"Odejście 5 generałów to początek góry lodowej. Obawiam się, że zmiany dotkną także młodych z III RP. Mamy próbę tworzenia wojska PiS-u" – tak odejście 5 generałów z Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych komentuje były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. "Wydaje mi się, że elementem tych odejść i przyszłych odejść jest to, że ludzie nie chcą pracować z takim szefem, który ma problem z rzeczywistością" – uważa gość Kontrwywiadu RMF FM. "Cały rząd jest słaby. Przykład Waszczykowskiego pokazuje, że PiS sam wywołuje pożary, które gasi" – tak Siemoniak komentuje sprawę listu szefa MSZ do Komisji Weneckiej. "To, co się dzieje, jest żenujące. Najpierw minister Waszczykowski zaprosił Komisję Wenecką, potem próbował się z tego desperacko wykręcić, gdy prezes go skrytykował. Ale nie wiem, czy metodą jest tutaj odwołanie go" – dodaje gość Kontrwywiadu RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Na pytanie, co oznacza, iż opozycja musi działać inaczej niż wszystkie opozycje w Polsce przez ostatnie 25 lat, Tomasz Siemoniak odpowiada: "Nie mieliśmy takiej władzy, jaką mamy w tej chwili. Władzy, która narusza konstytucję, władzy, która lekceważy instytucje międzynarodowe. To zupełnie inna sytuacja". Władza nie szuka współpracy z opozycją – uważa były szef MON. Te ponad sto dni to czas wielkiej gorączki politycznej, wywołanej przez rządzących. Musimy dotrzymywać kroku i bronić Polski przed PiS-em – podkreśla gość Kontrwywiadu RMF FM.
PO to nie tylko jeden przewodniczący. Jesteśmy aktywni. Grzegorz Schetyna ma kilka dni urlopu – tak Siemoniak tłumaczy ostatnią nieobecność przewodniczącego Platformy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki, RMF FM: Czym życie opozycjonisty totalnego różni się od życia opozycjonisty klasycznego?
Tomasz Siemoniak, RMF FM: Wymaga znacznie większej aktywności. Nie można czekać na wybory, które odbęda się za kilka lat. Trzeba stawać mocno przeciwko temu, co robią rządzący tu i teraz i to staramy się robić.
Ale jak pan usłyszał Grzegorza Schetynę mówiącego o tej opozycji totalnej to nie pomyślał pan sobie: Oj, Grzesiu, trochę przesadziłeś?
Dyskutowaliśmy na ten temat przez kilka dni, przygotowując to posiedzenie. Takie jest oczekiwanie w Platformie, takie jest oczekiwanie naszych wyborców - ludzie mówią: "róbcie coś, walczcie". O tym mówił Schetyna na posiedzeniu rady.
Róbcie coś, walczcie, a jakoś Grzegorza Schetyny odkąd ogłosił się liderem opozycji totalnej nie widziałem. Co się z nim dzieje?
Wypowiada się w mediach, wypowiada się w sieciach społecznościowych. Platforma to nie tylko jeden przewodniczący, jesteśmy aktywni. Dzisiaj jestem u pana w radiu RMF, nawet koledzy Budka z Myrchą o północy zrobili konferencję w sprawie zmian w prokuraturze, więc walczymy.
To wiem, ale pytam, co z Grzegorzem Schetyną, bo jakoś go nie widać. Chory jest?
Ma kilka dni urlopu, po roku intensywnej bardzo pracy na pewno zasłużonego. Potwierdzam, był bardzo...
Czyli gdzieś totalnie zjeżdża na nartach?
Nie wiem, czy totalnie zjeżdża, natomiast sam byłem za tym, żeby wyjechał.
I dał wszystkim spokój.
Kilka dni po prostu odpoczął.
Totalnie, totalnie odpoczął.
Totalnie, tak.
Ale pan mówi tak: "Musimy działać inaczej niż wszystkie opozycje w Polsce przez 26 lat". Co to oznacza właściwie?
Nie mieliśmy takiej władzy, jaką mamy w tej chwili. Władzy, która narusza Konstytucję. Władzy, która lekceważy instytucje międzynarodowe. Jest to zupełnie inna sytuacja. Nawet lata 2005-2007, poprzednie rzady PiS-u są nieporównywalne do obecnego czasu.
