"Osobiście przekazałem Tuskowi informacje o skierowaniu ustawy o cięciach w administracji publicznej do TK. Rząd postawił Komorowskiego przed faktem dokonanym, a on pokazał, że jest politykiem odpowiedzialnym, nie musi nikomu nic udowadniać, nawet premierowi" - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Sławomir Nowak.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Sławomir Nowak: Dzień dobry.
Konrad Piasecki: Czy prezydent przechodzi do opozycji?
Sławomir Nowak: Dlaczego?
Konrad Piasecki: Miało być pięćset dni zgodniej współpracy w rządem a jest ustawa o racjonalizacji zatrudnienia wysłana do Trybunału Konstytucyjnego.
Sławomir Nowak: Jest pięćset dni spokojnej współpracy i to widać, jeżeli chodzi o politykę zagraniczną i politykę wewnętrzną, że ta współpraca, ten efekt synergii jest bardzo, bardzo widoczny.
Konrad Piasecki: A jeśli chodzi o politykę legislacyjną?
Sławomir Nowak: Mówi pan redaktor o ustawie, która miała redukować 10 procent zatrudnienia w administracji publicznej. Cel jest jak najbardziej słuszny i prezydent wspiera ten cel, jeżeli chodzi o racjonalizację zatrudnienia w administracji publicznej i walkę z biurokracją. Natomiast zaistniały bardzo poważne opinie konstytucjonalistów, które podważają konstytucyjność tej ustawy. W związku z tym prezydent, jako strażnik konstytucji, musiał tę ustawę skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Wybrał mniejsze zło, bo gdyby się nie zgadzał z ustawą to pewnie by zawetował.
Konrad Piasecki: Krótko mówiąc to zła ustawa była?
Sławomir Nowak: Musimy to sprawdzić. Trybunał musi to sprawdzić jako najwyższa władza konstytucyjna w Polsce.
Konrad Piasecki: Zastanawiam się, nie broniąc tej ustawy, jak to się stało, że prezydent nie mógł zwrócić uwagi rządowi, kiedy ten pracował nad ustawą? Sejmowi, kiedy sejm pracował? Senatowi, kiedy senat pracował? W ramach aksamitnej współpracy z rządem byłoby to, przyzna pan, bardziej logiczne?
Sławomir Nowak: Po pierwsze, prezydent nie uczestniczy w procesie legislacyjnym, wtedy kiedy nie jest inicjatorem ustawy. Dobrze pan o tym wie.
Konrad Piasecki: Mówię o takiej przyjacielskiej uwadze.
Sławomir Nowak: Ale ma pan rację. Oczywiście musimy wypracować taki mechanizm, którym będziemy w stanie monitorować ustawę na wcześniejszym etapie. Na dobrą sprawę, trafiła do prezydenta ustawa, z którą nie miał specjalnie co zrobić. Miał tylko jedną drogę.
Konrad Piasecki: Rozumiem, że wcześniej nie ostrzegał? Nie było tak, że lekceważono ostrzeżenia prezydenta. Po prostu tych ostrzeżeń nie było?
Sławomir Nowak: Problem polega na tym, że ani na etapie prac rządowych, ani na etapie prac parlamentarnych nie było dołączonej żadnej opinii konstytucyjnej w tym względzie.
Konrad Piasecki: Co nie wystawia najlepszego świadectwa pracom rządu i parlamentu.
Sławomir Nowak: Różnie z tym bywa, bo czasami jest duży pośpiech, ale przynajmniej na etapie prac parlamentu, bo jeszcze w rządzie to pół biedy, bo w zasadzie rzadko się robi analizę konstytucyjną w rządzie, wiem to z doświadczenia. Natomiast na etapie prac parlamentarnych jest biuro analiz sejmowych, które powinno przedstawić opinię konstytucyjną a nie przedstawiło. W tym sensie prezydent został postawiony przed faktem dokonanym.
Konrad Piasecki: I prezydent zadzwonił do premiera z informacją, że tak boleśnie potraktuje ustawę?
Sławomir Nowak: Nie, to nie jest bolesne potraktowanie tej ustawy, bo bolesne byłoby zawetowanie i utrącenie tej ustawy. Prezydent wybrał jak powiedziałem mniejsze zło, czyli zapyta Trybunał Konstytucyjny, czy ta ustawa może wejść w życie.
Konrad Piasecki: I jak poinformował o tym premiera?
Sławomir Nowak: Premier został poinformowany o tym ruchu. Rozmawiałem osobiście z premierem na ten temat i te informacje panu premierowi przekazałem.
Konrad Piasecki: I jak zareagował?
Sławomir Nowak: Zastanawialiśmy się jak można, że tak powiem efekt osiągnąć bez konieczności uchwalania spec-ustawy.
Konrad Piasecki: Jak premier zareagował? Bardzo mu było przykro? Pytam o ludzką reakcję a nie polityczną.
Sławomir Nowak: Redaktor Piasecki pyta o ludzką reakcję kogoś, to to jest duża sprawa.
Konrad Piasecki: Rozumiem, że premier ludzkich reakcji nie posiada.
Sławomir Nowak: Posiada jak najbardziej. Rozmawialiśmy o tym jak można osiągnąć cel, czyli walkę z biurokracją, ograniczenie zatrudnienia w administracji.
