„Musimy dbać o swoich wyborców. Musimy pokazywać, że polityka to spór. Musimy dowodzić, że to PiS realizuje interes Polski. Jeśli zrobimy wielkie pojednanie, jeśli będziemy się z PO przytulać, to na nasze miejsce wejdzie Korwin-Mikke. Nie zmuszajcie nas więc do polityki miłości”- mówi Adam Hofman w Kontrwywiadzie RMF FM. A pojednanie Tuska i Kaczyńskiego? „Prezes PiS nie wykonał żadnego gestu pojednania. Zapomnijmy o tym”- prosi gość Konrada Piaseckiego i wyznaje: „Nieudane expose. Banialuki. Komunały. Jestem załamany Ewą Kopacz. Poziom polityczny, który prezentuje nie jest na te czasy. Nie jest na te wyzwania”. Dać jej miesiąc? Poczekać na efekty? „Polska nie ma czasu by dawać czas nieudacznikom”- twierdzi Hofman.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Adam Hofman - dzień dobry!
Adam Hofman: Witam serdecznie, dzień dobry!
Pan chyba, panie rzeczniku, nie chce, żeby PiS wygrał wybory?
Myślę, że pan bardziej nie chce - ja na pewno chcę i moim zdaniem wygra.
Ale tak patrzę na pana i robi pan wszystko, żeby przegrał, przegrał PiS...
Psem mnie pan poszczuł - można powiedzieć!
Teza jest tak krzywdząca, że czuję się jako gość u pana - pan jest gospodarzem - pokrzywdzony. Pokrzywdzony to mało. Przychodzę do pana, a pan zamiast wziąć palto, zrobić kawę, chociaż mam kawę...
Palto położyliśmy - piękne, wielkie, słynne palto...
Psem mnie pan poszczuł - można powiedzieć!
Nie, już tłumaczę, żeby pan się nie poczuł pokrzywdzony. Ma pan do wyboru: niewydrukowaną ustawę za 3 miliardy złotych, expose z obietnicami, które to może wy - jako PiS - będziecie musieli po wyborach realizować, bo ono jest bajkowe i na przyszłe lata, macie skarbnika Platformy obywatelskiej, który uroczo zasypia przed ambasadą amerykańską, a pan głównym tematem sporu Prawa i Sprawiedliwości z rządem robi wypowiedź mało znanej ministry sprzed dwóch lat. To jest paranoja!
Macie jako dziennikarze do wyboru leżącego skarbnika, który leży pod ambasadą, macie nieudane expose i beznadziejne wystąpienia pani premier Kopacz, macie też różne rzeczy - to jest wasza rola...
I wy na to wszystko na białym koniu wjeżdżacie z wypowiedzią Małgorzaty Fuszary!
My zrobiliśmy wszystko - to znaczy: podsumowaliśmy expose na poziomie sejmowym, a także poza Sejmem było Jarosława Kaczyńskiego i jakoś nie pamiętam, żeby RMF cały dzień poświęcał temu zagadnieniu dużo. Zrobiliśmy konferencję, złożyliśmy wniosek do Sejmu o informację bieżącą w sprawie trzech i pół miliarda, a także zajmujemy się czymś, co jest bardzo groźne. Pani minister, która ma się zajmować także naszymi dziećmi, bo ona m.in. przegląda pod względem równościowym podręczniki, dyskutuje sobie o dopuszczalności stosunków płciowych między bratem a siostrą - no, wybaczy pan, ja mam dzieci, ja nie chcę żyć w kraju, w którym jest taka minister!
Ja nie chcę żyć w kraju, w którym jest taka minister!
No, ale co pańskie dzieci mają do wypowiedzi Małgorzaty Fuszary z konferencji naukowej sprzed dwóch lat, Małgorzaty Fuszary, która dzisiaj mówi, że ona nie jest zwolenniczką jakichkolwiek zmian w prawie. To zainteresowanie się to sferą jest jakieś intensywne w Prawie i Sprawiedliwości
Wie pan co, ale mnie uspokoiło - to tak, jakby ktoś powiedział: podyskutujmy o tym jak się morduje ludzi, ale oczywiście nie zmieniajmy prawa za morderstwo. Nie, nie - niech to prawo zostanie! Niech pan nie żartuje!
Niech pan nie żartuje, panie pośle!
Pan i ja wiemy, że to jest po prostu kolejna granica. Hartman, Fuszara - lewaccy politycy mają taki papierek lakmusowy od rządu?. Możecie te swoje lewackie dyskusje prowadzić. Ano - nie mogą!
Już nie chcę o lewackich dyskusjach, bo pewnie moglibyśmy całą rozmowę temu poświęcić, ale nie chcę się w to zagłębiać. Moim zdaniem błądzicie, obrażacie inteligencję ludzi sięgając po tę wypowiedź i interpretując ją kompletnie inaczej. Pan mówi: podsumowaliśmy expose. Słucham pańskiego podsumowania expose i widzę, że pańskie podsumowanie expose jest takie, że Ewa Kopacz jest trzy poziomy niżej, niż Jarosław Kaczyński. Czy elegancki, młody mężczyzna powinien takie rzeczy mówić?
