Nerwowe zachowania premiera Tuska i wicepremiera Piechocińskiego, szybka wymiana ministra rolnictwa Stanisława Kalemby na nowego (starego) Marka Sawickiego i jego pojawienie się na rolniczych blokadach dróg w województwie podlaskim i mazowieckim już w piątek, w sytuacji kiedy nominację odbierze od prezydenta Komorowskiego dopiero po południu w poniedziałek, świadczą o tym, że rządzący Platforma i PSL zrozumieli powagę sytuacji dotyczącą producentów wieprzowiny ale niestety co najmniej miesiąc za późno.

REKLAMA

Nerwowe zachowania premiera Tuska i wicepremiera Piechocińskiego, szybka wymiana ministra rolnictwa Stanisława Kalemby na nowego (starego) Marka Sawickiego i jego pojawienie się na rolniczych blokadach dróg w województwie podlaskim i mazowieckim już w piątek, w sytuacji kiedy nominację odbierze od prezydenta Komorowskiego dopiero po południu w poniedziałek, świadczą o tym, że rządzący Platforma i PSL zrozumieli powagę sytuacji dotyczącą producentów wieprzowiny ale niestety co najmniej miesiąc za późno.

Przypomnijmy tylko, że wirus afrykańskiego pomoru świń to problem, który pojawił się już w styczniu tego roku na Litwie, a więc w kraju sąsiadującym z Polską i już wtedy Główny Lekarz Weterynarii i minister rolnictwa zapewniali posłów, że nasz kraj jest odpowiednio przygotowany do zwalczania tego wirusa.

Na ogłoszenie pojawienia się tego wirusa na Litwie wśród dzików, Rosja, a dokładnie tzw. Unia Celna (Rosja, Białoruś i Kazachstan) zareagowała błyskawicznie i zblokowała eksport wieprzowiny na obszar tych trzech krajów z całej Unii Europejskiej.

Można się było domyślać, że utrzymanie tego embarga w stosunku do eksportu wieprzowiny z 28 krajów UE do Rosji, tylko w oparciu o stwierdzenie tego wirusa na Litwie, długo nie da się utrzymać więc już w styczniu sugerowano, że wcześniej czy później wirus zostanie potwierdzony w Polsce.

I rzeczywiście, już w lutym polska straż graniczna w krótkich odstępach czasu znalazła dwa padłe dziki tuż za granicą z Białorusią, które po zbadaniu weterynaryjnym okazały się zarażone wspomnianym wirusem.

Mimo tego, że przez kolejne dni nie znajdowano już padłych dzików (i do tej pory ujawniono tylko dwa wspomniane przypadki), minister rolnictwa na wniosek Głównego Lekarza Weterynarii zakreślił tzw. strefę zapowietrzoną (czyli zagrożoną wirusem), bardzo szeroko.

Objęto nią ogromny teren aż 8 powiatów położonych wzdłuż całej naszej wschodniej granicy z Białorusią na terenie województw: podlaskiego mazowieckiego i lubelskiego, w związku z czym położone na południu kraju powiaty objęte tą strefą są oddalone od ogniska gdzie wykryto wirusa o około 300 km.

Od momentu powołania strefy zapowietrzonej mijały kolejne dni i tygodnie, producenci trzody chlewnej na tych terenach nie mogli sprzedawać i wywozić dorosłych sztuk poza teren strefy, a przepychanki w rządzie w tej sprawie trwały i trwały.

Organizowano środki finansowe na sfinansowanie skupu trzody chlewnej od rolników z tego terenu, także z Unii Europejskiej, zastanawiano się jakie instytucje państwowe upoważnić do przeprowadzenia tego wykupu, a tuczniki rolnicy musieli karmić i nie mogli ich sprzedawać, bo odwróciły się od nich wystraszone pomorem zakłady przetwórcze.

Jednocześnie ceny wieprzowiny spadały w całym kraju (nawet o około 30%), zaczęli ograniczać spożycie tego mięsa konsumenci krajowi, negatywne skutki dla rynku tego mięsa zaczęło przynosić embargo krajów Unii celnej.

Przy tej okazji należy przypomnieć, że wartość eksportowanej wieprzowiny na rynek rosyjski to około 200 mln euro rocznie, a na rynek białoruski około 150 mln euro rocznie więc już trwająca 2 miesiące blokada eksportu, ma określony negatywny skutek finansowy dla wszystkich producentów wieprzowiny w kraju.

Ponadto, wszystko wskazuje na to, że w wyniku negocjacji unijnych (które polski minister rolnictwa z PSL-u i jego ludzie wyraźnie zaniedbali), Rosja odblokuje import wieprzowiny z 26 krajów UE, a embargiem zostaną objęte dalej tylko Litwa i Polska.

Oznacza to że producenci wieprzowiny w naszym kraju znajdą się w niezwykle trudnym położeniu przez długie miesiące jeżeli nie przez lata (embargo z tego powodu może trwać maksymalnie 3 lata), a przecież pogłowie świń w Polsce w okresie rządów Platformy i PSL-u i tak dramatycznie spadło z 19 mln sztuk w 2007 roku do zaledwie 11 mln sztuk w 2013 roku , a Polska stała się na trwałe importerem mięsa wieprzowego (więcej konsumujemy niż produkujemy).

W wyniku złej polityki rolnej, Polska słynąca przez lata w Europie i na świecie z produkcji wieprzowiny i wyrobów z niej, ma mniejsze pogłowie świń niż 8-krotnie mniejsza od nas Dania, która zarzuca nas wieprzowiną niskiej jakości (dioksyny, antybiotyki).

Wygląda więc na to, że odpowiadające już od blisko 7 lat za polskie rolnictwo PSL, podłożyło producentom mięsa wieprzowego tak ogromną świnię, że może ona doprowadzić do bankructwa tę dziedzinę produkcji rolnej.

Zbigniew Kuźmiuk

Poseł PiS