Ponad 500 strażaków próbuje opanować pożar, który rozprzestrzenia się na zboczach masywu górskiego Parnita na północnych przedmieściach Aten. Władze zaleciły mieszkańcom greckiej stolicy, by nie wychodzili z domów. Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych.
Oprócz straży pożarnej w walkę z żywiołem zaangażowano wojsko, dziewięć helikopterów i pięć samolotów. Pomimo rekordowej fali upałów, jaka w ostatnim czasie panuje w Grecji, grecka instytucja naukowa Obserwatorium Narodowe odradziła ateńczykom otwieranie okien i wychodzenie na zewnątrz.
"To była kolejna niezwykle trudna noc. Przed nami wciąż bardzo dużo pracy" - powiedział wiceminister obrony cywilnej Nikos Hardalias. Dodał jednak, że strażakom udało się zredukować cztery ogniska pożaru do jednego.
Pożar wybuchł wczoraj w miejscowości Warympompi, 20 km na północ od centrum Aten. Ze względu na wysokie temperatury, dochodzące nawet pod 46 st. C, żywioł rozprzestrzenił się na kolejne miejscowości, zmuszając ich mieszkańców do opuszczenia domów oraz niszcząc budynki i samochody. Rząd ogłosił, że zapewni pokoje w hotelach osobom, które musiały uciekać.
Operator sieci energetycznej usiłuje przywrócić zasilanie w częściach obszaru metropolitalnego po tym, jak ogień zniszczył części sieci - doniosła agencja Reutera.
Duże pożary odnotowano dziś też na wyspie Eubea i w południowo-zachodniej części Peloponezu.
Fala upałów w południowej Europie, którą nasiliły masy gorącego powietrza przypływające znad Afryki Północnej, doprowadziła również do pożarów w Turcji, Albanii oraz na wyspach Morza Śródziemnego, w tym na włoskiej Sycylii.