Bliscy znajomi prezydenta Rosji Władimira Putina wyprowadzili w tajemniczych okolicznościach z kraju, za pośrednictwem fikcyjnych firm, ponad 2 mld dolarów - poinformował dziennik "Sueddeutsche Zeitung" powołując się informacje z kancelarii prawnej w Panamie. W sumie wyciekło 11 mln dokumentów, które pokazują w jaki sposób wpływowe i bogate osoby wykorzystują raje podatkowe. Afera zyskała już miano "Panama Papers".

Bliscy znajomi prezydenta Rosji Władimira Putina wyprowadzili w tajemniczych okolicznościach z kraju, za pośrednictwem fikcyjnych firm, ponad 2 mld dolarów - poinformował dziennik "Sueddeutsche Zeitung" powołując się informacje z kancelarii prawnej w Panamie. W sumie wyciekło 11 mln dokumentów, które pokazują w jaki sposób wpływowe i bogate osoby wykorzystują raje podatkowe. Afera zyskała już miano "Panama Papers".
Autorzy materiału zaznaczają, że w dokumentach nie pojawia się nazwisko Putina, są natomiast osoby z Petersburga z czasów, gdy Putin rozpoczynał karierę polityczną / ALEXEY NIKOLSKY / SPUTNIK / KREMLIN POOL /PAP/EPA

Kancelaria Mossack Fonseca w Panamie należy do największych na świecie placówek oferujących klientom założenie i prowadzenie firm offshore znajdujących się w tzw. rajach podatkowych. Panamska kancelaria założyła dotąd 200 tys. takich firm.

Z dokumentów, do których dotarła redakcja "SZ" wynika, że jednym z właścicieli takiej firmy jest Siergiej Roldugin - ojciec chrzestny pierwszej córki Putina, Marii. Znany wiolonczelista należy do najlepszych przyjaciół Putina. Z dokumentów wynika, że był centralną postacią całej sieci firm dysponujących jedynie skrzynką pocztową - czytamy w "SZ". Firmy Roldugina posiadały udziały w ważnych rosyjskich przedsiębiorstwach.

Autorzy materiału zaznaczają, że w dokumentach nie pojawia się nazwisko Putina, są natomiast osoby z Petersburga z czasów, gdy Putin rozpoczynał karierę polityczną. Kreml nie odpowiedział na pytania redakcji. Rzecznik Putina określił zarzuty mianem "wojny informacyjnej" przeciwko Rosji prowadzonej przez zachodnie służby.

W dokumentach nazwiska 72 światowych przywódców

Panamska firma – jak wynika z dokumentów – pomagała swoim klientom w praniu pieniędzy, omijaniu międzynarodowych sankcji i unikaniu płacenia podatków.

W dokumentach pojawiają się nazwiska 72 byłych i obecnych przywódców światowych. Wśród właścicieli firm w rajach podatkowych znajdowali się, według "SZ", m. in. premier Islandii Sigmundur David Gunnlaugsson i król Arabii Saudyjskiej Salman ibn Abd al-Aziz. Gunnlaugsson oświadczył, że firma należała do jego żony.

W dokumentach widnieje także nazwisko ukraińskiego prezydenta Petro Poroszenki. Zarejestrował na Wyspach Dziewiczych spółkę Prime Asset Partners Ltd., przez którą kontroluje cukierniczy koncern Roshen. Poroszenko unika w ten sposób zapłacenia podatków na Ukrainie po sprzedaży koncernu Roshen. Chodzi o miliony dolarów.

Poroszenko prawdopodobnie dwa razy złamał prawo. Będąc już prezydentem zarejestrował nową firmę i nie uwzględnił jej w deklaracjach majątkowych. Ukraińska konstytucja zakazuje prezydentowi zajmowania się biznesem, a Poroszenko jest jedynym właścicielem spółki w raju podatkowym. Poroszenko wielokrotnie zapewniał, że swoje aktywa przekazał w zarządzanie zachodniemu bankowi.

