"My rusofobiczni? Ja jestem zafascynowany Rosją - w odróżnieniu od ekipy Tuska, która jest zafascynowana… Putinem. Moje marzenie to przejechać się koleją transsyberyjską i napić się ruskiej wódki nad Bajkałem" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Joachim Brudziński. "Bronisław Komorowski przeprosił, teraz Putin powinien przeprosić za atak na naszą ambasadę. Powinniśmy żądać od Putina właśnie takiej postawy, ale w relacji Putin-władze Polski mamy rekina Putina i dwie zdezorientowane, rozgrywane… sardynki. Putin traktuje Tuska jak pętaka, co jakiś czas Tusk otrzymuje siarczysty policzek. Ubzdurało mu się, że może być dla Putina równorzędnym partnerem" - mówi.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Czy poczucie satysfakcji ze spalenia "pedalskiej" tęczy jest w PiS-ie powszechne?
Joachim Brudziński: Nie, każdy przejaw chuliganerii powinien być potępiony. Ten wpis mojego kolegi, parlamentarzysty, był - najłagodniej mówiąc - bardzo niemądry.
Poseł Kownacki nie potępiał. On czuł satysfakcję z tego, że symbol promowania "pedalstwa" i fajerwerki się już skończyły.
I dlatego powiedziałem to, co przed chwilą pan usłyszał.
Czyli PiS się odcina od posła Kownackiego.
Pedalska tęcza? Idiotyczna wypowiedz posła Kownackiego. PiS potępia palenie tęczy
Odcinamy się od każdego przejawu chuliganerii i tak samo odcinamy się od tych wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób próbują tego typu zachowania usprawiedliwiać albo wyrażać swój aplauz. Wpis pana posła Kownackiego był wpisem - mówiąc najłagodniej - niemądrym, a mówiąc wprost - idiotycznym i niepotrzebnym.
Czyli jednym słowem: absolutnie odcinacie się i potępiacie i atak na skłot, i to palenie ambasady, i to palenie tęczy...
Ale to jest oczywiste. Nikt o zdrowych zmysłach i nikt, kto dobrze życzy Polsce i warszawiakom, nie może w jakikolwiek sposób chwalić czy wspierać oczywistej chuliganerii. No i tyle w tej sprawie. Myślę, że tutaj niezależnie od tego, kto jakie ma poglądy polityczne i kto jakimi emocjami w polityce się kieruje i nikt o zdrowych zmysłach nie będzie w jakikolwiek sposób usprawiedliwiał czy popierał zachowań w sposób oczywisty nieakceptowalnych.
Choć myślę, że z drugiej strony ktoś może czuć satysfakcję z tego, że płonie rosyjska ambasada albo jej ogrodzenie.
Nie... Dzieli mnie wszystko z byłym ministrem edukacji, dzisiaj głównym - w mojej ocenie - wazeliniarzem i pomagierem Donalda Tuska, czyli Giertychem...
...z pańskim koalicjantem!
No tak.
Tak dla sprawiedliwości i pamięci historycznej.
Który to koalicjant, jak sam do tego się przyznaje - po posiedzeniach rządu czy po rozmowach koalicyjnych biegał do Schetyny i Tuska i knuł, jak własnej koalicji i własnemu rządowi zaszkodzić. Ale wracając do jego celnego przypomnienia Krzyżaków: już w naszej historii i tradycji świętym było, że poselstwa posłów i ambasady się szanowało, chroniło - tutaj nie ma żadnych odstępstw.
Czyli niechęć do Rosji, niechęcią do Rosjan, ale na fizycznej agresji ta niechęć się głęboko kończy.
Jakoś niechęć do Rosji publicznie deklarują albo w serca mają...
A pan nie ma?
Oczywiście, że nie. Ja jestem Rosją zafascynowany, jestem zafascynowany kulturą rosyjską...
A władzą rosyjską już nie?
Natomiast nie jest zafascynowany - w przeciwieństwie, jak sądzę do wielu polityków obozu rządzącego - osobą pana Putina. No i tyle, ale Rosją, tak jak już mówiłem wielokrotnie - jak to mówiłem redaktor Teresie Torańskiej - jestem wręcz zachwycony. Wręcz moim marzeniem jest przejechać się koleją transsyberyjską, wykąpać się w Bajkale, popić ruskiej wódki nad tym Bajkałem, zagryźć sałem...
Moim marzeniem jest przejechać się koleją transsyberyjską, popić ruskiej wódki nad Bajkałem, zagryźć sałem...
