„Politycy powinni godniej zarabiać. Moi aplikanci zarabiają kilka razy więcej ode mnie. Ja zarabiam 7 tysięcy i 2 tysiące diety. Środowisko adwokackie patrzy na mnie z politowaniem” - mówi Ryszard Kalisz w Kontrwywiadzie RMF FM. „Nie mamy w polityce ludzi mądrych. A należy pamiętać, że czym lepszy minister, czym lepszy poseł, tym lepiej dla Polski” - wyjaśnia gość Konrada Piaseckiego i dodaje, że wraz ze wzrostem pensji należałoby zmniejszyć liczbę posłów. „Trzeba odchudzić parlament” - apeluje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Dom Wszystkich Polska w koalicji z SLD?
Ryszard Kalisz: Tak...
Bo ja już się trochę gubię w tych pańskich politycznych zwrotach.
Nie, to jest bardzo proste.
W ciągu ostatniego półrocza to nie jest bardzo proste. Bo pan przedostatnio był z Palikotem, teraz znowu z Millerem.
Nie byłem z Palikotem. Dom Wszystkich Polska był elementem koalicji Europa Plus Twój Ruch. Na mój wniosek - 3 - 4 dni do wyborach do europarlamentu - koalicja Europa Plus Twój Ruch została rozwiązana. Teraz - przez 1,5 miesiąca, gdzieś od lipca - trwały negocjacje i Dom Wszystkich Polska podpisał porozumienie z SLD w ramach idei Lewica Razem.
Ale tak pan na tego Millera narzekał, opowiadał jaki straszny, zamordystyczny, nielewicowy. I co, wszystko już nieaktualne?
Bardzo proszę, żeby pan nie miał krótkiej pamięci.
Moim problemem jest właśnie długa pamięć.
Ano właśnie widzę, że nie bardzo.
Pamiętam wszystko, co pan opowiadał o Leszku Millerze, że zazdrości panu wszystkiego - popularności przede wszystkim.
Jak mnie wyrzucali z SLD, to za co?
Za to, że pan próbował romansować z Palikotem...
Ja pozostałem przy swoim poglądzie, a SLD się zmieniło w moim kierunku
Chciałem otwarcia lewicy. Chciałem otwarcia SLD. Inicjatywa Lewica Razem jest właśnie elementem otwarcia SLD na inne środowiska. Jeżeli ja pozostałem przy swoim poglądzie, a SLD się zmieniło w moim kierunku, to organizacja, którą stworzyłem, której przewodniczę, jak miała postąpić?
Czyli ta lewica dobra, która się na Kalisza otwiera?
To prawda.
Bo Kalisz jest prawdziwą polską lewicą?
Nie tylko Ryszard Kalisz, ale też wiele innych osób, ale ważne jest to, żeby lewica Polska była skonsolidowana w swojej różnorodności, żeby miała swoje wartości, żeby to była lewica nowa, na miarę drugiego dziesięciolecia XXI wieku.
A Palikot to już martwa ryba polskiej polityki?
Ma bardzo duże trudności teraz.
Sypie mu się...
Posypało mu się...
A co się dzieje z tymi jego działaczami? Zerkają ku SLD? Mają jakiś pomysł?
Trudno mi powiedzieć. Nie robię żadnych łowów w takim stawie, nie zamierzam na razie przyjąć do siebie nikogo z tych posłów, którzy odeszli od Palikota, ale przecież naturalne jest, że oni gdzieś tam prowadzą rozmowy.
A wierzy pan jeszcze w zjednoczenie Millera, Kalisza i Palikota? Czy trzeba już nad tym postawić krzyżyk?
Nowa lewica nie powinna powstawać jako proste zjednoczenie. Powinna powstawać na zasadzie wartości ideowych i na zasadzie dynamizmu. Dlatego te struktury, które są dzisiaj, niekoniecznie muszą się przenieść do nowej lewicy drugiego dziesięciolecia XXI wieku.
Myśli pan, że Palikot skończy w Platformie?
Trudno mi powiedzieć, Palikot wyszedł z Platformy, ma bardzo podobny sposób rozumowania w niektórych sprawach. Wielokrotnie mówiłem, że Janusz Palikot jest bardzo inteligentnym człowiekiem, natomiast czasami w działaniu jest wrogiem samego siebie. Ale to nie zmienia faktu, że w kategoriach intelektualnych, twórczych, jest bardzo dobry.
Bo z tego co słyszałem, to pan nie był taki daleki wejścia do Platformy przy okazji tworzenia rządu Kopacz.
Nigdy nie chciałem wejść do Platformy.
Ale były jakieś takie pomysły z wejściem do rządu?
Do rządu też nigdy nie chciałem wejść.
To pan nie chciał, ale podobno pana chcieli.
Prawdą jest, że często rozmawiam z wieloma moimi przyjaciółmi z Platformy i rozmawialiśmy również w sprawach dotyczących tworzenia przyszłego rządu.
Często rozmawiam z przyjaciółmi z PO. Rozmawialiśmy również w sprawach dotyczących tworzenia przyszłego rządu
Sondowali pana w sprawie wejścia do rządu Kopacz?
Rozmawialiśmy o wielu sprawach, również rozmawialiśmy, jak ten rząd w kategoriach ideowych powinien wyglądać.
Ale zastanawiał się pan nad tym, żeby zostać ministrem sprawiedliwości u Kopacz?
