Skandale wokół polityków, którzy wykorzystując swoją pozycję pomagali w załatwianiu spraw najbliższym zdarzają się na całym świecie. Tak też dzieje się w Niemczech. Afery z udziałem niemieckich polityków najczęściej kończą się ich odejściem.
Przykładów nie brakuje. Były wiceprzewodniczący niemieckich liberałów z FDP Juergen Moelleman, który w ubiegłym tygodniu popełnił samobójstwo, na początku lat 90. musiał odejść z rządu Helmuta Kohla, gdzie był ministrem gospodarki. Wykorzystał tam swoje stanowisko, reklamując na papierze ministerstwa firmę własnej rodziny.
Była ona zainteresowana montowaniem w wózkach sklepowych urządzeń na czipy, które miały zastąpić monety.
Rok temu głośno było o premierze Saksonii, Kurcie Bidenkopfie. Dzięki jego stanowisku żona otrzymała spory rabat w Ikea. Małżeństwo za państwowe pieniądze przeprowadziło remont swojego domku i płaciło mniejszy czynsz w jednym z mieszkań. Bidenkopf ustąpił ze swego stanowiska.
Z silnej pozycji politycznej skorzystała także rodzina i przyjaciele nieżyjącego już premiera Bawarii, Franza Josefa Straussa.
Są na szczęście przykłady godne naśladowania. Przez wiele miesięcy jeden z braci kanclerza Schroedera miał poważne problemy z pracą. Przez długi czas otrzymywał tylko zasiłek. Schroeder mu nie pomógł i nie znalazł nowego zajęcia. Brat musiał liczyć na siebie samego.
15:25