Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście uchylił mandat nałożony na turystkę ze Słowacji którą potrącił nastolatek jadący elektryczną hulajnogą. Postanowienie sądu jest prawomocne.
W uzasadnieniu dzisiejszej decyzji sędzia Łukasz Biliński zaznaczył m.in., że osoba prowadząca hulajnogę nie może zostać uznana za pieszego, dlatego nie ma prawa poruszać się po chodniku.
Sędzia wskazał też na brak jednoznacznych przepisów dot. dopuszczalności poruszania się hulajnogami elektrycznymi po chodnikach czy drogach publicznych oraz na to, że w świetle obecnego stanu prawnego zachowanie ukaranej nie powinno być uznane za wykroczenie.
Do incydentu doszło 17 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu. Turystka ze Słowacji została potrącona przez nastolatka na elektrycznej hulajnodze. Do wypadku doszło, gdy kobieta na moment stanęła, by zrobić sobie zdjęcie.
Słowaczka trafiła do szpitala z rozbitą głową. Policjanci wystawili jej mandat w wysokości 50 zł. Uznali, że to ona do doprowadziła do wypadku. Kobieta przyjęła mandat.
Sprawą zainteresował się Wojciech Kotowski, ekspert ds. prawnych aspektów wypadków drogowych. Skontaktował się z Wydziałem Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji i sporządził opinię dotyczącą zdarzenia. Ostatecznie Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KSP wystąpił do sądu o uchylenie mandatu kobiecie.
Wojciech Kotowski postanowił odnaleźć pokrzywdzoną. Miałem trudności w poszukiwaniach, trwało to pięć miesięcy, ale znalazłem turystkę. Trzy dni temu skontaktowała się ze mną jej synowa, która mieszka w Warszawie. Udało się natychmiast uzyskać upoważnienie do obrony i wyznaczyć darmowego adwokata - opowiadał w rozmowie z PAP.
Ekspert obliczył, że nastolatek na hulajnodze mógł jechać z prędkością około 20 km/h. Nie mogłem zgodzić się z uprawomocnieniem tego skandalu, jaki wyprodukował Wydział Ruchu Drogowego Policji, nakładając mandat na pieszą, która stoi przed Pałacem Prezydenckim, a w którą wjeżdża rozpędzona hulajnoga - tłumaczył PAP Kotowski.