„Wykluczam, żeby można było łączyć funkcje szefa Rady Europejskiej i szefa PO”- mówi europoseł PO Bogdan Zdrojewski w Kontrwywiadzie RMF FM. „To będzie bardzo trudny czas dla Platformy. To nie będzie lifting. Czeka nas poważny reset - proces, który zakończy się pod koniec roku” - dodaje i zapowiada, że w efekcie tego procesu PO stanie się „partią większej świeżości”. „Nie można wykorzystywać czasu resetu do wewnętrznych wojen”- przestrzega gość Konrada Piaseckiego. Czy w przypadku, kiedy pojawi się problem z wyborem nowego przewodniczącego, on sam byłby gotowy zostać kompromisowym szefem partii? „Za wcześnie na deklaracje. Wszystko zależy od uwarunkowań”- mówi Bogdan Zdrojewski w RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Więcej w panu przerażenia, czy radości?
Bogdan Zdrojewski: Radości, ale może zaczniemy od życzeń dla nauczycieli, dzieci i kombatantów, bo to taki dzień, w którym zawsze o nich myślimy w pierwszej kolejności.
Oczywiście, życzymy wszystkiego dobrego uczniom na nowej drodze szkolnego żywota. A wracając do polityki. Nie wydaje się panu, że świat bez Tuska będzie dla PO i groźny i straszny?
Nie. Wydaje mi się, że PO czeka poważny reset. I będzie to taki reset, który nie będzie efektem naciśnięcia "enter" tylko będzie to proces, który zakończy się prawdopodobnie pod koniec przyszłego roku. Nie będzie to też lifting, chociaż na samym początku być może będzie to tak wyglądało. Natomiast bez wątpienia PO oraz politykę krajową czeka bardzo interesujący czas i interesujące wyzwania.
PO czeka poważny reset
Mówi pan "reset". Ma pan na myśli kompletnie nowe rozdanie politycznych kart na szczytach PO?
To wszystko się rozłoży w czasie, nie będzie nagłe. Ta nagła decyzja dotycząca przejścia szefa partii, szefa rządu jest wystarczającym wstrząsem. Natomiast wszystkie następujące rzeczy będą przebiegać raczej nieco łagodniej, choć będą niezwykle interesujące.
W tym "post-tuskowym" świecie pan jest gotów, by zostać premierem?
Nie. Przede wszystkim chce podkreślić, że bardzo tak sceptycznie patrzę na wszystkie zapowiedzi dotyczące wielu osób, gdy ta decyzja należy do premiera Tuska. Jeszcze premiera i to on będzie wyznaczać zarówno pierwsze decyzje dotyczące rządu, ale też przyszłości partii.
Ale Ewa Kopacz mówi, że ona jest gotowa i jak się jest politykiem to trzeba być gotowym na to, żeby zostać premierem. Wygląda na to jakby ona tę ziemię ubijała sobie po to, aby postawić fotel premiera.
Można powiedzieć, że w przypadku Ewy Kopacz jest to taki ruch naturalny. Pierwszy wiceprzewodniczący, marszałek Sejmu, więc nic dziwnego, że to pierwsze światło pada na nią. Być może będzie to najważniejsze światło. Natomiast to co istotne z mojego punktu widzenia to może ją czekać bardzo trudny czas. Trzeba pamiętać, że jesień to czas wyborów. To jest też czas uchwalenia budżetu a z tym nigdy w Sejmie nie było łatwo. Zaraz potem mamy dwie kolejne tury wyborcze, czyli prezydenta państwa oraz Sejmu i Senatu. Bardzo trudny czas wymagający od PO wielkiej mobilizacji, niewykorzystywania tego czasu "resetowania" to wewnętrznych wojen. Do walki być może tak. Ale bardzo ważna jest aby PO po tym "resecie" była partią dużo większej świeżości, nowych pomysłów, nowych projektów także w odniesieniu do samorządu terytorialnego, który przecież jesienią tego roku będzie najważniejszy.
Ale jeżeli chodzi o Ewę Kopacz i stanowisko premiera... panu się dzisiaj tak - mówię na intuicję pana politycznego nosa - wydaje się to przesądzone?
Przesądzone nie jest.
Ale bardzo prawdopodobne?
Ewa Kopacz premierem? To nie jest przesądzone, ale bardzo prawdopodobne
Ale bardzo prawdopodobne, tak jest.
Czyli Siemoniak, Bieńkowska - raczej wykluczone?
Wydaje mi się, że będzie teraz też jeszcze jedna walka, którą będziemy obserwować. Walka o komisarza dla Polski. Nie będzie to komisarz w tych dwóch, trzech najważniejszych obszarach aktywności, czyli prawdopodobnie nie energetyka, wiadomo już, że nie wysoki komisarz ds. spraw zagranicznych, ale czekamy również na tę rundę rozmów, która zaczyna się - przypominam - 6 września.
Rozumiem, sugeruje pan: Kopacz premierem, a Bieńkowska do Brukseli na polskiego komisarza?
Może tak to się zakończyć, natomiast za wcześnie jest na zapowiedzi, dlatego że rzeczywiście ta układanka w dniu przedwczorajszym dopiero zaczęła mieć realny kształt.
I rozumiem, że partia zgodzi się bez żadnych dyskusji, bez kłótni, potulnie na tego kandydata na premiera, którego namaści Donald Tusk?
