Schetyna zawyżał liczebność PO. Teraz okazuje się, że połowa tej partii jest fikcyjna - powiedział w Kontrwywiadzie RMF FM Paweł Piskorski. Szef Stronnictwa Demokratycznego ujawnił, że jest wstępna wizja porozumienia Szmajdziński-Olechowski: Czekamy tylko na sprzyjające okoliczności. SD ma już kilka milionów złotych: Uruchomimy je na kampanię Olechowskiego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Był sekretarzem generalnym Platformy, jest szefem SD Paweł Piskorski, dzień dobry, witam.
Paweł Piskorski: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
Konrad Piasecki: Czuje się pan jak ktoś, kto zabrał Olechowskiemu prezydenturę sprzed nosa?
Paweł Piskorski: Wprost przeciwnie. Mam nadzieję, że będę czuł się za parę miesięcy w taki sposób, jako ten, który dołożył swoją malutką cegiełkę do prezydentury Olechowskiego.
Konrad Piasecki: Wolałby pan być "president-makerem" a nie "prezydento-psujem".
Paweł Piskorski: Po pierwsze, każdy by chciał, a po drugie, ja bym chciał, żeby Andrzej Olechowski był prezydentem, bo uważam, że ze startujących kandydatów jest najlepszy.
Konrad Piasecki: Ja pytam o zabranie sprzed nosa, bo to pan go wyciągnął z Platformy Obywatelskiej, gdyby tam był wystartowałby w prawyborach i dzisiaj miałby prawie pewną prezydenturę w kieszeni.
Paweł Piskorski: Gdyby tam był, Donald Tusk zazdrosny o swoją władzę w Platformie i przewidujący możliwe scenariusze, nie dopuściłby go do żadnych prawyborów, a prawybory
Konrad Piasecki: Dlaczego by go nie dopuścił?
Paweł Piskorski: Bo dopuścił tylko bezpiecznych dla siebie.
Konrad Piasecki: Co to Tuskowi za różnica czy Olechowski czy Komorowski?
Paweł Piskorski: O zasadnicza różnica. Bronisław Komorowski nie stworzy przeciwko Donaldowi Tuskowi frakcji w Platformie i nie będzie mówił pełnym głosem przeciwko liderowi. Taki jest Bronisław Komorowski. Lubimy go i szanujemy, ale taki jest w sprawach politycznych. Olechowski jest człowiekiem, który potrafi trzasnąć pięścią w stół i z całą pewnością dla Donalda Tuska nie byłby wygodny. I jestem pewien, że nie zostałby dopuszczony do żadnych prawyborów. A w ogóle nie wiadomo, czy wtedy prawybory by się odbywały.
Konrad Piasecki: Takiego Komorowskiego lubimy, mówił pan, czyli rozumiem, że gdyby pan był w Platformie wybór Komorowski-Sikorski oczywisty. Komorowski?
Paweł Piskorski: Znaczy, jeżeli ja byłbym w Platformie, na pewno byłby w niej Olechowski. Wtedy nie miałbym tego dylematu.
Konrad Piasecki: No nie. Były takie czasy, że pana nie było w Platformie, a Olechowski był.
Paweł Piskorski: Uważam, że w sensie osobistych kompetencji do prezydentury Rzeczpospolitej najlepszy jest Andrzej Olechowski, a Bronisław Komorowski jest mniejszym złem z tych dwóch, ale co z tego. Nadal uważam, że Andrzej Olechowski ma szansę.
Konrad Piasecki: Ale Komorowski był pana sojusznikiem w Platformie. Wy razem "knuliście", że tak powiem partyjnym językiem.
Paweł Piskorski: Absolutnie nie traktuje naszej relacji z Bronkiem jako sojuszniczą. Uważam, że się dobrze porozumiewaliśmy, ja go szanuję i mam nadzieję, że z wzajemnością i uważam go za rozsądnego człowieka. Ale słabszego prezydenta niż Olechowski.
Konrad Piasecki: Ale większość Platformy postawiła na niego bo: wąs, gawędy i długi staż?
