"Po publikacji o trotylu na pokładzie Tu-154 dynamika spraw politycznych przyspieszyła i merytoryka zaszła na drugi plan. To, że Jarosław Kaczyński mówił o zamachu i zamordowaniu w Smoleńsku 96 osób, burzy nasz pomysł na merytorykę w polityce. Ja pod tezą o zamachu się nie podpisuję. Teza o zamachu jest jedną z uprawnionych" - mówi prof. Piotr Gliński, kandydat PiS na premiera rządu technicznego, w Kontrwywiadzie RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Nikt poważny nie może powiedzieć, że raport Millera wyjaśnił katastrofę smoleńską
Piotr Gliński: O tyle, że dynamika spraw politycznych przyspieszyła i trochę merytoryczna strona polityki zeszła na drugi plan.
Może nikt nie chce już z panem dyskutować o meritum tylko chce pana obrzucać granatami. Albo pan chce kogoś obrzucać granatami?
To nie jest tak, że nikt nie chce. Ja rozmawiam cały czas z ekspertami, formułuje grupę ekspertów, którzy będą podstawą mojego zaplecza merytorycznego.
Ale, czy bycie kandydatem partii, której prezes głosi takie tezy o morderstwie, o zamachu, o zabójstwie panu nie wadzi?
O tyle mi to przeszkadza, jak powiedziałem, że to zmienia atmosferę i priorytety na scenie politycznej. Natomiast ja rozumiem, że prezes partii opozycyjnej w sytuacji, kiedy od dwóch i pół roku sprawa tak poważna jak Smoleńsk nie została wyjaśniona, może emocjonalnie do tego pochodzić... w pewnych okolicznościach. A okoliczności - jak pan wie - były szczególne.
Jedni powiedzą "sprawa nie została wyjaśniona", inni powiedzą "jest raport komisji Millera, działa prokuratura, skończy się śledztwo". Czy jest sens, czy jest potrzeba i czy jest moralnie usprawiedliwione wypowiadanie tak ostrych sądów?
Ja myślę, że nikt poważny nie może powiedzieć, że raport Millera wyjaśnił katastrofę smoleńską.
Ale uważa pan, że teza: zamach, morderstwo to jest teza, która jest usprawiedliwiona i pod tą tezą się pan podpisuje?
Ja się nie podpisuję pod tą tezą. Ja uważam, że tego rodzaju hipoteza jest jedną z uprawnionych hipotez dotyczących wyjaśnienia tej katastrofy.
Tyle, że prezes PiS już nie mówi o hipotezach.
Prezes ma inny dystans do tej kwestii niż ja.
Pan ma większy dystans i pan nie wypowiedziałby sformułowania o zamachu?
Ja bym tak nie wypowiedział w formie tezy. Jest to jedna z hipotez, które wymagają weryfikacji.
A pan widzi te twarde dowody, które pozwalają mówić takie rzeczy?
Ja widzę, że jest bardzo wiele przesłanek. Ja widzę, że jest bardzo wiele dowodów, które wymagają wyjaśnienia i ja widzę potrzebę powołania międzynarodowej komisji w tej kwestii, bo chyba to jest jedyna w tej chwili możliwość wyjaśnienia tej sprawy.
Ale póki międzynarodowa komisja nie kończy pracy, o zamordowaniu 96 osób Piotr Gliński by nie mówił.
Ja bym nie mówił, natomiast rozumiem, że w okolicznościach takich jakie były, szef największej partii opozycyjnej, który jest z natury rzeczy zaangażowany w tę kwestię... może.
I nie ma pan żalu do Jarosław Kaczyńskiego, że tak zdecydowanie wszedł w tą tezę "Rzeczpospolitej", z której gazeta się wycofała?
Nie mam żalu i rozumiem to, chociaż to burzy jakby nasz pomysł na merytorykę w polityce.
Wypowiedź prezesa PiS o zamachu - nie mam żalu i rozumiem to, chociaż to burzy nasz pomysł na merytorykę w polityce
Wyobraża pan sobie, żeby w tej atmosferze tworzyć jakiekolwiek ponadpartyjne porozumienie?
Atmosfera w polityce się zmienia, uspokaja. Jarosław Kaczyński przecież nie formułuje codziennie tego rodzaju tez, więc mam nadzieję, że wrócimy do dyskusji merytorycznej, a katastrofa smoleńska - mam nadzieję - będzie wyjaśniania w sposób cywilizowany.
Tylko dzisiaj to trochę wyglądałoby, jakby mordercy musieli się porozumieć z ofiarami?
Atmosfera w polityce się zmienia, uspokaja. Jarosław Kaczyński nie formułuje codziennie tego rodzaju tez
Problem polega na tym, że państwo polskie nie wyjaśniło jednego z największych dramatów w historii Polski.
No tak, ale do tego do sformułowania o mordercach daleka droga. Przyzna pan?
Ja już panu przyznałem, że ja mam trochę inny dystans do tej kwestii niż prezes Kaczyński.
A skoro prezes mówi, że każdy, kto chodził przez matactwo czy poplecznictwo, miał z tą zbrodnią coś wspólnego musi ponieść tego konsekwencje, trudno sobie wyobrazić ustalanie jakichkolwiek politycznych porozumień, skoro jedni są mordercami, a drudzy ofiarami.
