„Prezydent spełni swoją obietnicę i złoży dwa projekty ustaw. Będziemy chcieli to zrobić we wrześniu” – mówi w Kontrwywiadzie RMF FM szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska. „To projekt ustawy o obniżeniu wieku emerytalnego i podniesienie kwoty wolnej od podatku” – dodaje. Pytana o to, co wydarzyło się na Westerplatte, odpowiada: „Ze strony pana prezydenta nie ma żadnego napięcia. Kiedy prezydent wychodził, to skinienie głową było, szkoda, że pani premier była wtedy odwrócona plecami” – komentuje Sadurska. Prezydent ma żal do premier? „To Ewa Kopacz może mieć żal do prezydenta, że wygrał wybory” – mówi gość Kontrwywiadu. Minister pytana o spotkanie Duda-Kopacz odpowiada: „Na razie prezydent spotyka się z tymi ministrami, których kompetencje należą również do prerogatyw prezydenta”. Na pytanie o to, czy referendum zaproponowane przez prezydenta Dudę dojdzie do skutku, odpowiada: „Dopóki piłka w grze, to wszystko może się zdarzyć”. „Jeżeli PO nie chce zauważyć 6 mln podpisów pod wnioskami referendalnymi, to mnie jest tylko z tego powodu przykro” – dodaje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Pani minister, czy prezydent ma jakieś powody, by nie podawać ręki premierowi?
Małgorzata Sadurska: Nie bardzo rozumiem pytania, panie redaktorze.
Czy jest jakieś osobiste napięcie w relacjach między Andrzejem Dudą a Ewą Kopacz, które sprawia, że dla Andrzeja Dudy podanie ręki Ewie Kopacz byłoby wyzwaniem, czymś trudnym.
Żadnego napięcia nie ma - ze strony pana prezydenta oczywiście. Pan prezydent na uroczystościach na Westerplatte - bo wydaje mi się, że o tym pan mówi...
... tak, o słynnym obrazku, wszyscy widzieliśmy, że był jakiś problem z podaniem ręki...
Pan prezydent ukłonił się pani premier Ewie Kopacz (...) szkoda, że pani premier była wtedy obrócona plecami.
... pan prezydent ukłonił się pani premier Ewie Kopacz, później, kiedy wychodził, również to skinienie głową było. Szkoda, że pani premier była wtedy obrócona plecami.
Ale rozumiem, że gdyby pani premier patrzyła na pana prezydenta w tym momencie, to podejść i podać rękę nie byłoby problemem dla pana prezydenta.
Pan prezydent jest osobą bardzo otwartą i bardzo kulturalną. I ukłonił się pani premier Kopacz, powtarzam to jeszcze raz.
Nie jest tak, że ma jakiś żal do pani premier Kopacz o coś?
Premier Kopacz może mieć żal do pana prezydenta, że wygrał wybory prezydenckie
Myślę, że tutaj chyba pani premier Kopacz może mieć żal do pana prezydenta, że wygrał wybory prezydenckie. Natomiast w tym zakresie tak zdecydowali wyborcy.
A tak z ciekawości - czy protokół prezydencki, bo rozumiem, że jakiś protokół zachowań w takich sytuacjach jest, podpowiada, że to premier powinien wykonać pierwszy gest i pierwszy ruch, czy to raczej prezydent powinien wykonać w stosunku do premiera pierwszy gest?
Różne protokoły i różni eksperci różnie ten fakt podania ręki komentują i oceniają...
... dlatego pytam o ten protokół, którym wy dysponujecie...
... natomiast tak, jak powiedziałam, pan prezydent ukłonił się pani premier.
Czyli rozumiem, że przy następnej okazji, jeśli taka się wydarzy, prezydent wyciągnie rękę i będzie po sprawie i po tej dyskusji?
W każdej sprawie są dwie strony i każda ze stron powinna w jakiś sposób do tego tematu podejść. Jak mantrę powtarzam, że na powitanie i na pożegnanie pan prezydent ukłonił się pani premier Ewie Kopacz a pani premier w tym czasie żegnała się z panem ministrem Kierwińskim, z którym wówczas kontynuowała lot do Warszawy.
Tyle że jeśli chodzi o podejście Ewy Kopacz, to ona uporczywie domaga się, czy apeluje, prosi, do Andrzeja Dudy o spotkanie. Dlaczego tego spotkania wciąż nie ma?
Pan prezydent spotyka się z poszczególnymi członkami rządu...
Ale wiem... Z ministrem Siemoniakiem, z ministrem Schetyną, no ale z Ewą Kopacz? Nie miałby ochoty porozmawiać z premierem?
Bo ci ministrowie są szefami resortów, których zadania należą również do kompetencji pana prezydenta. No przypomnijmy: sprawy zagraniczne i obrona narodowa...
