej Komisji Plebiscytowej, Wojciech Korfanty zdecydował się zwołać w Bytomiu naradę polskich przywódców politycznych i wojskowych. W jej trakcie zapadła decyzja o rozpoczęciu powstania. Zdaniem części historyków decyzję o zrywie poparł także wspierający Polaków przewodniczący Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej na Górnym Śląsku gen. Henri Le Rond. Rozpoczęcie powstania poprzedziło opublikowanie w prasie informacji o niemieckich planach zniszczenia zakładów przemysłowych, które miałyby przypaść Polsce.
2 maja rozpoczął się strajk generalny polskich górników i robotników. Tego samego dnia dowódca POW ppłk Maciej Mielżyński, ps. Nowina-Doliwa przekazał do Warszawy decyzję o rozpoczęciu powstania. Pierwsza reakcja stolicy była negatywna. Szybko jednak ustalono, że na forum międzynarodowym rząd RP będzie przedstawiał działania powstańcze jako demonstrację zbrojną w obronie polskich interesów. Cele walki określone przez Mielżyńskiego były jednak nieco inne: "zniszczyć, gdzie się da, organizacje wojskowe niemieckie, opanować możliwie większy teren Górnego Śląska [...], dowieść całemu światu, że Śląsk, który przez setki lat był gnębiony przez pruskie jarzmo, jest polski i chce do Rzeczypospolitej należeć".
W nocy z 2 na 3 maja rozpoczęło się powstanie. Na jego czele stanął Korfanty, który ogłosił się też jego dyktatorem. "Zwycięstwo osiągniemy za wszelką cenę i nie ma takiego mocarza na świecie, który by mógł nas okuć ponownie w kajdany germańskie" - pisał 3 maja w odezwie do rodaków. W nieco innym tonie była utrzymana pierwsza depesza Mielżyńskiego do szefa sztabu WP w Warszawie gen. Władysława Sikorskiego: "Ruch zbrojny tak przez komisarza Korfantego, jak i przeze mnie uważany jest jako desperacka konieczność. O udaniu się mogę powiedzieć tyle: ludzie są w wielkim napięciu umysłowym, gotowi na wszystko, przeważają moralnie Niemców, chociaż są słabszymi materialnie". Dodawał, że dalsze odwlekanie walki jego zdaniem było niemożliwe, ponieważ "zdemobilizowałoby zupełnie moją organizację, której zapał i odwaga jest pierwszym warunkiem zwycięstwa".
Do starć stanęło 40 tys. członków POW uzbrojonych w zaledwie 38 tys. karabinów, 540 karabinów maszynowych i 70 tys. granatów. Amunicji mogło wystarczyć na dwa lub trzy dni walk. Siły niemieckich bojówek liczyły ok. 30 tys. osób. Na granicy obszaru plebiscytowego oczekiwało blisko 16 tys. żołnierzy i policjantów.
Powstanie rozpoczęło się od przejęcia sieci telefonicznej i telegraficznej. Oddziały saperskie wysadziły większość mostów na granicy Górnego Śląska i Niemiec. Wielu żołnierzy biorących udział w tej akcji nie zdołało dotrzeć do pozostałych sił powstańczych i zginęli w walkach lub zamordowani przez Niemców. Ich wysiłek okazał się jednak bezcenny dla losów zrywu, ponieważ pozwolił na kontynuację szeroko zakrojonej ofensywy aż do 10 maja i osiągnięcia tzw. linii Korfantego, czyli postulowanej przez przywódcę powstania przyszłej granicy państwa. Czasowo udało się zająć także wielkie miasta regionu, ale później powstańcy zostali z nich wyparci. Opanowano też ważny strategicznie region Góry św. Anny.
10 maja przedstawiciele państw alianckich zażądali w Warszawie wydania przez rząd polecenia przerwania walk. Rząd Wincentego Witosa oficjalnie zakazał jakiegokolwiek poparcia dla sił powstańczych, ale w rzeczywistości przymykano oko na przekraczanie granicy z Górnym Śląskiem przez ochotników ze wszystkich regionów Polski. Jednocześnie Francja zagroziła Niemcom, że w przypadku interwencji regularnych sił niemieckich wojska francuskie zajmą zachodnie regiony Niemiec. Polacy cieszyli się również "życzliwą neutralnością" wojsk alianckich okupujących Górny Śląsk. Zdecydowanie wrogie były oddziały brytyjskie i włoskie. Postawa tych pierwszych została "upamiętniona" w jednej z pieśni powstańców: "O cześć wam szachraje z Londynu, Za strugi krwi śląskiej przelanej, My dzierżym karabin, nie boim się czynu, Wyzwolim swe Śląsko kochane".