Konrad Piasecki: Ludzie zazwyczaj o takich rzeczach... i ludzko reagują w ten sposób.
Sławomir Nowak: Tak, natomiast jak tylko powiem tak, jeżeli trybunał wypowie się, że ta ustawa jest zgodna z konstytucją to jeszcze w najbliższych miesiącach, na pewno rząd, administracja publiczna dostanie narzędzie do rąk.
Konrad Piasecki: A tym, którzy mówią, że prezydent odsyłając tę ustawę do trybunału pokazał pazurki, że udowadnia premierowi, że nie jest strażnikiem żyrandoli, pan odpowiada?
Sławomir Nowak: Prezydent nic nie musi udowadniać.
Konrad Piasecki: Premierowi to chyba musi.
Sławomir Nowak: Nie, nie musi nikomu nic udowadniać.
Konrad Piasecki: Tu się różnimy w swoim zdaniu.
Sławomir Nowak: Chyba możemy?
Konrad Piasecki: Oczywiście.
Sławomir Nowak: Nie musi udowadniać. Natomiast pokazuje tyle, że jest politykiem odpowiedzialnym i odpowiedzialnym też przede wszystkim za ład konstytucyjny.
Konrad Piasecki: I jako odpowiedzialny polityk i polityk, jak pan powiedział przed chwilą, który będzie się włączał w prace ustawowe, powie coś o ustawie o OFE i ZUS-ie? Napomni rząd, że mu się nie podoba ta ustawa? Chyba, że mu się podoba?
Sławomir Nowak: Po pierwsze ja jeszcze nie widziałem ustawy, więc musimy ją dostać. Ona musi wyjść z rządu, trafić do parlamentu, żebyśmy cokolwiek mogli poczytać. W ramach ustawy o dostępie do informacji publicznej będziemy wszyscy mogli przeczytać w internecie jak będzie wyglądał ten projekt.
Konrad Piasecki: A na pierwszy rzut oka, idea tej ustawy podoba się prezydentowi?
Sławomir Nowak: Na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że tak, dlatego że po pierwsze wszyscy mamy problem z finansami publicznymi i musimy solidarnie wykazać troskę o stan finansów publicznych. I z tego co wiem - rozmawiałem na ten temat również prezydentem, - prezydent będzie chciał jakby współuczestniczyć we wstępnych etapach prac nad tą ustawą.
Konrad Piasecki: Zaprosi kogoś do Pałacu? Zwoła Radę Gabinetową?
Sławomir Nowak: Myślę, że będzie jakaś formuła konsultacji z ministrami odpowiedzialnymi za to przydałaby się. Najzwyczajniej w świecie prezydent, jako element władzy wykonawczej chce być pozytywnie obecny. Właśnie w odróżnieniu od poprzednich lat, tutaj nie chodzi o przeszkadzanie, przewracanie reform, tylko wspieranie rządu w tak ważnej reformie.
Konrad Piasecki: A pan nie wierzy swojemu byłemu szefowi, Leszkowie Balcerowiczowi, który mówi, że ta ustawa dowodzi, że rząd traktuje Polaków jak "stado baranów"?
Sławomir Nowak: Wydaje mi się, że to za mocne sformułowanie.
Konrad Piasecki: Jak "stado owieczek" może ładniej?
Sławomir Nowak: Całe szczęście mamy bardzo mądre i odpowiedzialne społeczeństwo i to nie jest pusty komplement. O tym przekonaliśmy się już parę razy, więc ja wierzę w zbiorową mądrość Polaków.
Konrad Piasecki: Moim zdaniem Leszek Balcerowicz wykazuje niewiarę w zbiorową mądrość rządu i rządzących.
Sławomir Nowak: Ja myślę, że jakbyśmy odsunęli trochę emocje na bok i poszukali jakiegoś wspólnego mianownika. Tym wspólnym mianownikiem powinna być troska o finanse publiczne i nieprzekroczenie progu długu, to musielibyśmy znaleźć jakieś rozwiązanie, które by sprowadzało nas do tego, że ta reforma jest po prostu zbyt kosztowna. Mówię o systemie OFE, że to zbyt kosztowne dla budżetu państwa. Musimy znaleźć taki system, który będzie gwarantował panu, wszystkim nam wyższe emerytury w przyszłości...
Konrad Piasecki: Ta zmiana na pewno niczego nie gwarantuje.
Sławomir Nowak: ...I bezpieczniejsze emerytury w przyszłości niż to ma miejsce dzisiaj. I mniej kosztowne jeśli chodzi o dzisiejszy budżet.
Konrad Piasecki: Na ile lat pracy umówił się pan z panem prezydentem?
Sławomir Nowak: To zobaczymy.
Konrad Piasecki: To nie jest tak, że do końca kadencji?
Sławomir Nowak: Ja się nauczyłem w życiu nie planować w tak długich horyzontach, a jak przyjdzie czas... Ja jestem dzisiaj tu, gdzie jestem. Pracuję z panem prezydentem i jest mi dobrze. Czerpię z tego dużą satysfakcje, mam nadzieję, że z pożytkiem dla obu stron i tyle.