Paweł Piskorski: Dlatego, że Radosław Sikorski był ciałem obcym, nowym w Platformie i dlatego, że Bronisław Komorowski jest kandydatem bezpiecznym. A proszę zwrócić uwagę, mieli do wyboru tylko tych dwóch. Nie było prawyborów naprawdę. Czyli nie było wolnych wyborów. Tylko było dwóch namiestników.
Konrad Piasecki: A dzisiaj mówią, że dlatego była niska frekwencja, bo gdyby Tusk był to by postawili wszyscy na Tuska i mieliby po co głosować.
Paweł Piskorski: Gdyby Tusk był…
Konrad Piasecki: …to by nie było prawyborów…
Paweł Piskorski: To by nie było prawyborów, bo Tusk nie zaryzykowałby tego, że część Platformy odmówiłaby mu poparcia.
Konrad Piasecki: A uważa pan, że Sikorskiemu będą teraz wbijać nóż w plecy? Czy wręcz przeciwnie - hodować go?
Paweł Piskorski: Ja uważam, że Sikorski wzmocnił swoją pozycję i że stał się jedną z kluczowych Platformy i dobrze, bo jest dobrym ministrem spraw zagranicznych.
Konrad Piasecki: A powie pan szczerze i z nutką zazdrości: znowu im się udało?
Paweł Piskorski: Prawybory? A to zobaczymy dopiero. Znaczy na pewno ten spektakl medialny był świetny. Bardzo sprawny w sensie technicznym. Ale jakie będą skutki długofalowe prawyborów to jeszcze zobaczymy. Po pierwsze jest skutek oczywisty. To znaczy pokazanie, że pół tej partii jest fikcyjne.
Konrad Piasecki: Kto tak rozdął te struktury? To pan jako sekretarz generalny weźmie na siebie odpowiedzialność za to? Były sekretarz.
Paweł Piskorski: Moje struktury były prawdziwe i moje struktury rzeczywiście prowadziły Platformę w tym najtrudniejszym okresie i jestem z tego dumny. To znaczy jak ja przestawałem być sekretarzem generalnym Platformy w 2004 roku, to było około 15, 16 tysięcy członków. Teraz jest 44 tysięcy, przy czym uważam właśnie, że większość tego naboru w Platformie, proszę zwrócić uwagę to nie są ludzie z trudnych czasów, to są ci ludzie, którzy przyszli do partii władzy. Ale taka jest dzisiaj niestety większość Platformy.
Konrad Piasecki: Rzeczywiście da się, jak robi to Palikot, zwalić całą winę na Schetynę?
Paweł Piskorski: Nie za wszystko, ale na pewno za to, że wygodniej było dla sekretarza generalnego - Grzegorza Schetyny utrzymywać fikcję znaczącej części struktur Platformy, która wyszła teraz. Przecież proszę zwrócić uwagę - Schetyna był przeciwny prawyborom.
Konrad Piasecki: Widocznie wiedział, czym to pachnie?
Paweł Piskorski: On być może się domyślał tego, czym to się skończy?
Konrad Piasecki: Czyli Palikot celnie trafia dzisiaj?
Paweł Piskorski: Palikot z całą pewnością celnie trafia. Jest spuszczony po dwóch, chyba, tygodniach poszczenia i niewypowiadania się publicznie, więc sądzę, że będziemy mieć spektakl teraz.
Konrad Piasecki: Chociaż, z drugiej strony, ja mam takie wrażenie, że on trochę walczy o życie - dzisiaj tymi oskarżeniami na prawo, na lewo. Dzisiaj mówi, że będzie kandydował na szefa Platformy… Coś się dzieje złego.
Paweł Piskorski: Janusz Palikot w ogóle przyjął taką formułę, w której jego pozycja jest wyłącznie radykalna, tzn. albo gra o najwyższą stawkę - typu wiceszef partii, albo o to, że przegnie i zostanie wyrzucony.
Konrad Piasecki: Dni jego są policzone, czy wręcz przeciwnie?
Paweł Piskorski: Wydaje mi się, że skoro tolerowano tak wiele jego występów to i teraz tolerancja Donalda Tuska będzie bardzo duża.
Konrad Piasecki: Dzisiaj mamy tak: Komorowski 38% mniej więcej, 21% Kaczyński, Olechowski i Szmajdziński po 4-5%. Wydaje się, że walec Platformy i PIS-u zmiecie każdego kontrkandydata w tych wyborach.
