"Wybór Hollande'a na prezydenta Francji to iskierka zmiany, ludzie szukają nadziei w lewicy. Prawicowe karpie rozleniwiły się w europejskim stawie, lewicowy leszcz dobrze im zrobi" - mówi o wzrastającym znaczeniu lewicy w Europie gość Kontrwywiadu RMF FM Tomasz Nałęcz. "Komorowski był jedynym znaczącym politykiem w Polsce, który przyjął Hollande'a kiedy ten był jeszcze tylko skromnym kandydatem na prezydenta Francji . Myślę, że Hollande będzie pamiętał, kto go w Polsce przyjął" - dodaje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Szampany strzelały wczoraj w Belwederze? Szampany francuskie oczywiście. Bo tylko te są prawdziwymi szampanami.
Tomasz Nałęcz: Każdy wybór Francuzów, rozumiem, że o to pan pyta, był dla polskiego prezydenta dobry.
A nie było tak, że przyjęto wybór Hollande'a z pewną taką dozą radości? Po pierwsze, że nie Sarko już, który nie był specjalnie przyjazny Polsce, a po drugie Hollande to ten, z którym spotykał się prezydent.
Prezydent Komorowski miał dobre stosunki z prezydentem Sarkozym. Spotykali się parę razy i znajdowali wspólny język, ale też to dzisiaj warto szczególnie przypomnieć, prezydent Komorowski był tym jedynym znaczącym polskim politykiem, który przyjął Hollande'a i odbył z nim bardzo interesującą rozmowę. Przede wszystkim na tematy europejskie.
Prezydent Komorowski był jedynym znaczącym polskim politykiem, który przyjął Hollande'a… Prezydent Hollande pamięta, kto w Polsce go przyjął
I myśli pan, że dzięki temu Francuzi się na niego zdecydowali jak zobaczyli obrazek Hollande'a z Komorowskim? To tylko taki może być wybór?
Nie, nie, oczywiście, że to nie było we Francji wydarzenie znaczące, ale myślę, że prezydent Hollande to pamięta, kto w Polsce go przyjął.
I kto go nie przyjął, bo Donald Tusk go nie przyjął. Myśli pan dzisiaj, że to był błąd?
Nie, absolutnie nie. Przecież to jest znaczący polityk francuski, najwybitniejszy jak widać. Sądząc po zaufaniu Francuzów. Świetnie wiedział, że w jednej Europie solidarność partyjna i trudno liczyć na sympatię ze strony pobratymców partii jego rywala. Także to nie, nie. Myślę, że tu nie ma cienia jakiejś zaszłości. Natomiast jest miła zaszłość w postaci rozmowy wtedy skromnego kandydata na prezydenta z prezydentem Polski.
Bo też jest tak, że dla europejskiej, wszak prawicowej dzisiaj głównie rodziny politycznej, wybór socjalisty jest pewnym... kłopotem? Zamieszaniem? Zdziwieniem?
Ale tak jest. Europa zmaga się z kryzysem. To jest kryzys Europy, w której rządzą przeważnie prezydenci i premierzy, większości parlamentarne prawicowe, więc Europejczycy dotknięci kryzysem szukają nadziei u lewicy. Więc to jest zrozumiałe. Myślę, że to jest pierwsze z wielu następnych wydarzeń.
Pan, człowiek, który ma serce po lewej stronie od zawsze, rozumiem, że odnajduje w tym iskierkę nadziei dla lewicy.
Iskierkę zmiany. To, co mnie akurat łączy z polską prawicą, to przekonanie, że konkurencja dobrze robi. Pod warunkiem, że nie jest to wojna domowa na lewicy. Moim zdaniem trochę już te prawicowe karpie rozleniwiły się w tym europejskim stawie. Więc jak się pojawi taki lewicowy leszcz to dobrze.
Leszcz to chyba nie jest najlepsza ryba jeśli chodzi o porównania. Pstrąg powiedzmy.