Ale czy naprawdę nie ma takiego tematu, sprawy, problemu, zagadnienia, o którym prezydent chciałby porozmawiać z szefem rządu?
Pani premier Ewa Kopacz prosiła już chyba, nie wiem, czy przed zaprzysiężeniem, czy chwilę po zaprzysiężeniu pana prezydenta, o zwołanie Rady Gabinetowej. Tylko, że pani premier Ewa Kopacz zapomniała, że w czasie kadencji prezydenta Bronisława Komorowskiego Rada Gabinetowa była zwołana cztery razy. Pierwszy raz, w czasie kiedy był jeszcze marszałkiem Sejmu, i pełnił obowiązki prezydenta ws. powodzi. Potem, przed przewodnictwem Polski w Unii Europejskiej, w sprawie wejścia do strefy euro...
No tak, ale można byłoby zorganizować taką zapoznawczą Radę Gabinetową.
No...
Zapoznawczą, wstępną, taką, na której rząd przedstawiłby prezydentowi najważniejsze swoje zadania, cele, słabości i problemy...
Ja tutaj wymieniam zagadnienia, jakimi zajmowała się Rada Gabinetowa za czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego. I tam nie przypominam sobie, żeby była zapoznawcza jakaś Rada Gabinetowa, natomiast...
Dlatego, że Bronisław Komorowski i Ewa Kopacz czy Donald Tusk znali się znacznie lepiej niż Andrzej Duda i Ewa Kopacz.
No (śmiech).
Nieprawdaż?
Pan prezydent zapowiedział, że jeśli uzna to za słuszne, to spotka się z panią premier Kopacz
I myśli pan, że dlatego trzeba korzystać z tego konstytucyjnego narzędzia, jakim jest Rada Gabinetowa. Pan prezydent zapowiedział, że jeśli uzna to za słuszne, to spotka się z panią premier Kopacz i z rządem...
A na razie nie uznaje za słuszne?
Na razie spotyka się z tymi ministrami, których kompetencje również należą do prerogatyw pana prezydenta.
Bo wyobrażam sobie, że Andrzej Duda mógłby zaprosić Ewę Kopacz i choćby ją przekonać do pomysłu referendum, z którego, zdaje się, nic nie będzie. Tu sią zgodzimy...
No panie redaktorze, dopóki piłka w grze, wszystko się może zdarzyć. Wczoraj...
Ta piłka przekracza już linię bramkową, i widać, że senatorowie PO nie mają ochoty na to referendum.
Jeżeli PO nie chce poszanować, nie chce zauważyć 6 mln podpisów pod wnioskami referendalnymi, które niestety wcześniej odrzuciła - dwa, a jeden cały czas leży w słynnej zamrażarce, to mnie jest tylko z tego powodu przykro
Wczoraj wyszłam z Senatu o godzinie 23:00, więc dyskusja była bardzo ożywiona, natomiast w tym momencie, powiem tak: jeżeli PO nie chce poszanować, nie chce zauważyć 6 mln podpisów pod wnioskami referendalnymi, które niestety wcześniej odrzuciła - dwa, a jeden cały czas leży w słynnej zamrażarce, to mnie jest tylko z tego powodu przykro, ale to jest problem PO, że tak szanuje obywateli.
Politycznie się pani dziwi jak to referendum zapewne wysadziłoby w powietrze dwie, niemalże sztandarowe reformy rządów Platformy, czyli wiek emerytalny i sześciolatki w szkołach? Politycznie to zrozumiałe.
Należy zadać pytanie, czy dwie dobre reformy to reformy korzystne dla Polaków. Jeśli rozmawiamy z rodzicami sześciolatków, które teraz muszą iść do szkoły, to oni nie uważają tego za dobrą reformę. Powiem więcej - nie uważają tego za dobrą reformę poradnie pedagogiczno-psychologiczne, które wydają masowo dzieciom odroczenie od tego obowiązku szkolnego.
Ale rozumiem, że pani widziała wyniki badań i porównania wyników dzieci, które poszły jako sześcio- i siedmiolatki do szkoły? MEN zrobił takie badania.
MEN zrobił takie badania? To skąd się bierze taka liczba odroczeń? To skąd się bierze ta wielka niechęć rodziców, panie redaktorze, żeby dzieci szły wcześniej do szkoły?
Szczerze mówiąc, to wydaje mi się, że bierze się z tego, że jest to strasznie niewygodne dla rodzica takie posłanie dzieci do szkoły w porównaniu z przedszkolem. Dziecko w przedszkolu po prostu wygodniej mieć.
Czy dziecko sześcioletnie może chodzić na drugą zmianę do szkoły?
