"Apeluję do importerów, nie importujcie produktów z północnych Niemiec! Dziś w Polsce jest czysto, ale bakteria Escherichia coli typu O104 jest bardzo tajemnicza" - mówi o zakażeniach, które wywołały panikę w Europie gość Kontrwywiadu RMF FM Jan Orgelbrand z Głównego Inspektoratu Sanitarnego. "GIS nie rozważa wprowadzenia zakazu importu do Polski żadnego rodzaju produktów" - dodaje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: 2 tysiące zachorowań, 20 zgonów - czy dla pana ta śmiercionośna europejska bakteria jest równie tajemnicza i zagadkowa?
Jan Orgelbrand: Nie tylko dla mnie. Jeżeli uczeni, Instytut Kocha, bardzo renomowany w Europie, mówi, że nie wie, to ona jest tajemnicza. Ale ta tajemnica jest do rozwikłania. Mamy do czynienia z tragicznym i dziejącym się naprawdę, ale jednak klasycznym kryminałem. Nie wiemy, kto zabił.
Konrad Piasecki: Ale czy wiemy, że w ciągu paru dni ustalimy, kto zabija?
Jan Orgelbrand: Tak, ustalimy, z całą pewnością. Wierzę tutaj w ogromny sztab, zaangażowanie naukowców z całej Europy.
Konrad Piasecki: Mamy mocną wiedzę albo chociaż taką trzymającą się kupy hipotezę, skąd się ta bakteria bierze?
Jan Orgelbrand: Nie wiemy, co to jest za bakteria. Wiemy, jak - niestety - truje, natomiast nie znamy tzw. pierwotnego źródła pochodzenia. Ogórki odpadły.
Konrad Piasecki: A czy wiemy, że ona wiąże się jakoś ze zwierzętami?
Jan Orgelbrand: Bakteria jest na pewno odzwierzęca. I na pewno stamtąd pochodzi. w związku z tym wszystkie hipotezy są hipotezami obracającymi się wokół tej kwestii, wokół kwestii tego, że na przykład warzywa i owoce wtedy, kiedy były podejrzane, mogły zostać skropione wodą skażoną, gnojowicą, lub w inny sposób. Na pewno zwierzę czy odchody zwierzęce mają w tym swój przeważający, główny, udział.
Konrad Piasecki: Odchody zwierzęce, ale raczej świńskie czy krowie?
Jan Orgelbrand: Krowie. Tutaj mówimy wyłącznie o wołowinie. No i o człowieku.
Konrad Piasecki: Wiemy już dzisiaj, że nie ogórki - to znaczy, że ogórki nie niosą śmierci. Ale wiadomo w takim razie, co niesie?
Jan Orgelbrand: Bakteria, a właściwie verotoksyna, produkowana przez bakterię, która atakuje głównie nerki. I czasami niesie - w 20 wypadkach przyniosła - śmierć.
Konrad Piasecki: A wiemy, jak ta bakteria dostała się do organizmu tych, którzy zachorowali i umarli?
Jan Orgelbrand: Tak, dostała się do układu pokarmowego.
Konrad Piasecki: Ale skąd, w jaki sposób się dostała? Skąd były te podejrzenia, że to ogórki czy - generalnie - warzywa?
Jan Orgelbrand: Bo wystarczyło, że ktoś zjadł skażonego ogórka czy nie umył rąk, czy źle umył ręce, czy w inny sposób się zabrudził. Bakteria coli to jest nasza powszechność, to jest coś, co jest i w nas od samego urodzenia, ale też naokoło nas. Zresztą większość z nich jest pożyteczna, pomagają nam w produkowaniu witamin B, C, K. Ale część z nich właśnie jest taka wredna. Ta duża rodzina ma swoich renegatów właśnie. O104 do nich należy.
Konrad Piasecki: Coś dzisiaj należy zapisać sobie na liście pokarmów zakazanych, tu w Polsce?
Jan Orgelbrand: Nie, w Polsce nic nie zapisujemy na listę produktów zakazanych. Natomiast ta tragiczna okazja pozwala nam przypomnieć po raz kolejny o ważności higieny teraz, u progu upałów letnich. Myjmy ręce, obierajmy warzywa, róbmy wszystko to, co trzeba, czego nas uczono w szkole i w domu.
Konrad Piasecki: Ale skąd w takim razie ta pewność, że normalna higiena wystarczy, skoro tak wiele tajemnic wokół tej bakterii?
Jan Orgelbrand: Nie, nie. Tajemnice są tajemnicami pierwotnego źródła pochodzenia. Ale jedno wiemy na pewno: ta epidemia zlokalizowana jest ściśle w czterech landach północnych Niemiec. I nie ma żadnych sygnałów, że gdziekolwiek indziej nastąpiło pierwotne ognisko zakażenia.
Konrad Piasecki: Czyli tylko osoby, które tam przebywały, mogą dzisiaj zachorować?
Jan Orgelbrand: Każdy chory - czy ze Szwecji, czy z Francji, czy z Czech - był w Niemczech w tym feralnym czasie.
Konrad Piasecki: Również ta dwójka polskich chorych?
Jan Orgelbrand: Tak, tak. Te osoby przyjechały z Niemiec i w związku z tym tam miały kontakt z żywnością. Ta epidemia jest ograniczona do tego bardzo gęsto zaludnionego, często odwiedzanego kraju i dlatego to jest takie groźne. Ale jednak to jest ściśle zlokalizowany obszar.
