Wtorek, 4 marca 2014 (13:55)
Aktualizacja: Wtorek, 4 marca 2014 (16:09)
Jak odbierasz wystąpienie Władimira Putina w sprawie Ukrainy? Prezydent Rosji to obrońca demokracji, ładu państwowego oraz praw człowieka? Czy też przywódca na Kremlu to nowe wcielenia cara, despoty, pozorującego tylko swoje przywiązanie do cywilizowanych reguł, a tak naprawdę realizującego imperialne zapędy Rosji? Prezenterzy popołudniowych Faktów toczą w tej sprawie wojnę... na słowa. Maja Dutkiewicz oskarża Putina o wyrachowane działania i cynizm. Bogdan Zalewski próbuje bronić strategii byłego KGB-isty. A Ty, po której stronie jesteś? Zagłosuj i skomentuj ten pojedynek.
MAJA Nie wierzę w ani jedno słowo Władimira Putina. Już sama mowa ciała cara Rosji, rozpartego na fotelu, po tym jak kazał na siebie czekać dwie godziny, a cały świat jak zaczarowany czekał by dowiedzieć się jaki scenariusz napisał prezydent Rosji nie tylko dla Ukrainy... napawa po prostu strachem. I o to chodziło. By sterroryzować, a nie uspokoić nastroje. On nie powiedział jeszcze ostatniego słowa...
BOGDAN: A ja wierzę w każde słowo przywódcy na Kremlu. Uważam, że w warstwie dosłownej, literalnie, on ma rację. Putin powoływał się na reguły demokratyczne, na ład prawny, na wolę narodu i dowodził, że to nie Rosja złamała te zasady. Podejrzewam, że mógł tymi wypowiedziami przekonać do siebie wielu odbiorców. Cały problem demokracji polega na tym, że nawet najgorsi zbrodniarze mogą wykorzystywać ten ustrój do własnych, bardzo groźnych dla świata celów.
MAJA Bogdan! Innymi słowami, ale przyznajesz mi rację! Nie można wierzyć człowiekowi, tylko dlatego że sprytnie szermuje słowem by - jak sam zaznaczasz - przekonać do siebie wielu odbiorców. To słowny terroryzm...
BOGDAN: Nie. Jestem bardziej radykalny. Moim zdaniem nie można grać z wrogiem demokracji według demokratycznych reguł. Putin na tym polu zwycięża, niestety. Ma po prostu rację. Czy pamiętasz może wojnę w Gruzji w 2008 roku? Wtedy też udowodnił, że to Gruzini sprowokowali ten konflikt. Przerażało mnie, jak wówczas świat zachodni gładko przełknął tę argumentację. Oczywiście pod względem logicznym, literalnym Putin jest bezbłędny, ale nie chodzi tu o LITERĘ prawa. Pytanie, czy świat demokratyczny może się zgodzić na zawieszenie demokratycznych reguł, aby pokonać wroga demokracji, sprawnie posługującego się demokratycznymi liczmanami?
MAJA: Rozumiem. Wierzysz w słowa Putina, nie wierząc w ich znaczenie. Jesteś bardziej przerażony ode mnie. I brzydko się bawisz. W dyplomację. Rosyjski prezydent dyplomacji używa w sposób mistrzowski. Można być zachwyconym, jak owijając groźby w słowa mówi całemu światowi SPADAJCIE, a robi to w taki sposób, że wszyscy czują podniecenie na myśl, że będzie dobrze. A nawet bardzo dobrze. Dyplomaci wszystkich krajów łączcie się - w uwielbieniu dla cara. P.S. O Gruzji trudno zapomnieć...
BOGDAN: Nie jestem przerażony. Staram się na chłodno obserwować szachową rozgrywkę Putina z zachodnimi demokracjami na ukraińskiej planszy. Co więcej, wbrew temu, co Ty mi zarzucasz, uważam że nie należy kontynuować z nim gry w dyplomatyczne szachy. On w tym jest arcymistrzem. Należy ponownie wywrócić szachownicę. Ponownie - bo tak już UCZYNIONO na Ukrainie. Nie chodzi o żadną demokrację - propagandowy greps Amerykanów. Stawką jest to, czy neosowiecki, neokomunistyczny system rządów KGB-isty na Kremlu będzie istniał czy nie.