W drugiej połowie maja stosunek sił zaczął zmieniać się na niekorzyść Polaków. Z głębi Niemiec przybywały posiłki żołnierzy Freikorpsu dowodzone przez zawodowych oficerów zaprawionych w bojach I wojny światowej. W nocy z 20 na 21 maja rozpoczęła się niemiecka kontrofensywa. Następnego dnia Niemcy odzyskali Górę św. Anny. Starcia w jej okolicy trwały jeszcze przez pięć dni. Na wielu innych odcinkach Polacy z wielkim poświęceniem odpierali niemieckie ataki, m.in. przy wsparciu improwizowanych pociągów pancernych. Wiele miejscowości kilkukrotnie przechodziło z rąk do rąk. Powstańcy próbowali też odbić okolice Góry św. Anny. Kolejną ofensywę niemiecką przyspieszyła groźba przybycia kolejnych sił alianckich. Do tego czasu Niemcy posunęli się o blisko 40 km w stronę najważniejszych ośrodków Górnego Śląska. Sukces okupili stratą ok. 2 tys. zabitych i rannych. Sytuacja Polaków była jednak coraz trudniejsza z powodu wyczerpywania się amunicji. Na początku czerwca wśród dowódców pojawiły się również nastroje nieprzychylne Korfantemu. Część wzywała nawet do proklamowania suwerennego państwa górnośląskiego.
W połowie czerwca wojska alianckie zajmowały kolejne miejscowości. W ten sposób skutecznie rozdzielano siły walczących stron. Już 16 czerwca polskie dowództwo wydało rozkaz zapowiadający zaprzestanie działań. "Powstańcy! Powstanie osiągnęło swój cel najbliższy. Dziś nie ma Niemca jako przedstawiciela jakiejkolwiek władzy, choćby zależnej od aliantów, na zdobytej przez Was części Górnego Śląska. Polski lud Górnego Śląska stanął silną nogą na swojej ziemi jako jej właściciel. Granice zdobytego przez Was obszaru zabezpieczają wojska alianckie. Oddziały niemieckie wycofują się sprzed naszego frontu poza obszar plebiscytowy pod kontrolą władz koalicyjnych. [...] Niebawem zapadnie decyzja koalicji w sprawie naszego kraju. Wyście im udowodnili, że Górny Śląsk jest polski". Jednocześnie odezwę do Polaków wydały władze zrywu: "Skończą się wnet nasze cierpienia i polski Śląsk wyzwolony od niemieckiego jarzma, będzie mógł pracować nad własnym rozwojem i dla dobra wielkiej, teraz dopiero zjednoczonej Ojczyzny".
W III Powstaniu Śląskim wzięło udział ok. 60 tys. Polaków; blisko 2 tys. zginęło lub odniosło rany.
Po zakończeniu walk władzę nad całym obszarem plebiscytowym objęła Komisja Międzysojusznicza. Niemcy wciąż domagali się od niej przyznania całego obszaru Górnego Śląska. Powstanie doprowadziło do sytuacji, w której postulat ten był całkowicie oderwany od rzeczywistości politycznej. Niewielka grupa polityków Niemców uważała, że rozwiązaniem "kompromisowym" będzie utworzenie niezależnego państwa górnośląskiego. Taki scenariusz popierała także niechętna Polsce Czechosłowacja. Polska opowiadała się za podziałem tego obszaru według kryterium etnicznego.
W październiku 1921 r. Rada Ambasadorów i Rada Ligi Narodów zdecydowały o korzystniejszym dla Polski podziale Śląska. Z obszaru plebiscytowego, czyli ponad 11 tys. km², zamieszkanego przez ponad 2 mln ludzi, do Polski przyłączono 29 proc. terenu i 46 proc. ludności. W Polsce znalazły się najważniejsze miasta regionu, m.in. Katowice, Świętochłowice, Królewska Huta (obecny Chorzów), Rybnik, Lubliniec, Tarnowskie Góry i Pszczyna. Podział był też korzystny gospodarczo - na przyłączonym terenie znajdowały się 53 z 67 istniejących kopalni, 22 z 37 wielkich pieców oraz 9 z 14 stalowni. Tym samym Górny Śląsk stał się najważniejszym ośrodkiem przemysłowym odrodzonego państwa. Proces integracji gospodarczej Górnego Śląska był jednym z największych wyzwań gospodarczych II RP. Jednym z najistotniejszych przedsięwzięć wspierających gospodarkę Śląska była budowa kolejowej magistrali węglowej do Gdyni.
W maju 1922 r. strony rozpoczęły rokowania dotyczące przejęcia kontroli nad Górnym Śląskiem z rąk aliantów. 20 czerwca oddziały dowodzone przez gen. Stanisława Szeptyckiego przekroczyły dotychczasową granicę i pomaszerowały do Katowic, które stały się stolicą województwa śląskiego. Proces przejmowania kontroli nad przyznanym obszarem zakończył się symbolicznie 16 lipca 1922 r., gdy w Katowicach podpisano dokument upamiętniający ten moment (Akt Objęcia Górnego Śląska).
Rezultaty walki o Śląsk zostały przyjęte przez większość społeczeństwa z zadowoleniem. Na wiecach zwoływanych w celu uczczenia zwycięstwa uchwalano rezolucje, w których zapewniano, że również pozostała część Górnego Śląska powróci do Polski. Cud nad Wisłą uratował Polskę od zguby, cud nad Odrą dał Polsce Śląsk. Cudu nad Wisłą i cudu nad Odrą nie stworzył żaden dyktator, żaden mocarz, który wziął odpowiedzialność za losy narodu, ale duch narodu, jego solidarność narodowa, duch obywatelski i poczucie odpowiedzialności każdego obywatela - oceniał Wojciech Korfanty.