To trzeba jechać, na co pan czeka?
Czasu nie ma, ale chętnie się wybiorę.
A jak pan słyszy o tym, że to rusofobiczna atmosfera budowana przez PiS pcha młodych ludzi do takich działań?
To nazywam takie wypowiedzi kabotyńskimi. I ci politycy, którzy w sposób taki przewidywalny myśleli, że wystarczy rzucić ot tak takie hasło: winny PiS i, że dziennikarze ten trop podchwycą - dziś są wiele zdumieni. Ja wczoraj czekałem, kiedy pan minister Graś, czy tu u pana w studio czy u innych dziennikarzy powie w swoim stylu: "Izwinitie daragoje druzja" i zacznie ich przepraszać za Jarosława Kaczyńskiego. Tego na szczęście państwo nie chwycili, a dzisiaj oni są totalnie zdezorientowani.
To może pan powie za tych młodych ludzi: "izwieniti"?
Panie redaktorze, w stosunkach dyplomatycznych...
Wszyscy przepraszają, to może i opozycja ...
... w sposób oczywisty nie powinniśmy kierować się histerią. I oczywiście w interesie Polski - mówię to jako polityk opozycji - jest wyrazić ubolewanie w tej sprawie, natomiast nie należy wpadać w taką histerię, w jaką wpadł z jednej strony prezydent Bronisław Komorowski czy Radosław Sikorski. Bo później Rosja rozgrywa nami tak, jak słusznie i celnie pisze o tym profesor Jadwiga Staniszkis w dzisiejszym felietonie dla Wirtualnej Polski. Bo tu nie chodzi o to, że spłonęła budka policyjna. Ani nie chodzi też o oczywisty przejaw chuliganerii. W tle są chociażby kwestie związane z decyzją co do zarządu Europolgazu, są decyzje związane co do naszego bezpieczeństwa energetycznego. Jeżeli ja dziś słyszę, że Rosja już ten incydent wykorzystuje do tego, żeby przeprowadzić kontrolę weterynaryjne w tych zakładach mięsnych, z których ma być eksportowane mięso do Rosji, to to pokazuje, jak Rosja perfekcyjnie...
... ale oni to zaplanowali jeszcze przed paleniem budki...
I dlatego taka histeryczna, przesadzona reakcja - zarówno ze strony prezydenta Rzeczpospolitej, który w ostentacyjny sposób przeprasza Rosjan w rozgłośni radiowej, a w tym samym czasie...
Czyli nie powinniśmy przepraszać?
Powinniśmy przepraszać..
Ale wyłącznie na poziomie noty dyplomatycznej, i na tym koniec?
Oczywiście, panie redaktorze. Moje pytanie: czy słyszał pan po skandalicznym incydencie, jaki miał miejsce w Moskwie, taką histeryczną reakcję ze strony prezydenta Miedwiediewa?
Nie, ale uważam, że też powinniśmy jej oczekiwać. Niech przeprasza.
Zgoda, po tej histerycznej reakcji prezydenta Komorowskiego, Sikorskiego czy Tuska, również powinniśmy żądać takiej samej postawy ze strony czy to Putina czy prezydenta Miedwiediewa.
A wracając do samego Marszu Niepodległości: nie boi się pan trochę konkurencji na prawicy, którą ten marsz pokazuje?
Minister Sikorski i premier Tusk jak dwie zdezorientowane sardynki, w relacjach z Putinem rozgrywane jak dzieci
Jestem jednym z tych, którzy przyczynili się do tego - i mówię to z olbrzymią satysfakcją - że...
... PiS się wyprowadził do Krakowa na ten moment.
... 11 listopada byliśmy tam, gdzie bije serce Polaków. Na świętym wzgórzu wawelskim
To nie był zły pomysł, jak się okazało... Tylko wie pan, niepokoję się trochę w Waszym imieniu, że u was były trzy tysiące, a tutaj - kilkadziesiąt tysięcy...
Proszę nie żartować. Gdzie widział pan te trzy tysiące? 10 listopada, w wigilię Święta Niepodległości było nas kilkadziesiąt tysięcy na ulicach Warszawy. I proszę zwrócić uwagę, nie było...
W Warszawie?
Tak. Bo 10 listopada byliśmy najpierw w Warszawie...
A potem w Krakowie.
