Zamach w Tunezji: Terroryści zaatakowali turystów na plaży. 37 ofiar

Do co najmniej 37 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych ataku na plaży pobliżu hotelu w tunezyjskim mieście Susa - informuje radio Mosaique FM, powołując się na tunezyjskie ministerstwo zdrowia.

Najpóźniej w przyszłym tygodniu klienci części polskich biur podróży, którzy odpoczywali w Tunezji, wrócą do kraju. Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Polskiej Izby Turystki Marzena Zarzycka biura podróży organizują waśnie te powroty. Do kraju wrócić mają m.in. klienci TUI, Itaki i Rianbow Tours. Biura te odwołały także kolejne wyloty do Tunezji - w niektórych z nich klienci bezkosztowo mogą zmienić miejsce odpoczynku. Z oferty tych biur wycofano Tunezję.

W Londynie obraduje sztab kryzysowy. Przewodzi mu premier David Cameron. W Tunezji może przebywać nawet 20 tysięcy Brytyjczyków. 

Polskie MSZ jeszcze raz przypomina: odradzamy wyjazdy do Tunezji. Rejon Susy jest jednym z tych, które są zagrożone zamachami terrorystycznymi. Inne miejsca wskazywane w ostrzeżeniu ministerstwa, to miejscowości Bizerte, Tabarka, Hammamet, Tunis oraz wyspa Dżerba. MSZ zdecydowanie odradza podróży także na tereny przygraniczne z Libią i Algierią.

Wśród ofiar zamachu w Tunezji nie ma Polaków  - informuje polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna w rozmowie z RMF FM dodaje "wydaje się, że będą dobre informacje". 

Jednym z zamachowców był tunezyjski student. To on miał ukryć broń w parasolu plażowym- twierdzi przedstawiciel tunezyjskich władz. Zamachowiec "to Tunezyjczyk pochodzący z regionu Kairuan", jednego ze świętych miast islamu, w północno-wschodniej Tunezji - powiadomił rozgłośnię Mosaique sekretarz stanu do spraw bezpieczeństwa Rafik Chelly. To student. Osoba ta nie była znana naszym służbom - dodał. Mężczyzna wszedł na plażę, ubrany tak, jak ktoś, kto idzie się kąpać. Ze sobą miał parasol plażowy, w którym ukrył broń. Następnie (...) użył broni - poinformował.

Wśród zabitych są zagraniczni turyści, ale także Tunezyjczycy. Lokalne media podały informacje - cytując Ministerstwo Spraw Wewnętrznych - że udało się potwierdzić śmierć obywatela Belgii i pięciu mieszkańców Tunezji.  Z kolei inne źródła mówią o pięciu Niemcach, czterech Brytyjczykach i trzech Francuzach, którzy mieli zostać zabici przez terrorystów. Dochodzą  też nowe informacje o tym, jak doszło do zamachu. Szef tunezyjskiego MSZ poinformował, że jeden z terrorystów był na plaży wśród wypoczywających turystów. Karabin Kałasznikowa miał ukryty w parasolu plażowym. 

Zamach w Tunezji to poważny problem nie tylko dla bezpieczeństwa tego kraju, ale całego regionu, a także Europy - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Podkreślił, że pokój społeczny w Tunezji jest "bardzo wrażliwy". Dla całej Europy, nie tylko dla Tunezji i regionu, jest ważne utrzymanie politycznej stabilności w tym kraju - także ze względu na gorący problem imigracyjny - dodał. Tunezja była jednym z niewielu państw w całym regionie, który dawał nadzieję na elementarną stabilizację polityczną. Sądzę, że nieprzypadkowo Tunezja jest wśród zaatakowanych państw przez terrorystów - powiedział Tusk.

W Tunezji jest teraz 3 tysiące turystów z Polski - dane Polskiej Izby Turystyki. MSZ sprawdza, czy ktoś z Polaków nie ucierpiał w zamachu.

28 osób zginęło a co najmniej 36 zostało rannych - to informacje tunezyjskiego ministerstwa zdrowia o ofiarach zamachu na turystów w Susie. 

Biuro podróży Alfa Star na razie nie zawiesza lotów do Tunezji. Przedstawiciele biura są w kontakcie z rezydentami na miejscu. Turyści, którzy chcieliby zmienić rezerwację muszą kontaktować się z biurem, w którym kupowali wczasy. 