Powiem więcej. Rodzice też nie chcą, żeby małe dzieci, które oni tylko tak naprawdę znają, przebywały nie zawsze w dobrych warunkach. Wczoraj w czasie debaty jedna z pań mi powiedziała, że jej dziecko w podwarszawskiej szkole chodzi na dwie zmiany. Czy dziecko sześcioletnie może chodzić na drugą zmianę do szkoły? No panie redaktorze.
Na drugą zmianę, czyli, że co? Że chodzi na 11, na 12 do szkoły?
Chodzi po południu, ale to jest małe dziecko. Mówimy o sześciolatku.
Czyli po południu dziecko do szkoły nie powinno chodzić?
Jeśli się mówi, że reforma jest przygotowana, jeżeli się mówi, że wszystkie rzeczy są załatwione, wszystkie warunki są idealne, to dlaczego rodzice protestują
Panie redaktorze, jeśli się mówi, że reforma jest przygotowana, jeżeli się mówi, że wszystkie rzeczy są załatwione, wszystkie warunki są idealne, to dlaczego rodzice protestują?
Tak jak mówię, bo jest to dla nich mało wygodne. A poza tym pewno się boją o swoje dzieci.
Nie. Dlatego, że to nie urzędnik, tylko rodzic wie na jakim etapie rozwoju emocjonalnego, intelektualnego i fizycznego jest jego dziecko. Nie urzędnik.
Skoro jest tak źle, to dlaczego jest tak dobrze? Dlaczego dzieci, które idą jako 6-latki, mają lepsze wyniki w nauce?
Panie redaktorze, ja cały czas powtarzam, żeby pan zauważył tę skalę odroczeń.
Ja widzę tę skalę odroczeń, ale...
Kiedy był obowiązek edukacji dzieci w wieku 7 lat, to rodzice, którzy widzieli, że ich dziecko jest zdolne, samodzielne, rozwinięte, mogli je wysłać wcześniej do szkoły. Zostawmy im to prawo i wtedy też mógłby pan powiedzieć, że dziecko, które poszło do szkoły rok wcześniej daje sobie znakomicie radę. My tego nie kwestionujemy.
Mam tylko poczucie, że jakiś obowiązek szkolny musi być. No kiedyś go wprowadzono na poziomie siedmiu lat. Być może minęło, bo już minęło prawie 100 lat od momentu wprowadzenia siedmioletniego obowiązku szkolnego...
Ale przecież pan redaktor miał obowiązek...
Tak, tak... więc po stu latach można by to zmienić na sześć lat.
I pan uważa, że panu to zablokowało start, rozwój, karierę? No panie redaktorze...
Kto wie, kto wie, gdzie bym dzisiaj był, gdybym poszedł do szkoły jako sześciolatek.
No panie redaktorze...
Pani minister, ale czy jest tak, że prezydent będzie podpisywał i kierował do Senatu każdy wniosek o referendum, pod którym podpisze się więcej niż milion obywateli?
Pan prezydent powiedział, że będzie pochylał się nad tymi inicjatywami, pod którymi podpisało się milion obywateli, ale uwaga - które wcześniej odrzucił parlament
I to jest panie redaktorze znowu taki... taki spór, taką tezę, którą głoszą przeciwnicy pana prezydenta. Pan prezydent powiedział, że będzie pochylał się nad tymi inicjatywami, pod którymi podpisało się milion obywateli, ale uwaga - które wcześniej odrzucił parlament. Bo to przecież Sejm zajmuje się obywatelskimi...
Rozumiem, czyli jak przyjdzie milion podpisów do prezydenta, żeby prezydent zgłosił, to prezydent nie pod każdym się wnioskiem będzie podpisywał.
Na początku te milion podpisów panie redaktorze jest składanych do Sejmu. Do Prezydenta te podpisy...
To wiem no, ale być może wszyscy będą już omijali Sejm i szli bezpośrednio do prezydenta.
Do prezydenta te podpisy nie trafiają, najpierw one idą do Sejmu. Tak to było z wiekiem emerytalnym i z inicjatywą "Solidarności", tak jak to było z 6-latkami, gdzie Sejm odrzucił i tak jak jest z Lasami Państwowymi, kiedy marszałek Sejmu trzyma w zamrażarce te projekty, ten projekt.
Rozumiem, że jeśli się nie uda z referendum, to zgłaszacie projekty ustaw, które regulują wiek emerytalny.
Czy się uda, czy się nie uda - chciałabym, żeby to referendum przeszło, żeby zostało zaakceptowane, bo ono pokaże nowemu Sejmowi kierunek zmian, jaki chcą Polacy, ale pan prezydent spełni swoją obietnicę i złoży dwa projekty ustaw.
I jeszcze we wrześniu.
Tak, będziemy chcieli to złożyć jeszcze we wrześniu. Projekt ustawy o obniżeniu wieku emerytalnego i kwotę wolną od podatku.