"Byliśmy przekonani, że Tusk zawsze w jakiś zaczarowany sposób przekona Polaków do głosowania na Platformę. Z nim wygrywało się łatwiej. Kopacz nie przyniosła nam pecha. Jestem przekonana, że potrafimy wygrywać pod jej przywództwem" - mówi minister w Kancelarii Premiera Małgorzata Kidawa-Błońska w Kontrwywiadzie RMF FM. "Przegraliśmy, na pewno w wielu okręgach popełniliśmy błędy" - mówi i dodaje: Mieliśmy apetyt na lepszy wynik. "Moja wiara w PO jest bardzo duża. Ewa Kopacz bardzo dobrze zdiagnozowała, co trzeba zmienić w działaniu Platformy" - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska i dodaje, że "po to jest druga tura, żeby zwycięstwo było bardziej wyraziste". "Mamy się skupić na wyborach prezydenckich i partyjnych" - tłumaczy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Efekt Tuska, efekt Kopacz, efekt madrycki - nic wam nie pomogło w tych wyborach.
Małgorzata Kidawa-Błońska: To nie są efekty, tylko wybory. To zawsze jest to, jak Polacy nas oceniają. Wybory samorządowe są wielopłaszczyznowe i rzeczywiście do sejmiku liczyłam na lepszy wynik PO. Nie jest on beznadziejny, ale...
Ale jednak rozczarowanie w szeregach PO panuje.
Mieliśmy apetyt na lepszy wynik. Rzeczywiście PiS osiągnął dobry wynik. Biorąc pod uwagę także, że to nie jest wynik samego PiS, ale jednak i kandydatów od Gowina i od Ziobry, którzy weszli. Czyli można powiedzieć, że to taka koalicja. Natomiast bardzo pozytywny jest wynik naszego koalicjanta.
Jak człowiek się nie może cieszyć własnym wynikiem, to chociaż się wynikiem koalicjanta pocieszy.
Wybory samorządowe są w różnych płaszczyznach i jeżeli popatrzymy na duże miasta, to możemy być z tego dumni.
Pani minister, porażka w sejmikach z PiS, druga tura w takich ośrodkach, które wydawało się, że zawsze kandydaci na prezydenta będą wygrywali już w I turze, czyli w Warszawie, we Wrocławiu - przyzna pani, nie tak miało być.
Po to jest druga tura wpisana w demokrację, żeby to zwycięstwo było bardziej wyraziste
Co do pierwszej tury na prezydentów w wielu miastach zobaczymy, bo to mamy na razie wyniki z badań. Rzeczywiście błąd 1,2 proc. - może być różnie, ale przecież po to jest druga tura wpisana w demokrację, żeby to zwycięstwo było bardziej wyraziste.
Co i kto zawiódł, że PO po raz pierwszy od 9 lat przegrywa wybory?
Wydaje mi się, że PO, jeżeli przypomnimy sobie nasze sondaże z początku roku, jak wszyscy mówili, że przepadamy tak strasznie, że już PO nie będzie, rozpadnie się, nic nie osiągnie, Hanna Gronkiewicz-Waltz przegra referendum - jednak to wszystko zostało opanowane.
Ale potem Tusk i awans europejski, nowa premier, afera madrycka na ostatniej prostej.
Ale afera madrycka - ja wielokrotnie mówiłam - to rzeczywiście o tym w dużej polityce się mówiło, ale dla ludzi głosujących w wyborach samorządowych nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. Oni myślą zupełnie o czymś innym. Oczywiście my możemy mówić, co ma efekt - ale ludzie patrzą, kto będzie dobrym wójtem, dobrym burmistrzem - to ma znaczenie.
Tak, ale w wyborach sejmikowych to jednak jest sondaż partyjny - lepszego nie ma. W tym sondażu partyjnym PO z PiS przegrała. Ja pytam: i co? Dlaczego przegrała?