Ambasada RP w Tunisie przypomina na TT: "W nagłych i nieprzewidzianych sprawach, dla obywateli polskich działa telefon dyżurny konsula: (00 216) 98 362 547"

Siedem osób mogła liczyć grupa, która napadła na dwa hotele w tunezyjskim kurorcie Susa - informują tamtejsze media. Jeden z terrorystów został zastrzelony, prawdopodobnie dwóch udało się schwytać. Trwają poszukiwania czterech mężczyzn - prawdopodobnie schronili się w pobliskich hotelach. Świadkowie informują, że od czasu do czasu w kurorcie słychać strzały. Według tych relacji, napastnicy zaatakowali hotele od strony plaży: tam jest najwięcej ofiar. To hotelowi goście, którzy wypoczywali nad morzem.

Premier W. Brytanii David Cameron zwołał w piątek nadzwyczajne posiedzenie rządowego sztabu antykryzysowego ws. zamachów we Francji i Tunezji. Wyrazy współczucia złożył Francuzom i powiadomił, że skontaktuje się z rządem Tunezji, gdzie w zamachu zginęło 27 osób. To zagrożenie, w obliczu którego stoimy wszyscy. Do tych wydarzeń, które miały dzisiaj miejsce w Tunezji i we Francji, mogło dojść wszędzie - wszyscy stoimy w obliczu tej groźby - powiedział Cameron dziennikarzom w Brukseli.

Polska Izba Turystyki informuje, że obecnie w Tunezji przebywa ok 3000 polskich klientów biur podróży. Z komunikatu wynika, wynika, że w zamachach terrorystycznych nie ucierpieli klienci polskich biur podróży. Informacje te są - jak podkreślają przedstawiciele PIT - są jeszcze weryfikowane.

TUI Poland informuje: W hotelach gdzie doszło do zamachu nie było naszych klientów. Teraz w Tunezji jest ponad 300 osób wysłanych przez nasze biuro (159 w Tunezji Kontynentalnej i 178 na Dżerbie). Biuro organizuje dla swoich klientów wcześniejszy powrót wyczarterowanym specjalnie samolotem. Jednocześnie odwołujemy kolejne wyloty do tego kraju. Klientom, którzy wykupili swoje wczasy w Tunezji proponujemy alternatywne wyjazdy do innych krajów.

Policja potwierdza, że ujęto drugiego zamachowca

W tej chwili oba zaatakowane hotele - a także duży fragment przylegającej do nich plaży - są otoczone przez pracowników służb bezpieczeństwa. Na ulicach widać też wojskowych. Z powietrza miejsce zamachu patroluje śmigłowiec. W mediach pojawiają się informacje, że wśród ofiar są obywatele sześciu państw: głównie Niemcy i Brytyjczycy.

Polskie biura podróży są gotowe anulować planowane wycieczki do Tunezji. Jeżeli ktoś będzie chciał zrezygnować z wyjazdu - dostanie pełen zwrot pieniędzy. Deklarują tak najwięksi touroperatorzy. Biura uzależniają rezygnacje z wyjazdów od komunikatu polskiego MSZ. Obiekty hotelowe do dzisiaj, były w Tunezji obiektami bezpiecznymi - podkreśla w rozmowie z RMF FM szef biura podróży Neckermann Krzysztof Piątek.

To, co dzieje się w tej chwili na ulicach Tunezji, można zobaczyć na filmach na You Tubie

Nie ukrywam, że jesteśmy spanikowani. Mamy mało informacji. Oglądamy telewizję, korzystamy z internetu. Wiemy też o zamachach we Francji i w Kuwejcie. Jesteśmy w Tunezji od ubiegłego czwartku. Mieliśmy zostać jeszcze sześć dni. Organizator naszego wypoczynku już zasugerował, że być może trzeba będzie wracać. Czekamy na nowe informacje, siedzimy jak na szpilkach - powiedział RMF FM pan Jacek, który wypoczywa w Tunezji. 

POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY

Jak pisze agencja Associated Press - jest mało prawdopodobne, by podczas ramadanu na plaży wypoczywali tunezyjscy muzułmanie. Byli tam głównie zagraniczni turyści. Brytyjski turysta Gary Pine opowiedział telewizji Sky News o "masowej ucieczce" z plaży, kiedy padły strzały. Gościom w jego hotelu powiedziano najpierw, żeby pozamykali się w pokojach. Później poproszono ich o przejście do lobby. Inni naoczni świadkowie mówią o panice na plaży.

Kolejne polskie biura podróży informują, że ich klienci są bezpieczni.

Susa, gdzie doszło do krwawego zamachu, w którym zginęło co najmniej 27 osób, to jeden z najbardziej znanych kurortów w Tunezji. Co roku ściąga tam ponad milion turystów.

Rosjanin, który wypoczywał w momencie ataku na plaży, relacjonował, że napastnicy podpłynęli od strony morza na łodzi motorowej. Z niej zaczęli ostrzeliwać turystów. W zaatakowanych hotelach - jak twierdzi świadek - mieszka bardzo dużo Rosjan. Miejscowe władze twierdzą, że jeden z zamachowców nie żyje. Miał mieć przy sobie materiały wybuchowe. Drugi z napastników jest poszukiwany.