Dyskusja na pewno będzie. I to będzie dyskusja, która nie będzie jednego dnia czy jednej nocy. Będzie to dyskusja, która będzie dłużej trwała, dlatego że będą się układały także strony, pomysły i projekty w obrębie partii politycznych. Tak jak powiedziałem, według mojej oceny będzie to proces, który będzie trwał i z mojego punktu widzenia będzie korzystny dla Platformy, i polityki krajowej.
A z tego procesu może wyłonić się Ewa Kopacz w obu tych rolach? I w roli premiera i szefa partii?
Może, każdy scenariusz w obecnej chwili jest możliwy...
Jedynowładztwo Ewy Kopacz byłoby dobrym scenariuszem dla Platformy?
Ewa Kopacz w ewentualnej roli premiera będzie miała tak dużo zadań, że nie wiem, czy będzie chciała podołać przeprowadzeniu partii przez trzy kampanie wyborcze
Są okresy, w których jedynowładztwo jest niezbędne, i są okresy, w których lepiej te funkcje dzielić. Ewa Kopacz w ewentualnej nowej roli premiera będzie miała tak dużo zadań, że nie wiem, czy będzie też chciała sama podołać temu drugiemu, czyli przeprowadzeniu partii przez trzy kampanie wyborcze. Ale zobaczymy. Według mojej oceny właśnie na debata, ta dyskusja będzie interesująca, natomiast ważne jest aby Platforma, w tym czasie pewnego zastygnięcia jednak pokazała nowe oblicze, bo wyborcy po prostu na to czekają.
Bo wyklucza pan, że Tusk pozostanie szefem Platformy?
Wydaje mi się, że proces wychodzenia z rządu będzie dość szybki, bo takie są realia, natomiast proces wychodzenia z funkcji szefa partii może być dużo wolniejszy.
Ale czy nie jest tak, że traktaty unijne, praktycznie rzecz biorąc, zakazują Tuskowi łączenia stanowisk?
Nie, traktaty wykluczają możliwość łączenia funkcji rządowych, to oczywiste. Natomiast jeżeli chodzi o funkcje partyjne, funkcje honorowe, funkcje tego typu, nie mamy jasności w tej materii, raczej pewnego rodzaju zwyczaj, który wyklucza...
Czyli usus i przyzwoitość każą raczej wykluczyć to połączenie?
Jeszcze jeden element będzie istotny. Ja nie znam w chwili obecnej tych zadań, które spadną na pana Donalda Tuska w najbliższych dniach. Podejrzewam, że ich będzie dużo, i że one będą narastające. W związku z tym wykluczam, aby w finale było można łączyć te funkcje.
W walce o fotel szefa Platformy prędzej czy później Ewa Kopacz zetrze się z Grzegorzem Schetyną? Uważa pan, że to jest przesądzony scenariusz, czy może się wyłonić jeszcze ktoś? Grzegorz Schetyna jasno mówi, że on będzie kandydował, Ewa Kopacz zdaje się, że też. Wobec czego chyba wojny diadochów...
Nie słyszałem jeszcze takiej deklaracji walki, ale słyszałem deklaracje powrotu do debaty, dyskusji i walki o pozycję. Natomiast uważam, że każda debata, każda dyskusja i każde starcie się różnego rodzaju pomysłów z punktu widzenia ożywienia Platformy Obywatelskiej, będzie korzystne. Ważne jest, aby z takich walk, nie wojen, ale walk sama formacja wychodziła zwycięsko i była silniejsza, a nie słabsza.
A taki Bogdan Zdrojewski byłby gotów zostać kompromisowym kandydatem na szefa partii?
Wszystko za wcześnie. Ja cały czas deklarowałem, że jeżeli chodzi o moją aktywność w partii, ona cały czas jest skromniejsza od wszystkich elementów, które składają się także na moje kompetencje. Natomiast, ja nigdy nie byłem fighterem w tym sensie, że pcham się swoimi ambicjami na stanowiska. Raczej wolę szukać takich rozwiązań, które mają charakter kompromisowy.
Dlatego pytam o kompromisowego kandydata, czy człowieka, którego partia by poprosiła: ,,Słuchaj Bogdanie, widzisz jak jest trudno, weź ten ster w swoje ręce".
Jak pan doskonale wie, od czasu do czasu odpowiadam ,,tak'', ale od czasu do czasu zdecydowanie odmawiam. Wszystko zależy od uwarunkowań, jakie się w danym momencie pojawiają i co dla mnie jest bardzo istotne, nigdy nie wchodzę w konflikty, które kończą się osłabianiem formacji politycznej, do której należę.
To był taki nagły, ale zasłużony owoc dla Polski
To na koniec pytanie od słuchaczy. Czy Donald Tusk mówiąc tak często o tym, że nie zamierza przenosić się do Brukseli, oszukiwał Polaków, czy grał o to stanowisko?
Ani jedno ani drugie. Jestem przekonany, że sytuacja była autentyczna i przypomnę moją nagłą sytuację. Przez pół roku mówiłem, że nie wybieram się do Brukseli. Nagle ni stąd ni zowąd spadło to na mnie jak coś absolutnie zaskakującego. Musiałem taką decyzję podjąć. Nie była ona łatwa. Zawsze ta nagłość jest bolesna i z jednej strony gratuluję premierowi, z drugiej współczuję, że ta nagłość miała właśnie taki charakter. Ale gratulacje się należą rzeczywiście premierowi, bo jest to efekt pracy i jego osobiście i partii, formacji, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a także Jerzego Buzka, Janusza Lewandowskiego, naszych komisarzy. Ta pozycja Unii Europejskiej była budowana przez lata, a nie przez ten jeden moment. To był taki nagły, ale zasłużony owoc dla Polski.