Przegraliśmy... Na pewno w wielu okręgach jakieś błędy popełniliśmy
Przegraliśmy... Na pewno w wielu okręgach jakieś błędy popełniliśmy, ale ja nie mam takiego poczucia, że to była kampania, w której zrobiliśmy jakieś błędy. Odbudowujemy zaufanie - to jest bardzo trudne. Raz stracone zaufanie odbudować - to jest bardzo trudne i wydaje mi się, że ten trend nawiązywania dialogu z Polakami idzie nam dość dobrze. Jeżeli nawet popatrzymy na oceny rządu Ewy Kopacz - jednak jest zdecydowanie lepszy, niż miał Donald - to jednak potrzeba na to czasu. Przez dwa miesiące nie da się wszystkiego zrobić...
A nie boi się pani, że bez Donalda Tuska to wy nie potraficie wygrywać? Nie pojawia się taka myśl z tyłu głowy?
Na pewno z Donaldem Tuskiem łatwiej się wygrywało, bo byliśmy przekonani, że zawsze w jakiś zaczarowany sposób przekonuje Polaków do tego, żeby głosowali na Platformę.
Przyszła Ewa Kopacz i pecha przyniosła...
Ewa Kopacz bardzo dobrze zdiagnozowała to wszystko, co trzeba zmienić w działaniu Platformy
Nie przyniosła pecha! Wydaje mi się, że Ewa Kopacz bardzo dobrze zdiagnozowała to wszystko, co trzeba zmienić w działaniu Platformy. Ta jej praca za parę miesięcy przyniesie dużo lepszy efekt.
A nie jest tak, że Tusk doprowadził Platformę do takiego stanu, że teraz to już nie będziecie wygrywać?
Nie, no naprawdę. Normalne partie - jeżeli są okrzepłe - a Platforma już taką jest - następuje w nich zmiana liderów. Czasami wyniki w jednych wyborach są gorsze, w innych lepsze, ale polityka i działanie partii to nie jest działanie na jedne wybory, tylko na bardzo długi okres czasu. Dlatego - tutaj przegraliśmy wybory samorządowe na jednym szczeblu, na szczeblu sejmików. Zobaczymy, jak się potem ułoży sprawowanie władzy w samorządach. A musimy naprawdę pracować na wybory parlamentarne.
Platformę czeka teraz powrót do dyskusji o tym, czy już wybierać szefa nowego i pełnowymiarowego?
Ale ta decyzja zapadła, że robimy to po wyborach parlamentarnych...
No, ale po przegranych samorządowych może być jakaś zmiana. Nie będzie?
Nie będzie, dlatego że musimy się skupić na wyborach i prezydenckich, i wyborach partyjnych.
Pani wiara w Ewę Kopacz - niezachwiana ...
Moja wiara w Platformę jest bardzo duża i wierzę, że Platforma da radę
A w Ewę Kopacz też?
Obserwuję to, co robi i ja jestem przekonana, że pod jej przywództwem możemy wygrać wybory.
A może to jest nauczka? Pani mówi, że afera madrycka nie miała wpływu, a ja mam poczucie, że miała. I mam poczucie, że to jest nauczka dla wszystkich partii - przede wszystkim dla Platformy - jak należy reagować na cwaniactwo i naciągactwo partyjnych towarzyszy.
Na pewno reagować trzeba. Ale ja bym już nawet wróciła do parlamentu. Parlament musi bardzo silnie reagować, dlatego że to, co się mówi o posłach, w jaki sposób się mówi -z powodu nadużyć kilku osób nie może za to cierpieć parlament i wszyscy parlamentarzyści.
Ale oni natychmiast wyrzucili Hofmana, Kamińskiego i Rogackiego z partii i namawiają ich do złożenia mandatów, a u was Nowak wciąż w szeregach partii.
Nie jest w szeregach partii... Ja bardzo przepraszam!
W szeregach klubu. I ludzie to widzą!