W zaatakowanych hotelach nie było naszych klientów - mówi RMF FM wiceprezes Itaki Piotr Henicz.

Trwa sprawdzanie, które wycieczki z Polski i z których biur podróży były rozlokowane w hotelach w pobliżu których doszło do ataku. Jeden z nich jest w ofercie np. Rainbow Tours. Jak powiedział nam rzecznik biura Radomir Świderski - nie wysyłali tam żadnej wycieczki w ostatnim czasie. Jesteśmy w kontakcie z naszymi rezydentami. Oni dokładnie sprawdzają sytuację na miejscu. Teraz mogę powiedzieć, żadnemu z naszych turystów nic się nie stało - mówi.

Wiele wskazuje na to, że dzisiejsze zamachy w Tunezji, Kuwejcie i Francji mogą być powiązane - mówi w rozmowie z RMF FM ekspert ds. Bliskiego Wschodu Daniel Boćkowski. W przypadku Tunezji sposób działania wskazuje na Państwo Islamskie. Podobnie w przypadku Francji.

Dramatyczne zdjęcia publikują internauci m.in. na Twitterze

Premier Ewa Kopacz poinformowała w Brukseli, że jest w kontakcie z polskim MSZ, które sprawdza, czy w zamachu w Tunezji mogli zostać poszkodowani obywatele polscy. W tej chwili jestem na tzw. gorącym łączu z naszym MSZ. Oni z kolei poprzez naszą placówkę dyplomatyczną, czyli poprzez ambasadę, ale również z biurami podróży starają się zidentyfikować, czy rzeczywiście tam byli Polacy - powiedziała premier po zakończeniu szczytu UE w Brukseli.

Większość ofiar, to osoby odpoczywające na hotelowych plażach. Świadkowie mówią, że do ataku doszło do strony morza. Napastnicy mieli strzelać z łodzi. Według miejscowych władz terroryści byli ubrani w policyjne mundury.

Najnowsze informacje: według telewizji tunezyjskiej w turystycznym mieście Susa (Sousse) dwaj napastnicy otworzyli ogień do plażowiczów w pobliżu dwóch hoteli, zabijając 19 osób.
Rzecznik tunezyjskiego MSW Mohammed Ali Arui powiedział, że natychmiast interweniowały siły bezpieczeństwa. Jeden z napastników został zabity, drugi uciekł. Wcześniejsze informacje, w których powoływano się na anonimowych przedstawicieli MSW Tunezji, mówiły o ataku na hotel i nawet o 27 zabitych, wśród których byli cudzoziemcy.

Co najmniej sześć polskich biur podróży ma w ofercie kurorty w Tunezji. W Susie mogło być nawet kilkaset osób z Polski - informuje dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski.

Miejsce ataku

Na Twitterze publikowane są zdjęcia, na których widać jednego z zabitych zamachowców

Władze Tunezji precyzują: do ataku doszło w Port El-Kantaoui. To dzielnica Susy. Znajduje się tam mnóstwo hoteli położonych nad Morzem Śródziemnym

Wśród ofiar są cudzoziemcy - poinformował przedstawiciel tunezyjskiego MSW.

Według mediów zamachowiec strzelał do turystów między innymi na plaży i na basenie.

Już co najmniej 27 ofiar zamachu w Susie w Tunezji.

Na portalach społecznościowych pojawiają się już pierwsze zdjęcia z miejsca zamachu.

Znaleziono ciało jednego z zamachowców. Leżało w pobliżu jednego z hoteli, na plaży. Został zastrzelony.

Rośnie liczba ofiar ataku: mówi się już o 19 osobach.

Według tunezyjskich władz w zamachu zginęło siedem osób. A do ataku doszło w dwóch hotelach. Na razie nie znane są szczegóły

Polskie MSZ informuje, że razem z biurami podróży, sprawdza, czy w ataku mogli zostać poszkodowani Polacy.

Tunezyjska telewizja twierdzi, że są ofiary. 

Według Sky News nie żyje co najmniej jeden zamachowiec. 

***

Wcześniej co najmniej jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne w zamachu w okolicach Lyonu w środkowo-wschodniej Francji. Zatrzymano jedną osobę. Trwa ustalanie, czy miała ona wspólników.

TU PRZECZYTASZ WIĘCEJ O ZAMACHU WE FRANCJI

W marcu islamiści zaatakowali muzeum Bardo w Tunisie. Zginęły wtedy 23 osoby, w tym dwóch Polaków. Wśród zabitych byli też  obywatele Japonii, Włoch, Kolumbii, Hiszpanii, Australii, Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii i Rosji.

^(ug)