Ale przepraszam, to jest ocena kwalifikacji politycznych. Ja nie mówię, że ona jest pod względem ludzkim, kobiecym, ja mówię pod względem politycznym. W stosunku do polityka, który odpowiada za powołanie w polskim Sejmie czterech premierów i wykreował dwóch prezydentów. Co my tu porównujemy? Niech pan w tym momencie będzie historykiem a nie publicystą.
Posłużę się w takim razie wypowiedzią Jadwigi Staniszkis, pani profesor i kobiety, która mówi o tym, co pan mówi tak: duży polityczny błąd. Kopacz należy się szacunek jako kobiecie i premierowi. Tłumaczenia Hofmana są beznadziejne.
Pani profesor ma także polityków, których chwali. Zazwyczaj ci politycy szybko spadali, a tych których krytykuje p- jakoś im dobrze idzie. Dziękuję pani profesor, że jest stała w uczuciach.
Proszę spojrzeć okiem rzecznika i PR-owca Prawa i Sprawiedliwości. Prezes się stara, idzie do Tuska, ściska mu dłoń, dokonuje się na sali sejmowej wielkie pojednanie, a wy, podwładni prezesa generujecie przesłanie: Kopacz nie ma moralnego prawa do rządzenia, a pan jest trzy poziomy niżej, niż prezes Kaczyński.
Premier Kopacz kłamie z mównicy. Kłamie podwójnie
Dziennikarze chcą nadać temu prostemu i oczywistemu efektowi kłamstwa pani premier Kopacz. Premier Kopacz kłamie z mównicy. Kłamie podwójnie, bo po pierwsze kłamie, że to Jarosław Kaczyński nienawidzi Tuska, a wszyscy wiedzą, że nienawiść w 2005 roku po przegranej w wyborach rozpoczął wobec prezydenta Donald Tusk i po drugie kłamie w kategorii nienawiść przykładając do polityki. Panie redaktorze, i pan i ja wiemy, że kategoria nienawiści i emocji...
Znowu pan używa mocnych kwantyfikatorów. Może to jest interpretacja Ewy Kopacz...
Nie, jest kategorią z serialu czy z Harlequinu. Nie z polityki.
Ale pan też przed chwilą o Platformie: Hofman kłamie, bo mówi, że to Tusk nienawidzi.
Można to sprawdzić. 2005 rok - chcemy koalicji z Platformą - Donald Tusk przegrywa dwa razy wybory. To są opinie jego współpracowników - Rokity i Palikota. Zamyka się w pokoju na miesiąc, nie ma go, ma traumę. Po traumie wychodzi o mówi tak: "zniszczyć Prawo i Sprawiedliwość, zniszczyć Lecha Kaczyńskiego". Prosta sprawa. Książki o tym powstają.
Nie ma pan poczucia, że pan tę politykę, czy te gesty, które Jarosław Kaczyński wykonał na sali sejmowej, pan skutecznie zniwelował, pan skutecznie roztrwonił - co zresztą już widać w sondażach.
Pan stawia tezy na poparcie swoich tez i jeszcze na poparcie swoich tez. No, zejdźmy na poziom odpowiedni...
Na tym polega dyskusja - jak ma się tezę, to trzeba ją udowadniać.
Ale nie kolejną swoją nieprawdziwą tezę. Skoro pierwsza jest nieprawdziwa, to wszystkie pana tezy...
Która była nieprawdziwa? Ta, że Jarosław Kaczyński jest nieprawdziwa?
Jarosław Kaczyński nie wykonał żadnego gestu pojednania. Zapomnijmy o tym. Nie ma żadnego gestu
Tak - nieprawdziwa, bo on nie wykonał żadnego gestu pojednania. Zapomnijmy o tym. Nie ma żadnego gestu.
Ale przez cztery lata nie było go stać na taki gest.
Spór jest naturą polityki. Jeśli my nie będziemy definiować tego sporu - mówię o Prawie i Sprawiedliwości - bo spór jest walką o interesy. Ale zaraz - proszę mi tylko pozwolić, bo ja chcę...
Ale nie przerywam panu!
Spór jest walką o interesy i my definiujemy ten spór interesem Polski. Nie jest tym sporem, co robi Platforma Obywatelska. Różnica jest wszędzie. To znaczy, na przykład w kwestii wyborów samorządowych.
Ale to tak mówcie. A nie o trzech poziomach niżej i wyżej. A nie o moralnym prawie.
