"Jeżeli cena zaproponowana przez nowych oferentów będzie za wysoka, nie będziemy budować dróg za każdą cenę" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM wicedyrektor GDDKiA Andrzej Maciejewski. "Euro 2012 jest ważne, ale musimy brać pod uwagę także interes Skarbu Państwa" - dodaje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Chińczycy mówią: jesteśmy zaskoczeni. Mają rzeczywiście prawo do zdziwienia?
Andrzej Maciejewski: Trudno mi powiedzieć, myślę, że składając nam w czwartek ofertę, oni wiedzieli już w czwartek, jaką propozycję nam składają tzn. waloryzację kontraktu, czyli wzrostu jego wartości i próby uzasadnienia tego wzrostu poprzez różne propozycje - zmiany zakresu prac czy uzasadnienia tego wzrostu wartości.
Konrad Piasecki: Czyli dzisiaj ronią raczej krokodyle zły, bo wiedzą, że i tak nie mieli szansy.
Andrzej Maciejewski: Trudno mi mówić, jakie odczucia mają Chińczycy. W komunikacie stwierdzają, że są zaskoczeni. Natomiast zaskoczeni być nie mogą naszą decyzją, bo przecież, jeżeli ktoś mówi po prostu: zapłaćcie więcej, to dokładnie wie, że takiej sytuacji być nie może, bo jest niezgodna z prawem.
Konrad Piasecki: A dużo więcej chcieli od was?
Andrzej Maciejewski: Tę informację pozostawimy jeszcze dla siebie, dlatego, że trwa dialog techniczny z innymi wykonawcami, którzy potencjalnie będą kontynuować tę budowę. W związku z tym dajemy im też możliwość własnej oceny tej inwestycji.
Konrad Piasecki: A Chińczycy mają prawo liczyć, że wrócą na budowę A2? To jest w ogóle prawdopodobne?
Andrzej Maciejewski: Ta decyzja uprawomocnia się przez 14 dni, w związku z tym do 27 czerwca COVEC i jego konsorcjanci mogą składać nam różnego rodzaju propozycje i tej drogi nikt im nie zamyka, natomiast te propozycje muszę opierać się na dotychczas podpisanych umowach, czyli cenach i warunkach...
Konrad Piasecki: Czyli, jeśli wrócą, to za taką cenę, za jaką zobowiązali się to zrobić.
Andrzej Maciejewski: Jeśli wrócą, to zgodnie z zasadami i warunkami, jakie są opisane w podpisanym w 2009 roku kontrakcie.
Konrad Piasecki: A mogą wystartować w następnym przetargu?
Andrzej Maciejewski: Jeżeli decyzja się uprawomocni i wypowiemy im umowę, to zgodnie z prawem zamówień publicznych przez trzy lata będą wykluczani z takich postępowań.
Konrad Piasecki: W ogóle ze wszystkich postępowań na budowę dróg w Polsce?
Andrzej Maciejewski: Tak. I COVEC, i ich konsorcjanci w każdej innej formule, także jeżeli nawet jedna z tych firm wystartuje w konsorcjum z jakąś inną, takie konsorcjum także może być wykluczone.
Konrad Piasecki: Odpadli w tych negocjacjach, przegrali, dlatego, że żądali zbyt wiele czy dlatego, że straciliście do nich zaufanie?
Andrzej Maciejewski: Nawet nie dlatego, że żądali zbyt wiele. Po prostu próba podniesienia wartości kontraktu, ceny, którą trzeba by zapłacić w sposób nieuzasadniony, jest niezgodna z prawem, niezgodna z kontraktem i jako taka musi być przez nas odrzucona i stąd też decyzja o tym, że skoro tego typu propozycje są składane jako przełomowe, jako te, które mają doprowadzić do kontynuowania budowy przez COVEC, to decyzja musi być jedna - rozstajemy się.
Konrad Piasecki: To po co w ogóle siadaliście z nimi do stołu negocjacyjnego, jeśli żądali jakichkolwiek dodatkowych pieniędzy?
Andrzej Maciejewski: Dlatego, że my o tym żądaniu dodatkowych pieniędzy, czy tak naprawdę jakiekolwiek konkretne propozycje z ich strony, usłyszeliśmy w czwartek późną nocą. Przez trzy dni analizowaliśmy to. Wiemy już, co z tego wynika. Stąd decyzja właściwie w trybie natychmiastowym.
