Ambasador Iranu w Polsce Masoud Kermanshahi zaprzeczył, że słowa ajatollaha Aliego Chamenei o „małym, ale złym kraju w Europie” dotyczyły Polski. „Mamy dobre relacje. Radzimy naszym przyjaciołom z Polski, by nie schodzili na dno czeluści po linie rzuconej im przez Amerykanów” – stwierdził dyplomata.
Przywódca duchowo-polityczny Iranu skomentował dziś ataki na amerykańskie bazy wojskowe w Iraku. Poza triumfatorskim tonem i powtarzaniem nieprawdziwych informacji o osiemdziesięciu amerykańskich żołnierzach, którzy mieli zginąć w atakach rakietowych, ajatollah Chamenei zażądał, by amerykańskie siły opuściły Bliski Wschód.
W swoim wystąpieniu Chamenei zwrócił również uwagę na antyirański spisek, który miał się zawiązać na Starym Kontynencie. W europejskim kraju, w bardzo małym, ale złym kraju w Europie Amerykanie i irańscy zdrajcy spotkali się, by spiskować przeciwko irańskiej republice. Spisek zobaczyliśmy, gdy kilka dni później wzrosła cena ropy - mówił.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Iran twierdzi, że w ataku na bazy w Iraku zginęli Amerykanie. Polskie MON: Polacy bezpieczni
Jedna z interpretacji komentatorów wskazywała, że Chamenei mógł mówić o Polsce w związku z konferencją bliskowschodnią zorganizowaną w lutym 2019 roku w Warszawie. Wtedy z strona irańska krytykowała Polskę za podjęcie się tego przedsięwzięcia. Padały oskarżenia o antyirańskość i godzenie w interesy Teheranu.
Ambasador Iranu wyjaśnił jednak, że taka interpretacja jest błędna. Mamy dobre relacje. Radzimy naszym przyjaciołom z Polski, by nie schodzili na dno czeluści po linie rzuconej im przez Amerykanów - przekazał Masoud Kermanshahi. Podkreślił, że "Iran oczekuje, że żaden kraj nie stanie u boku USA".
Dyplomata wyraził też oczekiwanie, że Polska wznowi relacje gospodarcze z Iranem zamrożone po tym, jak Stany Zjednoczone wycofały się z porozumienia nuklearnego. Jak relacjonuje reporter RMF FM Paweł Balinowski, podczas konferencji ambasadora "dało się wyczuć ostrzeżenie, a może i nawet groźbę przed pomaganiem Amerykanom na Bliskim Wschodzie".
Ambasador Kermanshahi stwierdził tez jednak, że Polska to przyjaciel, który "zawsze będzie stał u boku narodu irańskiego".
Wiele wskazuje na to, że głowa irańskiego państwa mówiąc o "złym kraju" miała na myśli Albanię. Za taką wersją przemawia fakt, że pod koniec października albańska policja zatrzymała dwóch Irańczyków, którzy według śledczych mieli przygotowywać atak na Ludowych Mudżahedinów. Według Teheranu ta organizacja miała przygotować i finansować protesty paliwowe. Nieoficjalne szacunki wskazują, że w Albanii jest ponad 2 tysiące członków Ludowych Mudżahedinów.
W 2018 roku Tirana wydaliła irańskiego ambasadora i jednego z dyplomatów za działania wymierzone w Ludowych Mudżahedinów.