Spirala się nakręca. W krajach trzeciego świata takie sytuacje prowadzą do wojen domowych, a w naszym kraju zagrożona jest liberalna demokracja - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM profesor Jadwiga Staniszkis. Po tragedii łódzkiej rząd steruje emocjami, żeby przygotować dramatycznie złe rozstrzygnięcia między innymi ws. ustaw okołobudżetowych - dodaje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Apelowała pani do polityków: "wybaczajcie i proście o wybaczenie". Ma pani wrażenie, że posłuchali?
Jadwiga Staniszkis: Nie, myślę, że ta spirala się nakręca, uczestniczą w tym także media. Wydawało mi się, że każdy powinien po prostu zrobić sam rachunek sumienia i zmienić styl. I zacząć mówić o czymś innym. Nie robić wokół tego dalszej takiej nadbudowującej się spirali.
Konrad Piasecki: Po jednej stronie mamy - jak twierdzą niektórzy trochę aktorski, ale inni twierdzą, że prawdziwy - akt skruchy czy jakieś nieśmiałe przeprosiny, po drugiej żądania: "pokażcie więcej, zróbcie więcej, to za mało". Uważa pani, że PiS nie przedobrzy w tej sytuacji?
Jadwiga Staniszkis: Albo można powiedzieć, czy Platforma - na przykład prezydent - nie przedobrzy?
Konrad Piasecki: Albo czy prezydent nie przedobrzy...
Jadwiga Staniszkis: Bratobójczy szaleniec... Uważam to pojawianie się na pogrzebie - uważam, że po prostu należy przyjrzeć się mechanizmom, które to nakręcają, zobaczyć, ku czemu to zmierza. Bo jednak naprawdę liberalny model demokracji jest zagrożony. Te segmenty się już tak okopują w sferze polityki i mediów. Bo na dole coraz więcej na przykład grup samorządowców zaczyna działać poprzez komitety, bo nie chce dać się wpisać w tę spiralę i powstaje system, w którym elity będą wyłaniane przez segmenty, które się już nie mogą dogadać. I w krajach Trzeciego Świata to prowadzi albo do wojen domowych, albo do rozpadu. My jesteśmy jednak krajem liberalnej demokracji, która jest niszczona.
Konrad Piasecki: Niszczona przez bardzo silną polaryzację i przez bardzo silne emocje polityków?
Jadwiga Staniszkis: Przez zarządzanie, moim zdaniem przez emocje autentyczne, ale też przez świadome zarządzanie przez partię rządzącą - Platformę - tymi emocjami. Także po to, żeby ukryć bardzo dramatyczne wybory i przygotowywane przez nią decyzje na przykład zawarte w tej liście ustaw tak zwanych okołobudżetowych.
Konrad Piasecki: Pani mówi: "zarządzanie emocjami", ale z drugiej strony jak spojrzymy na klasę polityczną, to najwięcej emocji jednak kipi w Prawie i Sprawiedliwości. Najwięcej emocji powoduje i największą ilością emocji epatuje Jarosław Kaczyński.
Jadwiga Staniszkis: Wie pan, jeżeli Jarosław Kaczyński słyszy, jak wpychany do samochodu ten zabójca, ten morderca, mówi: "chciałem zabić Jarosława Kaczyńskiego", a potem z mediów i od polityków Platformy dowiaduje się, że to praktycznie on w siebie mierzył, nakręcając to. Jeżeli potem poseł Niesiołowski - bo ktoś pytał o niego 2 godziny przed zamachem, choć cieć tam u niego w biurze na fotografii nie rozpoznał, że to był tenże zamachowiec - mówi 8 kul byłoby w mojej piersi, gdybym był wcześniej, a był jednym z tych, który tę spiralę nakręcał, no to wie pan - nawet spokojny człowiek by się zdenerwował. Ja jestem spokojna, a Jarosław Kaczyński żyje w okropnym stresie. Choć moim zdaniem powinien się przełamać, bo opozycja musi zacząć mówić o problemach realnych. Bo potem będą dwa tygodnie nagle na uchwalenie budżetu i ustaw okołobudżetowych i dowiemy się o kapitalizacji rent, czyli przerzuceniu całego problemu na pracowników. Nie będziemy mieli czasu, żeby analizować, jak wydawano środki unijne. Nie będziemy mieli czasu na pytania, dlaczego tak wiele środków poszło w dziale wspierania innowacyjnej gospodarki na wspieranie wielkich korporacji zachodnich, wcale nie innowacyjnych - centrum logistyczne Jysku czy pół miliarda na przetwarzanie danych medycznych, na czym korzystają głównie zachodnie koncerny farmakologiczne.
