Analitycy przewidują, że w dniu Wszystkich Świętych olej napędowy na stacjach może kosztować nawet 8 złotych 50 groszy. Powodem jest ciągle tracący na wartości złoty.
Już teraz średnia krajowa cena diesla wynosi 8 złotych i jest najwyższa w historii.
W tym tygodniu może ona wzrosnąć jeszcze o 25-30 groszy. Analitycy z portalu e-petrol.pl wskazują, że tankujący "diesla" mogą wydać nawet 8,31 zł za litr w najbliższych dniach.
Zatem scenariusz, że w dniu Wszystkich Świętych za olej napędowy trzeba będzie zapłacić 8,50 zł, staje się coraz bardziej realny.
Sytuacji nie poprawia fakt, że na początku miesiąca kartel OPEC+ podjął decyzję o zmniejszeniu wydobycia ropy od listopada. Na rynek będzie trafiało w listopadzie o 2 mln baryłek dziennie mniej. Do tego dochodzi bardzo drogi dolar, który cały czas kosztuje w okolicach 4,9 zł. To za amerykańską walutę kupujemy surowce energetyczne.
W dodatku diesel często - w obliczu kryzysu energetycznego - zasila agregaty prądotwórcze, czyli jest substytutem węgla. To zwiększa zużycie oleju napędowego, a więc i jego cenę.
Powody do narzekań mają także właściciele samochodów z silnikami benzynowymi. A to dlatego, że średnia krajowa cena benzyny Pb95 zapewne jeszcze w tym tygodniu przekroczy 7 złotych.
Coraz droższe paliwa oznaczają, że wyjazdy na Wszystkich Świętych będą jeszcze bardziej kosztowne.
Rok temu na pokonanie np. trasy Warszawa-Kraków-Warszawa (przyjmując 600 km, w obie strony) trzeba było przeznaczyć na paliwo nieco ponad 300 złotych. W tym roku trzeba zarezerwować na ten cel już nawet ponad 400 złotych.
Przyjęliśmy, że trasa zostanie pokonana autem spalającym średnio 9 litrów Pb95, przy cenie benzyny na poziomie 7,3 zł za litr.
W przypadku samochodu na olej napędowy, założyliśmy spalanie na poziomie 6 litrów ON i maksymalnie 8,5 zł za litr "diesla".
Obliczenia są szacunkowe. Ostateczny koszt podróży może być jeszcze większy, gdy uwzględnimy duże natężenie ruchu w mieście i korki przy cmentarzach.