Matactwo to jeszcze nie jest oskarżenie o morderstwo. Bądźmy precyzyjni. Prezes Kaczyński nie oskarżył o morderstwo i zamach polskiego rządu i polskiego państwa. Domaga się - podobnie jak większość opinii publicznej - wyjaśnienia tej kwestii.
Panie profesorze, ale siądzie pan w tej sytuacji do rozmów politycznych z politykami PO, PSL-u?
Tak, siądę. Moją rolą jest łączyć, rozmawiać merytorycznie, budować inną politykę w Polsce.
A deklarować, że jako premier wyjaśniłby pan tę tragedię i odebrał od Rosjan wrak i czarne skrzynki?
To byłoby moim obowiązkiem, jednym z priorytetowych, chociaż premier rządu technicznego powinien się zajmować czymś innym.
A jakby pan ten wrak odebrał Rosjanom? Ma pan jakiś pomysł na to?
Wrak Tu-154 odzyskałbym poprzez bardzo silną kampanię międzynarodową
Na pewno poprzez bardzo silną kampanię międzynarodową. To znaczy - Polska nie może udawać na forum europejskim, czy forum światowym, że nic się nie stało i traktować Rosji jako wiarygodnego partnera w innych kwestiach, jeżeli ta kwestia nie jest wyjaśniona.
Ale powinna sięgnąć po tak ostry środek, jak na przykład zerwanie stosunków dyplomatycznych?
Zerwanie stosunków na pewno nie. Przynajmniej nie jako pierwszy krok, ale na pewno bardzo stanowcze stawianie tej sprawy wszędzie, gdzie tylko można, na forum międzynarodowym, a jest bardzo wiele miejsc, gdzie Polska może o tym mówić.
Czyli pan jako premier w każdej rozmowie z politykiem formatu międzynarodowego mówiłby "a Rosja nie zwraca nam wraku"?
To jest obowiązek państwa polskiego.
Czy prace nad kompletowaniem rządu posunęły się jakoś do przodu? Jest tak, że już rząd skompletowany, ministrowie do pracy już się rwą?
Nie, nie. Rząd nie jest skompletowany. Ministrowie się nie rwą. Natomiast ja cały czas rozmawiam i kompletuję zespół ekspertów, który będzie zapleczem eksperckim tego projektu, w którym uczestniczę.
Rząd nie jest skompletowany. Ministrowie się nie rwą
A jakieś rozmowy chociaż z jednym kandydatem na ministra, wicepremiera, pan odbył?
Tak. Nie z jednym.
Czyli ma pan już w głowie obraz tego rządu?
No, nie pełny, ale tak, mam grupę ekspertów, którzy się zgodzili uczestniczyć w tym projekcie.
Jakieś nazwisko padnie?
Nie mogę, bo byłbym nielojalny wobec tych osób.
Może one też chcą, skoro się pan zdecydował i odważył?
Jak będzie osiągnięta masa krytyczna takiego zespołu ekspertów, to na pewno państwa poinformuję.
A ten wniosek o powołanie pana na premiera kiedy był, bo jakoś Prawo i Sprawiedliwość przestało się palić?
Dynamika spraw politycznych się zmieniła poprzez kilka faktów. Teraz czekamy także na rozstrzygnięcie europejskie odnośnie funduszy na następną perspektywę, więc to się przedłuży.
Czyli teraz grudzień, styczeń, luty, marzec?
Podejrzewam, że po świętach raczej, bo przed świętami nie będziemy dążyć do kryzysu politycznego.
Czyli po świętach, czyli styczeń?
Wniosek o wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska najprawdopodobniej w styczniu
Myślę, że tak.
I to jest porozumienie między panem a PiS-em?
No, tak to ustalaliśmy ostatnio. Najprawdopodobniej, jeżeli się zmieni dynamika spraw politycznych, w każdej chwili jestem gotowy podjąć się tego zadania.
To kilka pytań od słuchaczy. Czy zaczął pan już żałować swojej decyzji, albo kiedy zaczął pan żałować swojej decyzji?
Nie, nie zacząłem.
Czyli cały czas uważa pan, że misja jest skazana na sukces.
Nie wiem, czy jest skazana na sukces. Wierzę w to, że przyniesie sukces. Na pewno jest dobra dla polskiej polityki, bo ona odwołuje się do spraw merytorycznych, spraw programowych, do poważnej polityki, a nie do traktowania polityki tak, jak obecny rząd to robi.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Co by pan zrobił jako premier, żeby zachęcić Polaków, którzy obecnie pracują za granicą, do powrotu do Polski?
Przede wszystkim wprowadziłbym większą atmosferę wiarygodności w Polsce, lepszy kontakt ze społeczeństwem, komunikację społeczną. Spróbowałbym ruszyć gospodarkę, walczyłbym także z bezrobociem w sposób bardziej energiczny.
Czy jest pan za wprowadzeniem płatnych studiów dla wszystkich?
Nie.
Jak pan ocenia reakcję wydawcy "Rzeczpospolitej" - zwolnienie czołówki gazety?
Bardzo krytycznie. Mimo, że dziennikarze być może się pomylili - znaczy, ja nie wiem, czy się pomylili - to zwalnianie dziennikarzy za materiały prasowe... Tym bardziej, że to przeczy poprzednim obietnicom pana Hajdarowicza. Jeżeli chce być taki wiarygodny - bo on dwukrotnie mówił o wiarygodności - to mam parę pytań do niego.