No tak, ale czy to znaczy, że - tak jak kojarzę sobie opozycję totalną - to nie powinna rozmawiać z rządzącymi, powinna bojkotować wszystkie spotkania, które rządzący organizują. Rada Bezpieczeństwa Narodowego - bez opozycji. Taki jest pomysł na opozycyjność totalną?
Władza nie szuka współpracy z opozycją. Podał pan przykład Rady Bezpieczeństwa Narodowego. 12 lutego zapowiedziano, że w najbliższym czasie się ona odbędzie - nie została powołana. Mija kolejny miesiąc prezydentury Andrzeja Dudy, nie ma Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Ale jak będzie to przyjdziecie a nie zbojkotujecie?
Ja uważam, że ta totalność to jest kwestia tego, co się mówi i co się robi. Natomiast w takich sytuacjach, tam, gdzie chodzi o bezpieczeństwo państwa, nie należy uchylać się od kontaktu. Totalność to nie znaczy niepodawanie ręki i brak rozmowy. Totalność to znaczy wyrazista postawa wobec tego, co się w Polsce dzieje.
No ale właśnie, w czym się będziecie różnili od tej opozycji, która przez 26 lat działała? PiS na przykład był też twardą opozycją. Zawsze mówiliście: twarda aż do twardości stali. A wy czym się będziecie różnić?
Tym, że jesteśmy gotowi uczestniczyć w takich inicjatywach, jak sobotni marsz i inne tego rodzaju przedsięwzięcia. Tym, że organizujemy całą sieć klubów obywatelskich i tym, że bardzo wyraźnie, w różnych momentach i sytuacjach mówimy, co złego PiS robi. Myślę, że te ponad 100 dni to jest czas takiej wielkiej gorączki politycznej wywołanej przez rządzących. My musimy dotrzymywać kroku i po prostu bronić Polski przed PiS-em.
A dlaczego opozycja totalna tak machnęła ręką na wybory uzupełniające do Senatu? Rządzący ogłosili je plebiscytem za czy przeciw dobrej zmianie, Jarosław Kaczyński dwoi się i troi, a was na tym Podlasiu nie widać.
Popieramy kandydata PSL-u, który jest stamtąd.
No tak, ale był pan na Podlasiu?
Jarosław Kaczyński dwoi się i troi, bo kandydatka, która została tam desygnowana przez PiS nie ma nic wspólnego z tym terenem. Natomiast jest to teren, w którym zawsze PiS wygrywał wybory do Senatu, więc to nie jest taki prawdziwy plebiscyt. Wyraźnie widać tę myśl Jarosława Kaczyńskiego, żeby z hipotetycznego zwycięstwa na Podlasiu uczynić jakiś taki wielki test poparcia. A tymczasem, gdyby tego rodzaju wybory do Senatu odbywały się w okręgu wałbrzyskim to zdecydowanie by wygrał kandydat Platformy. Po prostu Polska ma swoją geografię polityczną.
Co zrobicie, jak rządzący nie przejmą się szczególnie opinią Komisji Weneckiej? Co zrobi opozycja totalna wtedy?
Straty są dla Polski bardzo duże, bo wczorajsze ostre wypowiedzi polityków PiS-u na temat Komisji Weneckiej odbiją się szerokim echem w Polsce i na świecie. Nawet to nie jest tylko kwestia Europy, ale i USA...
Myśli pan, że świat tak bardzo się przejmie tym, co w Polsce mówią o Komisji Weneckiej?
Ja nie mówię, że się przejmie, natomiast będzie to kolejny sygnał, że w Polsce źle się dzieje. Sekretarz stanu USA John Kerry podkreślał znaczenie Komisji Weneckiej, także dla Stanów Zjednoczonych, więc to jest fatalne, co robi PiS...
Ale to będzie tak, że jak oni machną ręką, to przyjdzie moment, o którym mówił Grzegorz Schetyna: wyprowadzania milionów ludzi na ulicę?
Świat nie macha ręką na Polskę, świat się tym przejmuje. I widać list senatorów amerykańskich, działania Komisji Weneckiej, Komisji Europejskiej, debatę w Parlamencie Europejskim, ale to, co najważniejsze rzeczywiście musi się wydarzyć w Polsce. Nikt za nas tego nie zrobi, nikt z nas odpowiedzialności nie zdejmie.
