"Tak naprawdę Grecja już zbankrutowała i jest na respiratorze. Jedyne pytanie. to jak wyciągnąć wtyczkę, tak, by nie poraził nas prąd" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Bogusław Grabowski. "Trzeba przeciągnąć pomoc dla Grecji do momentu, gdy europejskie banki będą bezpieczne" - dodaje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Czy takie pełne zawirowań w światowej gospodarce i ekonomii dni wprawiają pana w lekkie choćby drżenie serca?
Bogusław Grabowski: Nie, polska gospodarka ma się dobrze - relatywnie - na tle innych gospodarek. A poza tym pobudzają do myślenia wszystkich tych, co brali kredyty i nie zastanawiali się nad ryzykiem walutowym, brali w bankach, które teraz łupią na różnicach kursowych, na spreadach walutowych. Drżenie serca ministra finansów i rządu, bo wie, że nic mu rynek nie odpuści, będzie musiał reformować finanse publiczne.
Konrad Piasecki: To może nie zastanawiając się, wyciągnąć teraz pomocną dłoń i jakoś pomóc tym nieszczęśliwcom, którzy wzięli - na sposób węgierski czy na sposób waldemarowsko-pawlakowski?
Bogusław Grabowski: Nie. Uważam, że trzeba deregulować maksymalnie wszystkie przepisy, chronić prawa konsumenta, tak, żeby on był świadomy tego, co robi, dawać mu szansę zabezpieczać się przed ryzykiem w sposób rynkowy, ale nie wymyślać żadnych węgierskich sposobów ani nie nakazywać bankom przeceniać czy przeszacowywać kursu po konkretnym jakimś kursie NBP-owskim.
Konrad Piasecki: Czyli rozumiem - Rada Gospodarcza przy premierze raczej nie podpowie rządowi, żeby rozważył ten pomysł takiego swoistego zamrożenia kursu franka szwajcarskiego, jakie obserwujemy na Węgrzech?
Bogusław Grabowski: Na pewno nie.
Konrad Piasecki: Bo to niedobry pomysł?
Bogusław Grabowski: To niedobry pomysł. Jeżeli ktoś ma problemy w spłacie kredytu, to zamiast tej pomocy mu udzielać w jakimś tam pomostowym kredytowaniu państwa, to przecież może pójść do swojego banku, powiedzieć, że ma problem i restrukturyzować płatności.
Konrad Piasecki: Bank powie: "To twój problem, rozłożyliśmy już ci raty na maksymalnie długi okres".
Bogusław Grabowski: To może pójść do drugiego banku, mamy banków kilkanaście.
Konrad Piasecki: Rozumiem, że nawet gdyby problem ze spłatą tego kredytu zaczęło mieć więcej gospodarstw, to cały czas pan uważa: to problem gospodarstw, a nie problem rządu.
Bogusław Grabowski: Oczywiście, że to jest przede wszystkim problem stabilności sektora bankowego. Jeżeli problem tych gospodarstw stanie się problemem masowym i problemem stabilności sektora bankowego poszczególnych banków, no to to jest problem całej gospodarki. A tak to to jest ryzyko poszczególnych kredytobiorców i poszczególnych banków.
Konrad Piasecki: A dlaczego tak wszyscy protestują przeciwko temu pomysłowi Pawlaka na te spready po ustalonym... brak spreadów w każdym razie.
Bogusław Grabowski: Dlatego, że to jest ingerencja w warunki umowne. I to warunki umowne dokonane parę lat temu i to na 30-letni okres.
Konrad Piasecki: Ale sytuacja się zmienia, sytuacja jest dynamiczna, sytuacja jest płynna.
Bogusław Grabowski: Ale to pan pozwoli, że dwie strony, które się umawiały, będą to uwzględniały. A nie będzie żadna trzecia z łopatą prawną w to wkraczała.
Konrad Piasecki: Dziś o świcie frank 3,30 - będzie gorzej?
Bogusław Grabowski: Może być przejściowo gorzej, ale zbliżamy się do sufitu. To nie jest tak, że ten frank sobie będzie tam... To jest tak, jak się straszyliśmy kursem złotego do euro na początku 2008 roku, że będzie 5 zł itd. Dochodził do 4,80, ale teraz mamy 3,90 złotego.
Konrad Piasecki: Widzi pan jakąś granicę, ten szklany sufit na poziomie 3,50-3,60 - 4?
Bogusław Grabowski: Oczywiście. Zaczną się takie problemy gospodarki szwajcarskiej, że ci, którzy tam lokują pieniądze będą się bali tych problemów i przestaną tam lokować.
Konrad Piasecki: Cała nadzieja w słabości szwajcarskiej gospodarki?
Bogusław Grabowski: Oczywiście, że tak.
Konrad Piasecki: Pokłada pan nadzieje w tym dzisiejszym spotkaniu Merkel - Sarkozy na jakiś przełom w tych procesach ratowania albo nie ratowania Grecji?
Bogusław Grabowski: Nie wiem, czy to konkretne spotkanie, ale proszę zwrócić uwagę, że my teraz rozwiązujemy problemy w Europie, o których ekonomiści mówili od kilkunastu lat, a które były gdzieś tam daleko na horyzoncie, a teraz się pojawiają. To jest problem koordynowania polityki fiskalnej w strefie wspólnej waluty i pomoc krajom i regionom, a to są gospodarki narodowe w wyodrębnionych systemach społecznych i politycznych, które właściwie bankrutują we wspólnym obszarze polityki pieniężnej. To jest bardzo skomplikowany proces.
