"'Ida' nie oczernia nas przed światem" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzata Omilanowska. "Trochę zbyt dużą wagę próbujemy przykładać do znaczenia postrzegania Polski przez świat przez filmy. Świat odczytuje ten film jako wielką dramatyczną historię dwóch kobiet, film drogi, film dochodzenia do swojej tożsamości. To, co dzieje się na tle historycznym, stanowi drugi czy trzeci plan filmu" - dodaje. Zdaniem Małgorzaty Omilanowskiej, "Ida" to bardzo dobry film. "Trzeba opowiadać całą prawdę, a nie tylko jedną, wybraną" - podkreśla. Dodanie napisów z wyjaśnieniami historycznymi byłoby - według Omilanowskiej - "niepotrzebną łopatologią".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Pani minister, nie chcemy tego Oscara?
Małgorzata Omilanowska: Oczywiście, że chcemy.
Mimo że dostajemy go za film, który - cytuję - "oczernia nas przed światem"?
Nie oczernia.
Nie oczernia? Nie jest tak, że - znowu cytuję - "jest to symbol nędzy, który zastępuje dumną historię naszego narodu obrazem brudnego Polaka, wykopującego z leśnego dołu szczątki swoich ofiar"?
No i zakonnic, które uratowały życie dziecka żydowskiego, narażając przecież też swoje życie.
A nie cieszyłaby się pani bardziej - jak prezes Kaczyński - gdyby tę nagrodę zdobył film o rotmistrzu Pileckim na przykład?
Bardzo bym chciała, żeby powstał bardzo dobry film o rotmistrzu Pileckim
Nie wiem, czy bardziej. Ja bardzo bym chciała, żeby powstał bardzo dobry film o rotmistrzu Pileckim...
To dlaczego nie powstaje?
To jest pytanie do reżyserów i scenarzystów.
A to nie jest pytanie do ministra kultury i Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, które nie promują, nie wzmacniają, nie wspierają właśnie takich filmów? Patriotycznych, propaństwowych.
Promują, wzmacniają i wspierają, ale arcydzieła nie da się zadekretować.
A co się da zrobić, żeby arcydzieło powstało?
Mieć nadzieję, że pojawi się scenarzysta, który napisze świetny scenariusz.
Pani tego Oscara za "Idę" przyjmuje bez odrobiny takiej zadumy czy rezerwy?
Absolutnie, ponieważ uważam to za bardzo dobry film przede wszystkim.
A polityczno-historycznego niepokoju on w pani nie budzi?
Nie, bo jest wyważony w wątkach polityczno-historycznych i są one absolutnie zepchnięte na plan dalszy, zupełnie co innego jest wartością tego filmu.
Nie jest to film, który w próbie budowania polskiej narracji historycznej odegra złą rolę? Zniweczy wszelkie polskie kampanie walki z "polskimi obozami śmierci" czy podkreślanie Sprawiedliwych wśród Narodów Świata?
My trochę za dużą wagę próbujemy przykładać do znaczenia postrzegania Polski przez świat przez filmy
My trochę za dużą wagę próbujemy przykładać do znaczenia postrzegania Polski przez świat przez filmy. Świat odczytuje ten film przede wszystkim jako wielką dramatyczną historię dwóch kobiet, film drogi, film dochodzenia do swojej tożsamości, identyfikacji. To, co dzieje się w tym filmie na tle historycznym, stanowi tak naprawdę drugi czy trzeci plan tego filmu.
I uważa pani, że jego historyczne tło nie będzie miało dla postrzegania Polski i polskiej historii żadnego znaczenia?
Ale naprawdę uważa pan, że ksiądz katolicki, który ratuje żydowskie dziecko w czasie wojny, to jest jakiś negatywny obraz Polski?
Tym, którzy mówią, że warto byłoby temu filmowi dodać w napisach jakieś wyjaśnienia historyczne, co pani odpowie?
Łopatologia.
Zła łopatologia?
Niepotrzebna.
A może?
To niech pan umieści na swojej kopii.
Niestety nie dysponuję taką.
Bez sensu. Przecież robienie takich rzeczy... no naprawdę. Posługiwanie się strasznie brutalnymi narzędziami w stosunku do bardzo subtelnej wymowy filmu, który tak naprawdę się tym nie zajmuje.
Czyli, o tej dyskusji polityczno-historycznej, która rozgorzała po Oscarze, powie pani bez sensu? Płytka? Płaska? Niepotrzebna?
Nie lubię takich ocen. Pewnie potrzebna skoro się toczy. Pewnie Polacy potrzebują takich dyskusji. Ale może ona jest potrzebna do tego, żeby uświadomić sobie pewne prawdy o tym filmie. Że on jest nie o tym.
Nie jest o polskiej historii?
Jest o dwóch kobietach. O dwóch kobietach o różnym losie. Powikłanych decyzjach, trudnościach z podjęciem ostatecznych i w gruncie rzeczy o tym, że każda z nich tą ostateczną podejmuje.
Krytycy tego filmu mówią, z jednej strony Polska walczy ze złymi stereotypami, z drugiej finansuje z kasy państwa film, który pokazuje Polaków, jako morderców żydów, jako tych którzy drżą przed żydem, który wróci i odbierze majątek. Czy kasa państwowa powinna finansować takie filmy?
Kasa państwowa powinna finansować dobre filmy
Kasa państwowa powinna finansować dobre filmy. Ja cały czas powtarzam to samo. To nie jest film o tym chłopie. To jest film o tych kobietach.
A ten film... nie jest tak, że godzi w próbę zbudowania polskiego wizerunku II wojny światowej i polskiego stosunku do holocaustu jako tych "Sprawiedliwych wśród narodów świata"?
Każdy wizerunek będzie w jakiś sposób zafałszowany, jeśli nie będzie pełny. My bardzo dużo robimy o tym, żeby światu przypomnieć. O naszych dobrych czynach. Przypominam, że trwają cały czas prace nad dobrym scenariuszem, mam nadzieję, że bardzo dobrym scenariuszem filmu o Karskim i myślę, że uda się ten projekt. Jeszcze za wcześnie, mówić o szczegółach, ale prace trwają. Naprawdę trzeba opowiadać całą prawdę a nie tylko jedną wybraną prawdę.
A dobrze, że nie dostał dotacji film o Smoleńsku Antoniego Krauze?
Nie dostał tej dotacji, nie dlatego, że jest filmem o złej historii. Tylko dlatego, że jest filmem o złym scenariuszu na razie.
A nie jest tak, że nie dostał tej dotacji, bo jest filmem, który idzie w poprzek tej rządowej narracji o tym, co wydarzyło się 10 kwietnia?
To pytanie należy zadać tej grupie ekspertów, którzy wydali mu tak złe notacje, ale uznali, że po prostu zapowiada się mega-kicz, a nie dobry film o tym, co się stało.
Powie pani, że gdyby on był dobry artystycznie, a nieprawomyślny to by dotację dostał?
Oczywiście.
Bez żadnych wahań.
Sądzę, że tak.
To dlaczego nie może powstać dobry film o Smoleńsku?
Może, tylko ktoś musi napisać dobry scenariusz i zgłosić go do PISF-u.
A może ministerstwo kultury powinno jakiś konkurs rozpisać na dobry film o Smoleńsku?
Konkurs na dobry film o Powstaniu Warszawskim wygrał Juliusz Machulski. Zaproponował nakręcenie filmu, dosyć drogiego, ale nikt nie zainteresował się jego produkcją.
To a propos jeszcze Smoleńska - to co dzieje z projektem budowy pomnika w Smoleńsku 10 kwietnia.
Jesteśmy już po wstępnych ustaleniach, że do takich rozmów ma dojść w najbliższym czasie ze stroną rosyjską, ale ma trochę poczucie pata w tej sprawie
Niewiele. Mamy przed sobą następny etap rozmów. Jesteśmy już po wstępnych ustaleniach, że do takich rozmów ma dojść w najbliższym czasie ze stroną rosyjską, ale ma trochę poczucie pata w tej sprawie.
Ale pata, rozumiem, powodowanego polityką i stosunkami polsko-rosyjskimi?
Domyślam się, że takie są przyczyny, że ministerstwo kultury Rosji zmieniło stosunek do projektu, który był już uzgodniony.
I zmieniło mówiąc, że...? Nie podoba im się ten projekt, czy na ten projekt nie dadzą ziemi, gruntu?
Wysunęli zarzuty, przypuszczenia, że może kolidować z pochówkami, które być może znajdują się na tym terenie z okresu II wojny światowej, i z bezpieczeństwem: drogowym, lotów, to różnie w wywiadach padało. To nie są przekonywujące argumenty
Wysunęli, przynajmniej tak mogę sądzić, z wywiadów, jakie udzielił minister Medinski prawie, bo nie mam oficjalnego potwierdzenia na ten temat, ale wysunęli zarzuty, przypuszczenia, że może kolidować z pochówkami, które być może znajdują się na tym terenie z okresu II wojny światowej, i z bezpieczeństwem: drogowym, lotów, to różnie w wywiadach padało. To nie są przekonywujące argumenty. Mamy na nie kontrargumenty, ale nikt na nie nie odpowiedział.
Rozumiem, że w dzisiejszym stanie rzeczy szanse, że na 5. rocznicę choćby zaczną się prace polskie przy tym pomniku, są właściwie żadne?
Nie ma żadnych.
Pani minister, czy pani uważa, że Roman Polański powinien zostać wydany Stanom Zjednoczonym?
Nie mam zdania na ten temat.
Bo wie pani, w gruncie rzeczy, na koniec będzie zależało od rządu. Może nie od pani, tylko od ministra sprawiedliwości.
To będzie decydowało od organów sprawiedliwości, a ja nie będę komentowała działań władzy sądowniczej w tym kraju.
Czyli ministrowi Grabarczykowi nie będzie pani podpowiadała w tej sprawie?
To jego suwerenna decyzja.