Konrad Piasecki: A skąd wzięła się ta pierwotna hipoteza o warzywach i ogórkach?
Jan Orgelbrand: Bo szczep E.coli, słynne O104, znaleziono na ogórkach z Hiszpanii. Analiza wykazała dokładnie obecność bakterii na tych ogórkach. Natomiast zadziałał bardzo szczelny, precyzyjny system powiadamiania o zepsutej żywności czy o innych zagrożeniach epidemiologicznych, bo te systemy działają w Europie bardzo mocno i bardzo szybko. Po prostu za wcześnie zostało podane nie tylko co, ale i jak. To "jak" okazało się nieprawdziwe.
Konrad Piasecki: A czy jest coś, co łączy te osoby, które zachorowały? Wiek, sposób życia, coś, co zjedli?
Jan Orgelbrand: Po pierwsze na pewno obecność w Hamburgu i okolicach, w tych czterech landach. Po drugie są to przeważnie osoby w średnim wieku, zwłaszcza kobiety. To jakby też wskazuje na hipotezę, że kobieta je więcej zieleniny niż mężczyzna. To były takie hipotezy czysto robocze. Naprawdę jesteśmy tutaj na gruncie klasycznego kryminału, gorzej, że dzieje się on naprawdę.
Konrad Piasecki: Rozumiem, że dzisiaj podstawowe hipotezy wciąż są takie, że albo warzywa, albo mięso, albo mleko, albo skażona woda, która jakoś dostała się do organizmu.
Jan Orgelbrand: Ta bakteria ginie w 70 stopniach Celsjusza. Czyli to wszystko, co jest surowe, odpada.
Konrad Piasecki: Europa wstrzymuje import ogórków, Rosja wszystkich warzyw unijnych, to wszystko ma jakieś podstawy?
Jan Orgelbrand: Na pewno nie epidemiologiczne, nie biologiczne stąd protest, słuszny protest Komisji Europejskiej przeciwko zakazowi importu do Rosji. Teraz zaczynają działać ogromne siły ekonomiczne, ogromne grupy nacisku i to jest sprawa, która w tej chwili robi się już taką ekonomiczną tragedią.
Konrad Piasecki: A czy my dzisiaj rozważamy zakaz importu jakiegokolwiek produktu, skądkolwiek?
Jan Orgelbrand: Nie, nie rozważamy. Producenci swoje wiedzą, importerzy swoje wiedzą. Polska jest bezpieczna, polska żywność jest bezpieczna, dlatego eksport nas tak dotknął, bo my jesteśmy absolutnie niewinni, nigdy nie byliśmy nawet podejrzani jeśli chodzi o polską żywność.
Konrad Piasecki: Ale dlaczego nie zakażemy importu mleka, mięsa, warzywa z tych północnych Niemiec, które wiemy, że są groźne.
Jan Orgelbrand: To jest tak, że one już same doskonale wiedzą, że mają trefny towar. To jest kwestia odpowiedzialności importera, który stamtąd cokolwiek weźmie, bo ja nie widzę takiego odważnego.
Konrad Piasecki: Czyli krótko mówić importerom, którzy zastanawialiby się nad importowaniem warzyw, mięsa, czy mleka z północnych Niemiec, mówimy nie róbcie tego.
Jan Orgelbrand: Nie róbcie tego. Tu nie tylko mówimy o odpowiedzialności moralnej, ale o ogromnej odpowiedzialności odszkodowawczej. Ten system wczesnego ostrzegania działa i dzisiaj na polskim rynku, a wiem to z całą pewnością, bo inspektorzy sanepidu chodzą bez przerwy, czy do supermarketów, czy na targowiska, jest czysto.
Konrad Piasecki: W Polsce są dwa przypadki zachorowania. Są podejrzenia, że tych przypadków może być więcej, tylko trwają badania?
Jan Orgelbrand: Może być więcej, przecież nie ma granic.
Konrad Piasecki: Ale dzisiaj nie mamy żadnego nowego zgłoszenia?
Jan Orgelbrand: Dzisiaj nie ma pierwotnego ogniska zakażenia tego typu.
Konrad Piasecki: I na pewno są tylko dwa przypadki osób, u których stwierdzono tę chorobę.
Jan Orgelbrand: Jest ileś tam biegunek, ileś tego typu złego samopoczucia wywołanego przez E. coli, ale to nie jest to.
Konrad Piasecki: A czy jest tak, że my będziemy musieli z tym żyć teraz przez lata, czy to się szybko skończy?
Jan Orgelbrand: Nie, nie. To się skończy. Każda epidemia wygasa, nawet wielka epidemia w XIV wieku wygasła. Pan Burger szef Instytutu Kocha mówi, być może nigdy nie dowiemy się, jak to było, ponieważ albo zjedliśmy tą skażoną żywność, albo ją wyrzuciliśmy.
Konrad Piasecki: Ale tak czy inaczej ona już za parę miesięcy, czy za paręnaście miesięcy groźna nie będzie?
Jan Orgelbrand: Groźna nie będzie. Ale dzisiaj w Polsce też nie ma takiego przypadku, ja chcę na ten czas powiedzieć jedzcie zielone, smacznego, tylko róbcie to ostrożnie.