Mimo wzrostu w ostatnich dniach ceny zboża, minister rolnictwa zapewnia, że dzięki bezcłowemu kontyngentowi, chleb nie podrożeje. To ustabilizuje ceny pszenicy, ceny zboża, ustabilizuje również ceny pasz - mówi Wojciech Olejniczak, gość Faktów.
Tomasz Skory: Panie ministrze, drożeje chleb, bo drożeje mąka. Mąka drożeje z powodu ceny zboża, a Agencja Rynku Rolnego mówi nam, że sytuacja jest pod kontrolą, Agencja sytuację monitoruje. Uważa pan, że to jest w porządku?
Wojciech Olejniczak: Ceny zboża zdrożały rzeczywiście po żniwach. To jest efekt tego, że w tym roku rzeczywiście mieliśmy trochę mniej zboża. My jesteśmy już po pełnych analizach w Ministerstwie Rolnictwa i jesteśmy gotowi do uruchomienia kontyngentu bezcłowego spoza UE tak, żeby te ceny zboża na poziomie dzisiejszym utrzymać, nie będzie powodu, żeby zdrożała cena.
Tomasz Skory: Ale to, że ceny zboża będą takie, a nie inne, wiadomo od wiosny, a mimo to ARR ogląda się na działania rządu.
Wojciech Olejniczak: Nie, niekoniecznie panie redaktorze. Ceny zboża w żniwa wcale nie były zbyt wysokie. Podaż zboża była na wysokim poziomie. W porównaniu z ubiegłym rokiem, podmioty skupowe kupiły w tym roku więcej zboża niż w zeszłym roku. My podejmujemy te działania nadzwyczajne po to też, by wymusić, żeby właściciele zboża, ci, którzy je posiadają, chcieli je sprzedawać dzisiaj po dobrych cenach, nie czekając na wiosnę. To są tego typu działania, które na rynku tym nie zawsze można przewidzieć. Przykład Unii Europejskiej, gdzie ceny zboża są o 30–40 proc. wyższe w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Tomasz Skory: Panie ministrze, ale Agencja została powołana do stabilizowania rynku, tymczasem niczego takiego nie robi.
Wojciech Olejniczak: Problem może nie jest w samej Agencji, problem jest rzeczywiście w całym systemie, który funkcjonuje od kilku lat i przecież państwo, dziennikarze regularnie o tym informują, piszą, bo co roku są problemy. Na tak skonstruowanej interwencji, regulacji rynku, jak mamy ją obecnie od kilku lat, trudno jest zrobić jeszcze więcej.
Tomasz Skory: Panie ministrze, czy to konstrukcja tego systemu...
Wojciech Olejniczak: Konstrukcja jest do obalenia i konstrukcja jest na szczęście ostatni raz i to prezes mówi wyraźnie, ja też mówię. My na szczęście robimy pewne ruchy niekonwencjonalne, a przykładem takiego ruchu jest to, że wprowadziliśmy po raz pierwszy w historii - ja się odważyłem, mimo wielkiej krytyki - wprowadziliśmy opłaty wywozowe, dzięki temu, zboże zostało w ogóle w Polsce, bo jakby nie te opłaty, zboże w żniwa bezpośrednio z pól wyjechałoby poza granice kraju, bo było bardzo duże zainteresowanie i dzisiaj mielibyśmy problem jeszcze większy, dużo większy. Dzisiaj uważam, że niewielkie ilości zboża, kiedy byśmy otworzyli taki kontyngent bezcłowy, spowodują, że ustabilizuje się równa cena.
Tomasz Skory: A skąd ten niekonwencjonalny – tak to nazwijmy pańskimi słowami – ruch pt. wydawanie 40 mln zł na dopłaty do pszenicy?
Wojciech Olejniczak: To trzeba wyjaśnić tak, że system pomocy – właśnie o tym mówiłem – jest niewydolny, dlatego m.in. że on zakłada, iż do każdej tony państwo dopłaca niezależnie od wysokości plonów i od ceny. Dopłaca 110–130 zł i my to po prostu realizowaliśmy. Nietrudno sobie wyobrazić nawet sytuację taką, kiedy byśmy tej formy pomocy dla rolników – bo tak to się nazywa – nie realizowali: byłoby wiele protestów, blokady itd.
Tomasz Skory: Ale tę pomoc zawłaszczają latyfundyści, jak to się nazywa.
Wojciech Olejniczak: Naprawdę proszę nie mieć do mnie pretensji. My musimy zrealizować to, co do nas należy. Jeżeli w lipcu ci rolnicy, którzy posiadali zboże nie zdecydowali się sprzedać zboża też z dopłatami - takimi samymi dopłatami z budżetu państwa - a zdecydowali się przechować to zboże w swoich magazynach, no to my jesteśmy zobowiązani, bo tak są konstruowane umowy, im do tego przechowywania po prostu dopłacić.
Tomasz Skory: Panie ministrze, wracając do tego, od czego zaczęliśmy, to jak będzie z ceną chleba?
Wojciech Olejniczak: Więc po to jest ten ruch, taki dosyć nagły, ale też uważam, że przemyślany, aby otworzyć kontyngent bezcłowy, bo to ustabilizuje ceny pszenicy, ceny zboża, ustabilizuje również ceny pasz.
Tomasz Skory: Czyli nie grozi nam wzrost ceny?
Wojciech Olejniczak: Wszystkim chcę powiedzieć, że będzie kontyngent bezcłowy, a to oznacza, że nie opłaca się trzymać zboża, trzeba sprzedawać po takich cenach relatywnych, po prostu realnych cenach, a nie zbyt wysokich, bo to psuje wtedy rynek nie tylko spożywczy, ale przecież to jest niekorzystne dla zwykłych rolników, o tym często związkowcy zapominają. Przecież wysoka cena zboża, to wysoka cena pasz, spadek opłacalności produkcji mleka, wieprzowiny. Po co nam to wszystko? Dlatego potrzebny jest bezcłowy kontyngent.
Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa