Skruszony gangster - Jarosław Sokołowski - powiedział w rozmowie z RMF, że to adwokaci mafii pruszkowskiej stoją za przeciekami, które pojawiają się w prasie. W ten sposób próbują go zdyskredytować jako świadka koronnego. Takiej wersji wydarzeń nie wyklucza także prokuratura.

Możliwości obniżenia wiarygodności świadka koronnego poprzez wyciek zeznań nie wyklucza także zastępca prokuratora krajowego Kazimierz Olejnik: ”Masa” i jego zeznania były przedmiotem frontalnego ataku od początku.(...) Były podważane w najróżniejszy sposób.

Według prokuratora Olejnika jest oczywiste, że przestępcy będą próbowali robić wszystko co możliwe w granicach prawa i poza nim, żeby osłabić wiarygodność swojego przeciwnika.

Gdyby przyjąć, że „Masa” mówi prawdę, czyli że za przeciekiem stoją adwokaci zarządu mafii pruszkowskiej, to ich zdają się być motywy oczywiste. Otóż po aresztowaniu o osądzeniu zarządu grupy i innych osób, związanych z „Pruszkowem”, przed sądem pozostał jeszcze jeden wątek sprawy – wątek gospodarczy.

A ma on dla przestępców ogromne znaczenie, dotyczy bowiem ich majątków. Osłabienie wiarygodności świadka koronnego mogłoby je uratować, zgromadzone w czasie przestępczej działalności grupy i które były bądź są skrzętnie ukrywane.

Przestępcy pokroju przywódców grupy pruszkowskiej mają więzienie wpisane w zawód. Niektórzy z nich wyjdą na wolność już za 3, 4 lata i to od wyroków sądu będzie zależało, czy wrócą do swoich milionów.

Obrońca zarządu "Pruszkowa”, Jacek Kondracki mówi jednak, że popełniając przestępstwo ujawnienia tego, co nie może być ujawnione publicznie, ryzykuję śmierć zawodową. Absurdem jest, bym mógł coś takiego czynić.

Możliwe również jednak, że przecieki nastąpił z instytucji (sądy, prokuratury), które badając różne wątki sprawy pruszkowskiej, dysponowały aktami. Realnie dostęp miało więc do niech wiele osób. Pozostawały one jednak pod klauzulą niejawne, co powoduje zakaz ich publikowania w mediach.

W sprawie przecieków toczy się odrębne śledztwo.

Foto: Archiwum RMF

07:15