Szczupak.
O, może szczupak. A widzi pan też w tym szansę na przewartościowanie tego układu politycznego, bo jednak duet Sarkozy-Merkel bardzo silnie trzyma Europę w ostatnich latach, a to teraz nowy układ.
Mówię zupełnie serio, odchodząc od tych już ichtiologicznych porównań, rzeczywiście bardziej znaczący głos lewicy w Europie ożywi dialog na każdy temat, także i walki z kryzysem. Natomiast jeśli chodzi o te układy europejskie, to nie było żadną tajemnicą, że prezydent Sarkozy był zwolennikiem rozstrzygania spraw europejskich w duecie francusko-niemieckim, więc tutaj stanowisko Hollande'a może być korzystnie wykorzystywane przez prezydenta i premiera Polski.
Europejczycy dotknięci kryzysem szukają nadziei u lewicy. Prawicowe karpie rozleniwiły się w tym europejskim stawie, jak się pojawi taki lewicowy leszcz to dobrze
Stawiając kropkę - Hollande to szansa dla Polski na zmianę układu europejskiego.
Tak bym tego nie ujmował. To pewna nadzieja też dla Polski, ale tak naprawdę, jeśli chodzi o politykę polską, to nie miało zasadniczego znaczenia to, jak wybiorą Francuzi.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Tak, oczywiście, że tak. Pod warunkiem, że jakieś dramatyczne wydarzenia się nie zdarzą na Ukrainie, ale jeśli sytuacja wyglądałaby tak, jak wygląda - niestety niedobrze, źle - to tak, to prezydent jest zdecydowany jechać.
A zdecydowany jest też namawiać innych, by szczytu nie bojkotowali, czy przyjmuje te decyzje europejskie z dobrodziejstwem inwentarza?
Tu nie musimy dywagować, bo jesteśmy bogatsi o doświadczenie wczoraj zakończonego spotkania Grupy Wyszehradzkiej. Prezydent namawia swoich kolegów prezydentów z tego regionu Europy, bo ten szczyt w Jałcie to jest szczyt Europy środkowej, namawia do udziału, ale rozumie racje tych, którzy nie jadą, tak jak prezydent Klaus.
Wierzy pan, że obecność i autorytet polskiego prezydenta rzucą Janukowycza na kolana i każą wypuścić Tymoszenko z więzienia?
Nie. Tak, jakby sobie nikt nie życzył rzucania polskiego prezydenta na kolana, tak nikt nie zamierza rzucać ukraińskiego prezydenta na kolana.
To z jakim planem minimum w takim razie poleci do Janukowycza Bronisław Komorowski?
Żeby przekonywać do pozytywnych działań w sprawie Julii Tymoszenko. Prezydent zresztą powiedział, co zamierza publicznie w Jałcie powiedzieć.
Prezydent zaapeluje w Jałcie do całej ukraińskiej sceny politycznej o zmianę prawa, które jest źródłem nieszczęścia Tymoszenko
Ale pozytywne działanie to jest co? Wypuszczenie Tymoszenko z więzienia, umożliwienie jej startu w wyborach?
Prezydent zapowiedział, że zaapeluje w Jałcie publicznie do całej ukraińskiej sceny politycznej, więc do większości dzisiaj skupionej wokół prezydenta Janukowycza, ale i do opozycji skupionej wokół byłej pani premier Tymoszenko, o zmianę tego prawa, które jest źródłem nieszczęścia, to znaczy prawa, które za działania polityczne przewiduje odpowiedzialność karną z Kodeksu karnego.
Czyli zmiana prawa, ułaskawienie to plan minimum.
Zmiana prawa, jeśli to prawo nie będzie już funkcjonowało, no to trudno, żeby osoba, która z tego paragrafu została skazana, siedziała w więzieniu, więc jak rozumiem zwolnienie też z więzienia Julii Tymoszenko i to jest to, o czym prezydent w Jałcie powie.