A 11 listopada byliśmy w Krakowie. I proszę zwrócić uwagę, że my nie popełniamy grzechu, no powiedziałbym, wręcz infantylnej naiwności, żeby nie powiedzieć idiotycznej naiwności, iż apelujemy do policji czy to służb porządkowych: "Nie potrzebujemy Was. Nasza służba porządkowa zadba o porządek". Przy takich...
No ale tacy spokojni ludzie jesteście...
Zgoda. Ma pan rację. Ale przy takich zgromadzeniach...
Patrząc na pana, panie pośle...
Chodząca łagodność i dobroć. Już wielokrotnie miałem okazję mówić, że jestem synogarlicą, pełną pokoju i miłości.
Tylko zastanawiam się, o kim te synogarlice mówią, kiedy mówią o siłach wewnętrznych, które ciągle podważają polską niepodległość. Bo to prezes Kaczyński też synogarlicą mówi.
No tak, ale wie pan. To odsyłam pana chociażby do Gazety Wyborczej, która w przededniu Święta Niepodległości ...
... ale Gazeta Wyborcza podważa?
... w przededniu Święta Niepodległości publikuje wywiad i rozmowę z człowiekiem, który mówi, że nasze ponad 120 lat niewoli, to był okres cywilizacyjnego skoku i rozwoju, i że właściwie powinniśmy być wdzięczni naszym zaborcom. Odsyłam pana do tych, tak jak już wielokrotnie mówiłem, kabotyńskich deklaracji ministra...
Ale wie pan, to nie jest taki absolutnie odosobniony pogląd: że coś nam te zabory również dawały.
To proszę, panie redaktorze, z tym poglądem pozostać sam sobie. Bo ja go nie podzielam i - jak sądzę - wielu Polaków również. A ja wręcz przeciwnie - uważam, że tak samo jak ponad 50-letni okres komunizmu w naszym kraju, to był czas stracony dla Polski. No ale są politycy, którzy uważają odwrotnie i te, tego typu postawy czy publicystów...
Ale którzy politycy?
Panie redaktorze...
Bo w gazecie był wywiad z historykiem. A którzy politycy?
Też wielokrotnie wspominaliśmy i wspominam, o chociażby zupełnie aberracyjnej - w mojej ocenie - postawie obecnego ministra spraw zagranicznych, który wzywa w Berlinie do swoistego rodzaju hołdów berlińskich.
To minister Sikorski jest tym, który dybie na niepodległość?
Myślę, że taka polityka zagraniczna, z jaką mamy do czynienia w ostatnich latach, jest polityką, która zdecydowanie nie wzmacnia naszej pozycji na arenie międzynarodowej. Jeżeli dzisiaj należałoby opisać relacje polsko-rosyjskie, to można powiedzieć, iż panu ministrowi Sikorskiemu i panu premierowi Tuskowi ubzdurało się, iż będą równorzędnymi partnerami dla Putina. Jeżeli trzymać się ichtiologicznych porównań, to z jednej strony mamy rekina, jakim jest niewątpliwie Putin, i z drugiej dwie zdezorientowane i biedne sardynki, które w relacjach z Putinem są rozgrywane jak dzieci w piaskownicy. Od momentu Westerplatte w 2009 roku pan Donald Tusk jest traktowany przez Putina, o czym mówiłem już wielokrotnie, jak zwykły pętak. I m.in. to, z czym mamy dzisiaj do czynienia od opublikowania raportu Anodiny, kiedy Tusk szusował na nartach w Dolomitach... Tusk co jakiś czas otrzymuje siarczysty, upokarzający policzek od Putina...
A czy uważa pan, że Putin traktował Jarosława Kaczyńskiego jako męża stanu i liczył się wyłącznie z jego zdaniem?
Wie pan, są...
Jakoś nie zauważyłem w czasach premierowania Jarosława Kaczyńskiego wielkich sukcesów w naszych kontaktach z Rosją.
... z not dyplomatycznych do departamentu Stanu, które wyciekły z ambasady amerykańskiej przy okazji afery Wikileaks, wynika, iż Lecha i Jarosława Kaczyńskiego w Unii Europejskiej nie lubiano, bo się awanturowali, ale się z nimi liczono. A dzisiaj możemy powiedzieć, że pana premier Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego wszyscy w Europie pasjami wręcz uwielbiają, tylko nikt się z nimi nie liczy.
No ale to jakoś Donald Tusk ma szansę na szefa Komisji Europejskiej, a nie Jarosław Kaczyński, o dziwo...
Taką samą szansę, jak miał Radosław Sikorski, kiedy kandydował na szefa NATO.