Ceny żywności pójdą w górę. Droższe będą makarony, pieczywo, a także mięso - zwłaszcza wieprzowina i ryby. Wkrótce więcej zapłacimy także za warzywa i owoce. W Faktach RMF FM i na RMF24.pl mapa drożyzny. Przez cały czwartek pokazywaliśmy, co dokładnie podrożeje i o ile.
Po wcześniejszej podwyżce cen wędlin i mięsa o około 10 proc. teraz będzie jeszcze drożej. Właściciele przetwórni i masarni tłumaczą, że jest to spowodowane wciąż drożejącym żywcem wieprzowym. Rok temu za kilogram płacili nieco ponad 4 złote. Teraz trudno go dostać nawet za 6 złotych. Rozwiązaniem może być import, ale również to nie wychodzi najtaniej.
Rolnicy nie sprzedają na razie żywca wieprzowego, bo liczą, że jego cena wzrośnie przez Bożym Narodzeniem. Chowają też mniej świń, bo produkcja przez ostatnie lata była nieopłacalna. O czasach tzw. świńskiej górki możemy zapomnieć - mówi właścicielka jednej z przetwórni koło Lublina. Samochody jeżdżą na skup i przyjeżdżają prawie puste. Musimy płacić więcej. Do pewnego momentu rezygnowaliśmy z własnego zysku, ale teraz ceny musieliśmy podnieść - dodaje.
Lepiej zaczyna schodzić tańszy asortyment. Nie zmieniła się grupa kupujących najdroższe wyroby. To ludzie, którzy dobrze zarabiają, dla nich różnica 3-5 złotych na kilogramie jest do zaakceptowania - tłumaczy z kolei sprzedawca ze sklepu mięsnego.
Bardzo drogie i wciąż drożejące są także śliwki węgierki. Z powodu suszy na giełdzie jest mało towaru, dlatego za kilogram tych owoców trzeba zapłacić nawet 4-4,5 złotego. O 20 proc. podrożały też pory i selery. Choć przez pewien czas były tańsze niż w zeszłym roku, teraz cena jest o 10-12 proc. wyższa.
Lada chwila podrożeją też najczęściej kupowane pomidory i ogórki. Z jednej strony to kwestia związana z kosztami ogrzewania szklarni, a z drugiej - jak twierdzą producenci - ceny są po prostu niedoszacowane. Dlatego możliwe, że już niedługo za ogórki zapłacimy nawet 20 proc. więcej, choć docelowo mogą być droższe nawet o połowę. Później trzeba będzie wyczekiwać na ceny pomidorów z importu. Jeśli będą droższe od krajowych, możemy się spodziewać kolejnej podwyżki, i tak już będzie do Bożego Narodzenia.
Jesienią więcej zapłacimy przede wszystkim za ryby z importu, co oznacza, że w górę pójdą ceny niemal wszystkich gatunków, bo około 80 proc. dostępnych na naszym rynku ryb pochodzi z zagranicy. Ceny będą zawyżać głównie koszty transportu. Wszelkie koszty związane z paliwem. Jeśli założymy, że koszty benzyny będą rosły, no to przywiezienie z drugiego końca świata tuńczyka czy nawet słynnej pangi wietnamskiej, będzie miało swoje przełożenie na cenę ryb. Tutaj można liczyć się z jakimś wzrostem kosztów - mówi doktor Zbigniew Karlicki z Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni. Ekspert nie chce jednak prognozować, o ile dokładnie wzrosną ceny.
Z drugiej strony, niektórzy zaznaczają jednak, że zbyt wysokie wzrosty zniechęciłby konsumentów do kupowania ryb, a na to nie pozwolą sobie na pewno duże sieci handlowe. To, co widzimy w supermarketach, to bardzo ciekawa propozycja dobrej jakości, naprawdę dobrej jakości - ja mówię o świeżości - gatunków hodowlanych, po stosunkowo niskiej cenie. To pokazuje, że jest duża rola dużych odbiorców w regulowaniu i ograniczaniu wzrostu cen - mówi Karlicki.
Z tego powodu na przykład popularny łosoś norweski nie powinien drożeć. Podobnie pstrągi czy karpie (poza okresem świątecznym) dostarczane przez polskich producentów. Rosnąć nie powinny także ceny ryb łowionych przez Polaków w Bałtyku. Nie sądzę, żeby te ryby z polskich łowisk, głównie dorsz, śledź czy szprot, zdrożały w jakimś istotnym stopniu w najbliższym czasie. Kwoty połowowe są na mniej więcej stabilnym poziomie, i nie widzę tutaj zagrożenia - ocenia Karlicki.
1. Zrób listę zakupów! To pozwoli nam kupić tylko potrzebne produkty ( pod warunkiem, że mamy bardzo silna wolę i do koszyka nie dorzucimy "okazji") i zaoszczędzić czas.
2. Płać gotówką! Płacąc karta kredytową, często nie liczymy się z kosztami, podanie "plastiku" nie boli tak bardzo jak "żywej" gotówki. Dlatego do sklepu warto wybrać się z mniej więcej odliczona sumą pieniędzy.
3. W hipermarkecie rób duże zakupy raz na kilka dni. Można wtedy zaoszczędzić na czasie ( a ten - jak wiadomo - to pieniądz) i na kosztach dojazdu. Według obliczeń ekspertów. idealnym dniem na robienie zakupów jest środowy wieczór. Wtedy w hipermarketach jest najmniej klientów.
4. Nie wchodź do hipermarketu po jedną rzecz. Chyba, że macie silną wolę, by nie sięgnąć po drugą, trzecią i dwudziestą. Wstępnie planowany zakup "tylko chleba" zamienia się w regularne zakupy.
5. Nie kupuj pod wpływem impulsu! Zwłaszcza bardzo drogich rzeczy, by poprawić sobie humor po ciężkim dniu. Odłóż na półkę, wrócić do domu, przemyśl sprawę. Jeżeli uznasz, że nadal potrzebujesz tej rzeczy, wróć po nią do sklepu. Wcześniej sprawdź w internecie, czy są miejsca, w których można kupić ten produkt taniej
6. Ostrożnie z promocjami! To często kolejny chwyt marketingowców, by zwabić Cię do sklepu. Jeżeli kupisz tylko produkt, który ma danego dnia atrakcyjna cenę, to w porządku. Gorzej - jak podczas wizyty w sklepie tylko po jeden produkt - wyjedziesz z pełnym koszykiem
7. Sięgaj niżej! W hipermarketach na półkach na linii wzroku ustawiane są najczęściej najdroższe markowe produkty. Na niższych półkach te tańsze. Warto więc kucnąć, schylić się, by znaleźć podobnej jakości produkt za niższą cenę.
8. Zakupy rób bez dzieci! Zakupy w towarzystwie dzieci najczęściej kończą się wyższym, niż zaplanowałeś rachunkiem przy kasie. Który z rodziców nie ulegnie prośbą dziecka, by kupić dodatkowy soczek, gumę do żucia, lalę bądź klocki?
9. Jeżeli to możliwe, rób zakupy w e-sklepach hipermarketów! Trzeba co prawda zapłacić za transport, ale zaoszczędzisz na czasie, a często i na rachunku. Robiąc zakupy w domu, sięgasz po niezbędne produkty, nie ulegając pokusie "okazji", które widzisz w sklepie.