W dokumentach pojawiają się m.in. nazwiska byłego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka, byłego przywódcy Libii Muammara Kaddafiego oraz prezydenta Syrii Baszara al-Assada.

Ślady z dokumentów prowadzą też do afery korupcyjnej w FIFA. Pojawia się w nich też nazwisko Lionela Messiego.

"Sueddeutsche Zeitung" natrafiła w "panamskich papierach" na członków różnych organizacji mafijnych, a także na gwiazdy piłki nożnej, 350 dużych banków i setki tysięcy zwykłych ludzi.

Jak pisze "Gazeta Wyborcza" klientami panamskiej kancelarii byli także Polacy: Paweł Piskorski - obecny lider Stronnictwa Demokratycznego, były prezydent Warszawy i były eurodeputowany oraz biznesmeni -  Mariusz Walter i Marek Profus.

"Największy dziennikarski przeciek w historii"

"Sueddeutsche Zeitung" otrzymał z anonimowego źródła 11,5 mln dokumentów dotyczących 214 tys. firm. Dokumentują działalność Mossack Fonseca w ciągu ostatnich 40 lat - od 1977 do końca 2015 roku. Jest to w sumie 2,6 terabajta danych, w tym 4,8 mln e-maili - podaje portal Heise.de.

Niemiecka redakcja analizuje dokumenty wraz z Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) w Waszyngtonie, do którego należy 400 dziennikarzy z 80 krajów. Wyniki dziennikarskiego śledztwa publikują także "Guardian", BBC i "Le Monde".

Analizę dokumentów "Sueddeutsche Zeitung" i ICIJ rozpoczęły w zeszłym roku, we współpracy z reporterami ponad 100 mediów w 78 krajach.

"Sueddeutsche Zeitung" pisze, że jest to "największy dziennikarski przeciek w historii", zawierający znacznie więcej informacji niż tajne dokumenty dyplomacji USA ujawnione przez demaskatorski portal WikiLeaks.

CNBC: "Panamskie papiery" wstrząsną rajami podatkowymi

Media podkreślają, że choć posiadanie firm offshore samo w sobie nie jest nielegalne, często są to fasadowe firmy wykorzystywane do nielegalnych operacji.

BBC wskazuje, że fasadowa firma „na zewnątrz sprawia wrażenie prawowitego biznesu”. W rzeczywistości jest to jednak „tylko pusta skorupka”, która jedynie zarządza włożonymi w nią pieniędzmi, ukrywając, kto jest właścicielem tych pieniędzy. Fasadowe firmy są też często nazywane „skrzynkami pocztowymi”, ponieważ praktycznie są tylko adresami, na które wysyła się dokumenty.

Amerykańska telewizja CNBC na swym portalu wyraża przekonanie, że "panamskie papiery" wstrząsną rajami podatkowymi. Dyrektor ICIJ Gerard Ryle sądzi, że ten przeciek „będzie prawdopodobnie największym ciosem, jaki kiedykolwiek otrzymał świat offshore”.

Kancelaria zapewnia, że postępowała zgodnie z międzynarodowymi normami

Ramon Fonseca, współzałożyciel kancelarii, potwierdził w panamskiej telewizji, że dokumenty, które wyciekły, są autentyczne i że zostały wykradzione przez hakerów.

Mossack Fonseca twierdzi, że zawsze postępowała zgodnie z normami międzynarodowymi, dbając, by firmy nie były wykorzystywane do uchylania się od podatków, do prania pieniędzy, finansowania terroryzmu i innych nielegalnych działań.

Panamska kancelaria wydała oświadczenie, w którym zdecydowanie zaprzecza, jakoby „udostępniała struktury zaprojektowane w celu ukrywania tożsamości prawdziwych właścicieli”.


PAP/BBC

(mpw)