I ten spór musi być zdefiniowany. Ale jeśli media i sam Donald Tusk chcą zrobić z gestu, który ma po prostu zapobiec rozprzestrzenianiu się kłamstwa, wielkie pojednanie i wybaczenie Donaldowi Tuskowi, że przez siedem lat... Jak mu wybaczyć, że Polacy mają pracować do 67 roku życia, że jest wielkie bezrobocie, że Polacy wyjeżdżają za granicę, że Polska się nie rozwija tak jakby mogła. Panie redaktorze - nie ma wybaczenia dla takich grzechów.
Ale bezrobocie za waszych czasów też było duże, a Polacy za granicę też wyjeżdżali.
No i widzi pan - kolejna nieprawda, kolejna nieprawda.
No, nie nieprawda.
Przez dwa lata - milion dwieście tysięcy nowych miejsc pracy.
Ale były czasy, kiedy było większe.
Inwestycje zagraniczne na najwyższym poziomie w stolicy Rzeczpospolitej. Panie redaktorze, to sfera faktów.
Nie myśli pan czasami: a może za ostro jadę, może powinienem się czasami ugryźć w język, może nie wypada takich rzeczy mówić?
Komentatorzy naszych zachowani, bo oni są w ogóle, wszyscy komentują zachowania prezesa i Prawa i Sprawiedliwości, dzielą się na takich, którzy robią to z gruntu, dlatego, żeby nam zaszkodzić i jakby ich odrzucamy, ale są tacy życzliwi. Rozumiem, że pani profesor Staniszkis należy do tych życzliwych. Nie biorą po uwagę niestety rzeczywistości. Rzeczywistość jest taka, że mamy kilka milionów wyborców i o tych wyborców musimy dbać.
Ale ci wyborcy i tak was kochają.
No panie redaktorze..
Oni was kochać nie przestaną.
To nie jest związkiem na śmierć im życie. Wyborcy kochają nas, dlatego, czy tam głosują na nas, dlatego, że reprezentujemy ich interesy...
Powie pan wprost - musimy utwardzać ten twardy nasz elektorat w tym, żeby nie zapomniał, kogo ma kochać i dlaczego.
Jak zrobimy wielkie pojednanie, przytulimy się z PO i będziemy się z nią kochać to w ten spór wejdzie Korwin- Mikke
Nie. Musimy pokazywać, że polityka to spór, gdzie partia Prawo i Sprawiedliwość realizuje interes Polski, interes narodowy, bo jak my tego nie zrobimy, jak dojdzie do wielkiego... Dokończę to, bo jestem już blisko tego, co pan chciał. Jak zrobimy wielkie pojednanie, przytulimy się z Platformą i będziemy się z nią kochać to w ten spór wejdzie np. taki Korwin- Mikke, który nie bierze pod uwagę interesów narodowych. Dla Polski najlepiej, żeby spór i żeby interes Polski reprezentowała taka partia, która jest partią pro-państwową jak Prawo i Sprawiedliwość.
Ale poziom tego sporu jest też istotny?
Nie zmuszajcie nas do polityki miłości, bo ona jest fałszywa. Spór jest w polityce cechą immanentną.
Poziom. Poziom sporu. Chodzi mi o poziom, o język tego sporu?
A tu już jesteśmy w domu...
O to, że Adam Hoffman nie powinien mówić pewnych rzeczy o Ewie Kopacz.
Dlaczego pan mi odbiera prawo krytykowania i kwalifikacji politycznej?
Ja panu żadnego prawa nie dobieram.
Ja powiem jeszcze więcej, ja jestem załamany Ewą Kopacz. Znaczy to, te banialuki, te trywializmy, komunały, które się sączą z ekranu, z mównicy to jest poziom, który w polityce, poziom polityczny, żeby było jasne nie ludzki. Żeby było jasne ja nie odbieram jej żadnych cech, ja jej tylko mówię: poziom polityczny, który reprezentuje jest nie na te czasy, nie na te wyzwania, nie na te zagrożenia.
To może by pan popatrzył tydzień, dwa tygodnie, miesiąc jak ona rządzi i wtedy mówił takie rzeczy? Rzeczywistość będzie potwierdzała pańskie słowa.
No, ale panie redaktorze Polska nie ma czasu na miesiąc nieudaczników. No Platforma rządzi 7 lat...
Ale przez ten miesiąc Ewy Kopacz nie zmienicie.
Dobrze, ale mamy nową kampanię. Platforma mówi tak, miliardy dla samorządów i co ostatnio zrobili z miliardami? Zgubili 3,5, no to, o czym my mówimy?
A wy mówicie o Fuszarze, właśnie.
Przepraszam, jak ktoś chce dyskutować o zawiązkach między siostrą a bratem to powinien być odstrzelony z rządu w 3 sekundy i premier Kopacz musi to zrobić.
Pan to chyba nie chce, żeby PiS wygrał te wybory?
Ja bym bardzo chciał, żeby pan miał taką minę smutną, że wygraliśmy.