Nie na kilkaset, a na kilkadziesiąt lat wystarczą zasoby gazu łupkowego w Polsce - twierdzi minister gospodarki Waldemar Pawlak, zaznaczając, że to na razie wstępne informacje. Oficjalny raport o polskich złożach ma być znany pod koniec marca. Zdaniem Pawlaka, mimo że możemy mieć znacznie mniej gazu łupkowego, niż sądziliśmy, to i tak wydobycie go będzie opłacalne.
Będą to zasoby przewyższające kilkudziesięcioletnie zużycie gazu w Polsce - podkreśla Pawlak w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą.
Zdaniem wicepremiera i ministra gospodarki, nawet taka - mniejsza, niż przewidywaliśmy - ilość może zmienić ceny surowca w naszym kraju. Na rynku amerykańskim cena gazu jest na poziomie poniżej 90 dolarów za 1000 metrów sześciennych, a w Europie - 370 dolarów za 1000 metrów sześciennych, więc jest przestrzeń do inwestycji - mówi Pawlak.
Podobne informacje o konieczności skorygowania prognoz w sprawie polskich złóż przekazał w weekend przebywający z wizytą za Oceanem Główny Geolog Kraju Piotr Woźniak. Jak stwierdził, początkowe, optymistyczne szacunki złóż gazu łupkowego będą "mocno skorygowane w dół". Zastrzegł jednak, że chodzi wciąż tylko o szacunki ilości gazu i że w poszukiwaniach "wywiercono dotychczas tylko trzynaście otworów", a naprawdę wiarygodne dane o wielkości złóż będzie można uzyskać dopiero po co najmniej 100 odwiertach. 13 prób to jest bardzo mało - podkreślał.
Nowy raport w sprawie wielkości polskich złóż łupkowych ma zostać opublikowany 21 marca. Przygotowały go wspólnie amerykański USGS i polski Państwowy Instytut Geologiczny - Państwowy Instytut Badawczy (PIG - PIB).