Nie, to nigdy nie wchodziło w grę. Natomiast w grę wchodzi bardzo poważna rzecz. To, żeby w Polsce był dobry rząd, rozwiązywał problemy, jest interesem nas wszystkich. 1 lipca przyszłego roku wchodzi w życie nowa procedura karna na etapie sądowym wprowadzająca kontradyktoryjność. Kompletnie do tego nie jest przygotowany system prokuratury i oskarżenia publicznego. Jeżeli się nie zrobi tej reformy, to ta kontradyktoryjność się zawali i będzie znowu mowa, że niepotrzebnie ją wprowadzono. Trzeba zrobić reformę oskarżenia publicznego i prokuratury.
Niech pan to Grabarczykowi mówi.
Powiedziałem. Z Cezarym Grabarczykiem my się znamy od 30 lat i ja się bardzo cieszę, że on został ministrem sprawiedliwości. On to wszystko wie. Jak pan widzi: szybko działa.
Darowałby pan Ostachowiczowi zatrudnienie w Orlenie?
To jest zupełnie co innego.
Pytam pana, bo to pan zawsze mówi, że politycy powinni bardziej godnie zarabiać.
Ja uważam, że politycy powinni bardziej godnie zarabiać, uważam, że wiele problemów jest właśnie z tego, że ministrowie i posłowie tak mało zarabiają, natomiast… wie pan, to jest kwestia smaku.
Herbertowska.
Jako PR-owiec powinien był wiedzieć, że to będzie bardzo źle odebrane...
Dokładnie. Gdyby tam było utworzone stanowisko, gdyby ogłoszono konkurs, on by stanął, jeżeli jest taki wspaniały, to i w konkursie by wygrał. Byłoby to wszystko dobrze. Ta cała procedura wyglądała jakby na synekurę, na spłatę długu przez Tuska. A on jako PR-owiec powinien był wiedzieć, że to będzie bardzo źle odebrane. Widać, że albo jest kiepskim PR-owcem, albo już mu na niczym nie zależało.
A pana krucjata propodwyżkowa politycznie przynosi jakieś efekty czy stoi w martwym punkcie?
Ja cały czas o tym mówię…
Ale mówi pan kolegom z Platformy i…?
… zauważam, że coraz więcej ludzi o tym mówi. Wie pan z czego to się bierze: ze strachu przed tabloidami. Przecież ja pamiętam, jak kolejni marszałkowie Sejmu bali się tabloidów, pamiętam, jak jeden z wiceszefów klubu bał się tabloidów w czasach SLD, ograniczył posłom "czternastki" i "trzynastki", posłowie nie mają żadnych podwyżek od wielu, wielu lat, a i tak nikt tego nie zauważył.
A mieć powinni, pańskim zdaniem.
Oczywiście, że powinni mieć.
To się odchudźcie. Ilościowo.
To swoją drogą też, trzeba odchudzić parlament, tu pan ma rację.
Ale to wszystko stoi w martwym punkcie? Po cichu przyznają panu rację i nic nie robią.
Moi aplikanci, których wielu wychowałem, zarabiają dziesięciokrotnie więcej ode mnie
Jeżeli mówimy o wartości rynkowej Ostachowicza, to ja panu powiem, że moi aplikanci, których wielu wychowałem, zarabiają dziesięciokrotnie więcej ode mnie.
Czyli wartość rynkowa Kalisza też jest dużo wyższa niż jego pensja poselska?
Nie mówię, jaka jest wartość rynkowa, tylko mówię o moich aplikantach. Natomiast w środowisku adwokackim, jak ja zarabiam 7 tys. złotych plus 2 tys. diety, to w Warszawie w środowisku adwokackim na mnie patrzą się z politowaniem. Chodzi o to, żeby w parlamencie i w polityce byli ludzie mądrzy. Jeżeli ktoś nie chce się zgodzić dlatego, że zarabiałby 10 razy mniej tylko dla idei - to nie mamy w polityce często ludzi mądrych. Chodzi o to, żeby byli mądrzy, bo oni odkładają za was wszystkich drodzy obywatele. Nie czytajcie tabloidów w tym zakresie, tylko pamiętajcie, że czym lepszy minister bardziej merytorycznie przygotowany, czym lepszy poseł merytorycznie przygotowany, tym lepiej dla Polski, dla wszystkich obywateli.
W związku z tym musi lepiej zarabiać.
Już powiedziałem o tym.
Ewa Kopacz w tej sytuacji Ostachowicza wykazała się godną postawy stanowczością, czy raczej godną nagany niewiedzą, co robią jej ministrowie?
Dziwię, że Ewa Kopacz w piątek nie wystąpiła publicznie, nie zrobiła konferencji...
I jedno, i drugie. Natomiast ja się dziwię, że Ewa Kopacz w piątek nie wystąpiła publicznie, nie zrobiła konferencji, nie powiedziała, że to ona. Skądinąd bardzo miła i mądra Iwona Sulik to ogłosiła, ale Ewa Kopacz powinna być politykiem z krwi i kości i tego jej życzę.
To na koniec pytanie od słuchaczy: Czy bierze pan pod uwagę bycie kandydatem lewicy na prezydenta?
Drodzy państwo, co będzie w przyszłości zobaczymy. Żeby startować na prezydenta trzeba mieć co najmniej trzy elementy.
Trzydzieści pięć lat. To już pan ma.
No dobra. Trzy elementy. Trzydzieści pięć lat. Pieniądze - przecież na kampanię - ona bardzo drogo kosztuje. I jeszcze trzeci element - strukturę, która to wszystko zorganizuje.
To SLD pan teraz ma.
Zobaczymy. Na razie jest za wcześnie, żeby podejmować decyzję.