A jeśli się to wszystko nie zdarzy. Jeśli Janukowycz okaże się twardy, czy prezydent planuje wybrać się na mecze Euro na Ukrainę?
Prezydent kibicuje polskiej drużynie, więc...
No ale ta impreza ma jednak szczególny z polskiego punktu widzenia też charakter. Zapewne zaproszenie na finał leży na biurku prezydenta?
Wzywanie do bojkotu największej europejskiej imprezy na Ukrainie jest idiotyzmem. Jeśli nie powiedzieć kretynizmem, jeśli chodzi o polskiego polityka
Tak, ale inna jest odpowiedź na pana pytanie jeśli polska reprezentacja by grała w Kijowie finał.
Nie mówię o political-football-fiction tylko o realiach. Pewnie w tym finale nie będziemy, więc jeśli nie będziemy, to prezydenta tam nie będzie?
Zobaczymy. Jak mawiał trener Górski, dopóki piłka jest w grze, mecz trwa, więc trudno jest przewidywać odpowiedź na pana pytanie.
Ale rozumiem, że zaproszenie jest na biurku prezydenta na te mecze ukraińskie?
A tego nawet nie wiem, czy się prezydenci na to nawzajem zapraszają, czy to czasem nie jest tak, że jeżeli prezydent jest zainteresowany wyjazdem, to informuje gospodarza, że chętnie by na mecz przyjechał. Nie sądzę, że to się odbywa na zasadzie takich oficjalnych zaproszeń.
A pan uważa, że Polska powinna zrobić wszystko, żeby nie osłabiać wagi tej ukraińskiej części Euro?
Ależ oczywiście.
Również politycznej wagi?
Ciągle aktualne jest przesłanie Jerzego Giedroycia: Tyle niepodległości, wolności Polski, ile wolności, niepodległości Ukrainy. Polska jest ostatnim krajem, a polski polityk w Europie jest ostatnim politykiem, który powinien namawiać do odpychania Ukrainy od Europy. Jeśli można coś zrobić, żeby Ukraina była metr, kilometr, centymetr bliżej Europy, bądź dalej, to trzeba to zrobić.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Komorowski zaprasza, wizyta Benedykta XVI na 1050-lecie Chrztu Polski
Wzywanie do bojkotu największej europejskiej imprezy na Ukrainie jest idiotyzmem. Jeśli nie powiedzieć kretynizmem, jeśli chodzi o polskiego polityka. Ja rozumiem prezydenta Gaucka, ja rozumiem Portugalczyka - przewodniczącego Komisji Europejskiej, ale polskiego polityka nie rozumiem.
Jest taki polski polityk, Donald Tusk się nazywa, który mówi, że też przestrzega przed nadgorliwością jeżdżenia na tą Ukrainę.
Ale przecież nie mówimy o nadgorliwości, mówimy o zachowaniach polskich polityków. O dylemacie, jeśli polski polityk może odepchnąć albo przyciągnąć Ukrainę, miliony Ukraińców do Europy, o takiej sytuacji mówimy.
To na koniec jeszcze pytanie - czy prezydent wystosuje oficjalne zaproszenie dla Benedykta XVI do odwiedzin Polski w 2015 roku?
Ależ oczywiście. W 2016 roku jest 1050-lecie Chrztu Polski.
I będziemy je hucznie świętować?
I będziemy je hucznie świętować.
I zaczniemy 2015 roku?
To przede wszystkim organizatorem będzie Episkopat, oczywiście. Podejrzewam, że będzie tak, jak było 50 lat temu, że te przygotowania do tej wielkiej rocznicy będą dłużej nawet trwały, niż rok. Było marzeniem Pawła VI, żeby być na Tysiącleciu Chrztu Polski, z racji wielkiej polityki światowej się to okazało niemożliwe, i małości polityki polskiej wtedy, więc będzie miłym zachowaniem, żeby papież był na 1050-lecie Chrztu Polski.