Będą zmiany w rządzie, te decyzje omawiam z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim; w ciągu najbliższych kilkunastu dni poinformuję o decyzjach, które podjęłam - powiedziała we wtorek w TVN24 premier Beata Szydło. Zapewniła, że nie czuje się zmęczona i wypalona.
Szefowa rządu była pytana o ewentualną rekonstrukcję rządu. Pierwszy raz miałam być zdymisjonowana po 100 dniach (...), potem mniej więcej co jakiś czas takie informacje się pojawiały. To jest też dobra okazja, żeby pewne spekulacje przeciąć, chciałabym to zrobić - mówiła Szydło.
Premier zaznaczyła, że plotki i dywagacje na temat rekonstrukcji rządu nie służą ani Polsce, ani rządowi, ani ministrom, którzy wykonują swoją pracę.
Trzeba powiedzieć raz, jak to będzie: ta decyzja została podjęta, będą zmiany w rządzie, ja tę decyzję oczywiście omawiam z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, co jest rzeczą naturalną, (...) takie decyzje zapadają w gremiach partyjnych - oświadczyła Szydło.
Zapowiedziała, że w ciągu najbliższych kilkunastu dni, przekaże opinii publicznej swoje decyzje o zmianach w Radzie Ministrów.
Premier zaapelowała też do mediów, ale i polityków o "zachowanie wstrzemięźliwości i niespekulowanie w mediach" na temat rekonstrukcji rządu.
Umówiłam się z Polakami i z PiS, że tworzymy projekt na cztery lata; nie czuję się zmęczona ani wypalona - powiedziała w TVN24 premier. Zapewniła jednocześnie, że nikt w rządzie nie jest "przywiązany do swoich stołków".
Szydło była pytana, czy jeśli prezes PiS Jarosław Kaczyński powie jej, że potrzebna jest zmiana na stanowisku szefowej rządu, to będzie skłonna ustąpić z funkcji.
Rzeczą naturalną jest, że my tworzymy drużynę, która przyjęła pewną taktykę, przyjęła pewne zadania na siebie w momencie, kiedy Polacy powierzyli nam mandat sprawowania władzy. I wszyscy mamy rozpisane swoje role, i wiemy, co mamy robić; jeżeli zmienia się otoczenie, jeżeli zmieniają się okoliczności, jeżeli następują inne potrzeby, no to do tego dostosowuje się również taktykę. I wszyscy, którzy grają w drużynie, i chcą zwycięstwa tej drużyny, i myślą w kategoriach dobra wspólnego, polegającego na tym, że wiemy doskonale, że mamy do zrealizowania nie tylko cel w ciągu tych czterech lat, ale i w kolejnych kadencjach, muszą pamiętać o tym, że gra drużynowa wymaga tego, że jesteśmy wobec siebie lojalni - odpowiedziała premier.