Ale to jest tak: akcja lekceważenia Komisji Weneckiej, reakcja opozycji, miliony na ulicach?
Zadaniem opozycji jest wygrać następne wybory parlamentarne, wygrać wybory samorządowe, na tym będziemy się skupiali. Środki do tego prowadzące to jest zupełnie inna sprawa. Sukcesy kolejnych marszów, na który zresztą z Grzegorzem Schetyną i innymi politykami PO byliśmy obecni, zaproszeni, pokazują, że ludzie są gotowi także na ulicy protestować. Musimy z tego też wyciągać wnioski...
Organizować następne marsze? Bo spodobało Wam się?
Bardzo dobra atmosfera panuje na tych marszach. Myślę, że to jest ładowanie akumulatorów, a także dla opozycji możliwość kontaktu z setkami ludzi, bardzo sympatycznego. Ale jak mówię, co do środków będziemy się zastanawiali, bo nie może być tak, że to jest jedyna recepta na to, co się dzieje.
A naładowane akumulatory posłużą też do próby odwołania Witolda Waszczykowskiego i złożenia wniosku o wotum nieufności dla niego?
Na razie skupiamy się na innej gwieździe tego rządu, na ministrze Mariuszu Błaszczaku, który zdezorganizował policję.
No ale jesteście z początku listy - to może teraz czas na koniec listy alfabetycznej?
No jest to żenujące, to co się dzieje... Bo najpierw minister Waszczykowski zaprosił Komisję Wenecką, potem desperacko próbował się z tego wykręcić, gdy prezes Kaczyński go skrytykował, ale ja nie wiem, czy metodą jest wnioskowanie o jego odwołanie. Cały rząd jest słaby i generalnie przykład Waszczykowskiego pokazuje, że PiS wywołuje sam pożary, które gasi. Błaszczak powołał złego komendanta, słabego, dziwnego do policji, Waszczykowski napisał do Komisji Weneckiej... Proszę zobaczyć - duża część tego zamieszania jest generowana przez sam PiS, już nie mówię o koniach i stadninach, przecież kto kazał im takie rzeczy robić, więc ta gorączka jest przez nich wywołana.
Pan mówi słaby, a Schetyna mówi: Szydło daje radę...
Powiedział to dość ironicznie, w kontekście takim, że daje radę wobec ogromnych oczekiwań prezesa wobec niej i tego, że faktyczny ośrodek decyzyjny jest gdzie indziej - nie u premiera rządu.
Co dla polskiej armii oznacza odejście pięciu generałów z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych? To jest potężna wyrwa czy taka do zalepienia?
Uważam, że to jest wierzchołek góry lodowej i początek bardzo głębokich zmian kadrowych w armii, które wywołuje, którym sprzyja i które będzie przeprowadzał minister Macierewicz.
To może nie jest takie złe, że na miejsce PRL-owskich oficerów przychodzą nowi, młodzi, z III RP.
Obawiam się, że te zmiany dotkną także tych młodych z III Rzeczpospolitej. Wyraźnie mamy do czynienia z taką próbą tworzenia wojska PiS-u. Tak jak już w służbach MSW, szefem straży granicznej został major, a nie generał - tak i w wojsku będzie próba, pod płaszczykiem tego, że się usuwa tych starszych, przeprowadzenia głębokiej zmiany kadrowej. Nie należy się nigdy cieszyć z tego, że doświadczeni generałowie odchodzą z Wojska Polskiego.
Ale może czas na zmianę, skoro Macierewicz mówi, że w trakcie audytu odkrył olbrzymią siatkę skorumpowanych polityków, urzędników, wysokich funkcjonariuszy państwa polskiego, którzy doprowadzili wojsko do złego stanu.
Śp. Lech Kaczyński, pan prezydent, w 2007 roku powiedział o Macierewiczu, że ma taką przypadłość, że nie odróżnia swoich interpretacji od faktów. Te słowa chciałbym w tym kontekście przypomnieć. To są zupełnie pozbawione sensu wypowiedzi. Albo się zgłasza to do prokuratury, albo się podaje konkrety, a nie mówi się po prostu takich rzeczy. Wydaje mi się, że elementem tych odejść i przyszłych odejść jest też to, że ludzie nie chcą pracować z takim szefem, który właśnie ma problem z rzeczywistością.