Paweł Piskorski: Są też, oczywiście, inne notowania, w których Olechowski ma 15%, ale ja nie kłócę się o notowania. Uważam, że ma pan rację, że istnieje w Polsce niebezpieczeństwo, że walec tych dwóch partii wszystko miażdży. Ja uważam, że to jest niedobrze. W związku z tym wszystko zrobię, żeby tak nie było w Polsce, żebyśmy mieli do wyboru tylko panów od Kaczyńskiego albo panów od Tuska.
Konrad Piasecki: A czy dziś toczą się jakieś rozmowy, żeby tym dwóm walcom przeciwstawić jeden, w miarę silny walec - trzeciego kandydata?
Paweł Piskorski: Wszyscy rozmawiają ze sobą i wydaje mi się, że to jest dosyć naturalne.
Konrad Piasecki: Ale są rozmowy między Olechowskim i Szmajdzińskim?
Paweł Piskorski: Nie wiem, czy panowie się widzieli.
Konrad Piasecki: Sztaby rozmawiają?
Paweł Piskorski: Z całą pewnością wiele osób rozmawia, co poradzić w sytuacji, w której rolą np. Jerzego Szmajdzińskiego, z całym szacunkiem, może być wyłącznie np. odebranie tych głosów, których będzie brakowało Olechowskiemu do drugiej tury.
Konrad Piasecki: I jest wizja porozumienia Olechowski - Szmajdziński, czy takiej wizji dzisiaj nie ma?
Paweł Piskorski: Wizja - w sensie - jakby to mogło wyglądać, wstępna jest ale nie ma dzisiaj okoliczności.
Konrad Piasecki: Ale toczą się rozmowy na temat tych okoliczności?
Paweł Piskorski: Jeśli te okoliczności by się pojawiły, to dopiero w maju, kiedy się ustabilizuje ten peleton. Przecież my, proszę zwrócić uwagę, żyjemy parę dni po tym, jak kandydat Platformy jest na tej liście. Ja nie sądzę, żeby do tych poważnych rozmów można było wrócić wcześniej jak w maju.
Konrad Piasecki: Nawet Olechowskiemu z tym pięcioprocentowym poparciem wyskrobie pan i da 13, czy 15, czy 20 mln na kampanię?
Paweł Piskorski: Będę starał się wspierać Andrzeja Olechowskiego jak będzie to możliwe, natomiast oczywiście nie wiem jakie będą możliwości. Zobaczymy w trakcie kampanii.
Konrad Piasecki: Ale są już jakieś pieniądze na koncie SD?
Paweł Piskorski: Są, są oczywiście, pieniądze na koncie SD.
Konrad Piasecki: Ile?
Paweł Piskorski: W tej chwili nie powiem panu rachunku, ale jest kilka milionów z całą pewnością na koncie SD, których oczywiście nie ma jak w tej chwili uruchomić na kampanię wyborczą, bo jak pan doskonale wie - a mnie pytał podchwytliwie, to oczywiście teraz nie można żadnych pieniędzy na kampanię wydawać.
Konrad Piasecki: Ja wiem oczywiście, że dzisiaj Olechowski wydaje z własnej kieszeni, ale jak się zacznie kampania SD, da Olechowskiemu ile - 10 milionów?
Paweł Piskorski: Na pewno nie złożę takiej deklaracji w tej chwili, ale będziemy starali się wesprzeć go tak jak jest to możliwe, żeby ta kampania jak najbardziej się rozwinęła.
Konrad Piasecki: No, ale jak to tylko możliwe - czy to jest milion złotych czy dziesięć?
Paweł Piskorski: Więcej jak milion, mniej jak dziesięć. Panie redaktorze, niech pan się zlituje. Przecież to nie ten czas jest jeszcze. A poza tym, w tej sprawie nie będę robił ogłoszeń, nawet jak kocham RMF, to na waszej antenie nie będę robił ogłoszenia w tej sprawie.
Konrad Piasecki: Zlituję się nad panem i skończę tę rozmowę. Paweł Piskorski - dziękuję bardzo.
Paweł Piskorski: Miłego dnia, dziękuję.