Konrad Piasecki: Ale jeśli jest tak, jak pani mówi, może się wydawać, że Jarosław Kaczyński daje sterować własnymi emocjami, bo to jednak on tę spiralę od pierwszych godzin po tragedii łódzkiej nakręca. I on jest aktywny.
Jadwiga Staniszkis: Zabito jego człowieka!
Konrad Piasecki: Zgoda, ale mógłby powiedzieć: "wybaczam i proszę o wybaczenie, podaję rękę i kończę ten spór".
Jadwiga Staniszkis: Próbował, próbował!
Konrad Piasecki: Odrzucał zaproszenia. Prezydent go zapraszał, on powiedział nie, zaproszenia nie przyjmuje, zażądał od prezydenta podpisania deklaracji łódzkiej.
Jadwiga Staniszkis: Do wyjaśnienia tragedii smoleńskiej, naprawdę, ja też to rozumiem, że tak się zachowuje prezes Kaczyński. Bo przecież choćby przez moment przeleciała przez media, zresztą TVN24, taka dłuższa wypowiedź profesora Włodzimierza Marciniaka. Mojego szefa, najlepszego specjalisty od spraw Rosji, który spędził tam wiele lat. I cóż opowiadał o MAK-u? Że jest to struktura de facto nielegalna, bo od 1997 r. miała być zastąpiona przez komitet państwowy, powstała w czasach Jelcyna, Primakowa, związana ze służbami. Pani Anodina w stopniu generała - ostatnia, która obciąży układ, bo jest częścią tego układu i nawet Putin próbował to 2 lata temu skontrolować i nie udało się. To wszystko mówił Marciniak i w tym zamęcie po prostu nikt, nawet PiS, tego nie podjął.
Konrad Piasecki: A może świetnie byłoby gdyby to komisja Macierewicza o takich rzeczach mówiła, a nie zajmowała się wyciekiem paliwa, który się okazuje kałużą, a Macierewicz już wie, że to był niesprawny silnik tupolewa.
Jadwiga Staniszkis: Oczywiście. oczywiście, że powinna się tym zająć komisja Macierewicza, ale powinno powstać pytanie kto doradził rządowi Tuska, żeby skierować to do tego komitetu.
Konrad Piasecki: Uważa pani, że te emocje, które bez wątpienia dzisiaj w politykach grają, przenoszą się niżej. To znaczy, że Polacy czują tak silne emocje, jak czują je politycy?
Jadwiga Staniszkis: Szczęśliwie nie. Ja wczoraj wróciłam ze Szczekocin. Pozdrawiam Szczekociny. Byłam w zespole szkół na pięknym spotkaniu z młodzieżą, z nauczycielami i wróciłam wczoraj późno wieczorem. I tam ludzie myślą o przyszłości Polski, dyskutują nad poważnymi problemami. Tam na przykład ze zrozumieniem i ze smutkiem przyjmowano taką informacją, którą tam przedstawiłam, że po kryzysie, jak mówi Międzynarodowa Organizacja Pracy z Genewy, w Polsce ubyło 10 proc. stanowisk w przemyśle, odeszła część firm wysoko-technologicznych, ale wypchnięto, rząd Tuska wypchnął, pracowników na tak zwane samozatrudnienie do sektora prywatnego. Dalej funkcjonują oni wewnątrz przemysłu, ale całe ryzyko przerzucone jest na nich. To zarządzanie ryzykiem jako ostatnia rezerwa, zdejmowanie z państwa i z pracodawców, a przerzucanie na pracowników i to w stopniu niespotykanym w krajach cywilizowanych.
Konrad Piasecki: Czyli Szczekociny nienawiścią polityków się nie przejmują?
Jadwiga Staniszkis: Szczekociny wiedzą, a w Warszawie wygląda jakby się myślało tylko o własnej ochronie albo w czyją pierś ten, nie wiem co tam było, kałasznikow czy cokolwiek, wymierzony...
Konrad Piasecki: Walther.
Jadwiga Staniszkis: Walther przedwojenny wymierzony... i nie mówi się o problemach, a w tej chwili rząd Tuska wykorzystuje to, żeby dokonywać, przygotowywać rozstrzygnięcia, które są dramatycznie złe.