To nie jest w szeregach partii. On natychmiast złożył legitymację.
No tak - to on złożył, ale w klubie pozostał...
Jestem pod bardzo dużym wrażeniem filmu, na którym byłam. Filmu, który zrobił Krzysztof Magowski o Niemenie. I to nie jest film muzyczny, ale to jest film pokazujący, jak trzeba oceniać ludzi i ważyć słowa, bo jeżeli się okaże, w jakim sposób Niemen był karany za swoje działania niesłusznie, zawsze zanim wydajemy wyroki...
Sugeruje pani, że Nowak jest drugim Niemenem.
Nie, nie sugeruję, ale chciałabym, żebyśmy jednak oceniali ludzi po dowodach, po wyrokach sądowych, bo plotka, pomówienia - zabijają.
A PiS pyta: Jak to możliwe, że szef MSZ wydaje rocznie 20 tys. na paliwo, skoro go cały czas wozi BOR?
To też nie jest przez cały czas.
Umie to pani jakoś wytłumaczyć?
Powiem tak - nie wiem, czy przez cały czas, ale wiem także, że jeżeli minister jedzie gdzieś samochodem służbowym, a impreza nie jest rządowa - jest kolejna afera, to jest bardzo trudno rozdzielić. Przypomina pan sobie, że jeżeli pan poseł Żyliński objechał parę razy świat dookoła, wtedy Sejm wprowadził dosyć duże obostrzenia.
Ale czytam, że Radosław Sikorski przez ostatnie 6 lat, kiedy był ministrem, wydał na paliwo 77 tys. złotych. Wie pani, ile kilometrów można przejechać za 77 tys. złotych?
No nie wiem, ale limit miesięczny...
Ze trzy razy świat dookoła też można.
Jeżeli się jest ministrem, nie powinno się na imprezy partyjne jeździć poselskim samochodem służbowym
Chciałabym to sprawdzić, on na pewno to wyjaśni. Nie wierzę, żeby tutaj złamał prawo, naprawdę, trudno mi w to uwierzyć. A wiem, że to jest problem rozdzielenia funkcji posła, ministra, bo jeżeli się jest ministrem, nie powinno się na imprezy partyjne jeździć poselskim samochodem służbowym. Połączenie tego jest bardzo skomplikowane i tu bardzo bym chciała, żeby wprowadzono jakieś jasne rozgraniczenia.
Pani minister, nawet tam, gdzie przegraliście z PiS-em, będziecie próbowali stworzyć koalicję z PSL-em? Czy uznajecie, że to jednak jest domena zwycięzcy sejmikowego?
Tak naprawdę koalicję robią te ugrupowania, które mają zdolność koalicyjną i które potrafią się ze sobą porozumieć. Zdaje się poza jednym miejscem nigdzie nie jest tak, że tylko jedna formacja może samodzielnie rządzić. Ja mam nadzieję, że tak jak do tej pory, nasza współpraca z koalicjantem będzie układała się bardzo dobrze.
Czyli tam, gdzie się da, tam koalicja z PSL-em w sejmikach będzie rządzić?
Dla mnie to jest naturalne, także to będzie zależało od naszego koalicjanta, ale nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej.
Bo nawet jakby nie chciał, to macie sposoby na to, żeby ich zdyscyplinować?
Były miejsca, gdzie nasz koalicjant nie rządził w poprzednich wyborach w sejmikach z nami. Mam nadzieję, że tym razem ułoży się to lepiej.
A nie boi się pani, że to wzmocni trochę PSL i teraz ludowcy będą bardziej hardzi w stosunku do Platformy? Tylko 10 proc. was podzieliło w tych wyborach.
Duże 10 proc.
Jedni powiedzą dużo, inni powiedzą: w parlamentarnych było prawie 30.
Koalicje się robi z osobami, do których się ma zaufanie, koalicje, które są przewidywalne. Zobaczymy jak to się ułoży.