Konrad Piasecki: Pozwolić bankrutować Grecji czy ją ratować za wszelką cenę?
Bogusław Grabowski: Grecja zbankrutowała, nie ma zdolności do spłaty swoich zobowiązań - jest na respiratorze. Jeżeli go odłączymy to nie będzie funkcjonowała.
Konrad Piasecki: Czy wyjąć wtyczkę, czy cały czas ten respirator napędzać energią finansową?
Bogusław Grabowski: Przede wszystkim trzeba pomagać. Mamy zasadę solidarności, ale ważne jest to, żeby przy wyciąganiu wtyczki nie poraził nas prąd. Trzeba pamiętać, że zdecydowana część długu greckiego jest w posiadaniu banków europejskich - francuskich, niemieckich. Te banki zaczną się sypać, bo niedawno tak było. Część z nich otrzymywała pomoc od państwa. Trzeba poczekać aż się zrekapitalizują, czyli Grecję trzeba przeciągnąć do tej pory w pomocy i dopiero wtedy powiedzieć, o ile tniemy ten dług. Teraz na tym polega różnica, że jeden z adwersarzy, który daje pomoc, mówi, że już teraz trzeba wciągnąć te banki, żeby one już teraz dawały pożyczki, bo jeżeli teraz będą pomagały, to będą mniej ścinały tego długu.
Konrad Piasecki: A uważa pan, że z polskiego punktu widzenia sytuacja, moment, w którym Grecja ogłasza: " już nie jesteśmy w stanie nic spłacać, upadamy" to będzie moment korzystny? Czy problemy greckie są dla nas dobre czy złe?
Bogusław Grabowski: Żaden chaos, żaden niekontrolowany rozwój sytuacji nie jest korzystny dla nikogo. Natomiast to co się dzieje w Grecji, powiedziałbym, że jest korzystne dla polskiej gospodarki. Nie mamy tam istotnych interesów: nie eksportujemy, nie importujemy. Słabe euro, słaby złoty w stosunku do euro przede wszystkim stymuluje eksport gospodarki niemieckiej, na czym nasz sektor eksportowy zarabia podwójnie. Mamy ssanie naszego eksportu i słaby złoty, co poprawia rentowność społeczeństwa. Wiem, że za to płacimy cenę niestabilności kursu, że właśnie ci, którzy spłacają te kredyty przejściowo więcej płacą, co hamuje częściowo popyt. Ale globalnie na tym źle nie wychodzimy.
Konrad Piasecki: Czyli z powodu Grecji nie zaleca pan niespania po nocach?
Bogusław Grabowski: Nie, nie zalecam żebyśmy nie spali po nocach. Ale my, Rada Polityki Pieniężnej, Ministerstwo Finansów i rząd, mamy lekcję do odrobienia w zakresie stabilizowania finansów publicznych, obniżania wydatków, ewentualnie podnoszenia dochodów.
Konrad Piasecki: Walki z inflacją również? Te 5 proc. to znowu ten szklany sufit? Czy należy jeszcze podwyższać stopy procentowe?
Bogusław Grabowski: Myślę, że te 5 proc. to jest ten sufit inflacyjny. Jeżeli tam będzie 5,1 proc. lub 5,2 proc. to przejściowo, ale oczywiście stopy procentowe trzeba absolutnie dalej podnosić. Nie mówię, że trzeba to zrobić za miesiąc, ale trzeba dalej podnosić, trzeba zwiększać efektywność instrumentów polityki pieniężnej. Mamy 100 mld nadpłynności w sektorze bankowym. Dużo technicznych rzeczy, które NBP musi zrobić i Rada Polityki Pieniężnej musi odrobić lekcje.
Konrad Piasecki: Czy ta pięcioprocentowa inflacja to bolesna sprawa dla polskich gospodarstw domowych?
Bogusław Grabowski: To jest bardzo bolesna sprawa. To właśnie nie jest 5 proc, ale dla większości gospodarstw domowych to jest ponad 6 proc, dlatego, że żywność zdrożała w ciągu roku o ponad 10 proc., gaz i energia elektryczna o ponad 7proc, paliwa i środki transportu o ponad 12 proc., czynsze i utrzymanie mieszkań o ponad 5proc.. I tutaj jest zadanie dla rządu. Musi wytrzymać presję - jest największym pracodawcą i pracodawcy muszą wytrzymać presję na to, by ten wzrost cen nie przeniósł się na presję płacową.
Konrad Piasecki: Czyli żadnych podwyżek płac w budżetówce, dla nauczycieli, nic?
Bogusław Grabowski: Tak, musimy to zrozumieć. I teraz apel do związków zawodowych, od nich zależy bardzo dużo w tym kraju. Jeżeli będą mądre, nie będą naciskały to nam się obniży o 1 proc. lub 0,5 proc. realny poziom wynagrodzeń. Jak zaczną naciskać to będziemy mieli spiralę cenowo-płacową i wtedy zapłacimy wysokim bezrobociem i spowolnieniem tempa wzrostu gospodarczego. Na razie związki zawodowe nie pokazują swojej mądrości.