Konrad Piasecki: Choć niezależnie od wszystkiego pan wie, że trzeba będzie wydać na te dwa odcinki więcej, niż chcieli wziąć Chińczycy na początku.
Andrzej Maciejewski: Ja nie przewiduję przyszłości, jak ona będzie wyglądała i jakie będą ceny. To są decyzje rynku.
Konrad Piasecki: Ale nie może pan wchodzić w negocjacje z opaską na oczach. Przecież wiadomo, że rynek zażąda teraz strasznych pieniędzy od Generalnej Dyrekcji.
Andrzej Maciejewski: Ja nie wiem, czy strasznych pieniędzy zażąda. Nie wiem, jakich pieniędzy zażąda. Na te informacje z rynku jeszcze czekamy. Natomiast - to, co od paru dni staramy się też mówić i co mówiliśmy podczas spotkań, które prowadziliśmy równolegle do rozmów z Chińczykami - nie za każde pieniądze. Rozsądna cena tak, natomiast mocna przesada nie będzie akceptowana.
Konrad Piasecki: Czyli jeśli ci, z którymi negocjujecie i będziecie negocjować, zażądają zbyt wiele, to autostrady na Euro 2012 nie będzie, bo to nie jest aż taki priorytet?
Andrzej Maciejewski: My musimy przeanalizować ileś elementów, które są kluczowe do podjęcia ostatecznej decyzji, jak to będzie dalej wyglądało. Jednym z nich jest termin Euro 2012 i zapewnienie możliwości przejechania po tej autostradzie na Euro 2012. Drugim elementem jest interes Skarbu Państwa, czyli to, że nie za każde pieniądze będziemy budować drogi w Polsce i tutaj trzeba to wyważyć. Zobaczymy, co dadzą wykonawcy, jak to będzie wyglądało, czy te propozycje są racjonalne.
Konrad Piasecki: Ale rozumiem wariant jest - czerwiec 2012 nie ma autostrady Warszawa-Berlin - pan to absolutnie zakłada?
Andrzej Maciejewski: Ja zakładam wariant, że w lipcu 2011 wznawiamy prace. I na przełomie maja i czerwca 2012 możemy pojechać autostradą A2.
Konrad Piasecki: A na jakiej podstawie pan ma to założenie? Bo jeśli teraz będzie przetarg, a wiadomo, że przetarg musi trwać 2-3, a nawet 4 miesiące, to nie ma szans, żeby tam w lipcu ktokolwiek wszedł.
Andrzej Maciejewski: Ja mam takie założenie, dlatego że to jest cel, który chcemy osiągnąć.
Konrad Piasecki: Ale jest jeszcze prawo, są zamówienia publiczne - procedura zamówień publicznych - przetarg nie ma szansy na szybką realizację.
Andrzej Maciejewski: Żadne z naszych działań, z tych scenariuszy, które my dzisiaj badamy i analizujemy, czy z możliwych ścieżek postępowania, co do trybu dalszego procedowania, nie może oczywiście iść w poprzek prawa, czy być z tym prawem niezgodne. Prawo zamówień publicznych dopuszcza ileś różnych trybów wyłonienia wykonawcy.
Konrad Piasecki: Panie dyrektorze powiedzmy sobie wprost, to nie może być normalny przetarg, żeby w lipcu ktokolwiek wszedł na tę budowę, prawda?
Andrzej Maciejewski: Te informacje, o tym w jakim trybie będziemy postępować, podamy po uprawomocnieniu się tej decyzji, bo do dziś mamy jeszcze oświadczenie firmy COVEC o tym, że chcą wrócić. W związku z tym, to też być może zmieni jakoś sytuację na kontrakcie, chociaż powiedzieliśmy na początku, na warunkach jakie ten kontrakt pierwotnie przewidywał.
Konrad Piasecki: A jeśli w lipcu nie wejdzie nowa firma na tę budowę, to autostrady do Euro nie będzie?
Andrzej Maciejewski: Terminy są napięte…
Konrad Piasecki: Jaka jest ostateczna data wejścia nowego inwestora na tę budowę, żeby on miał szansę dokończyć przed 8 czerwca przyszłego roku tę autostradę?
Andrzej Maciejewski: W lipcu mają się zacząć prace, mają być wznowione i to jest założenie do którego zmierzamy, to jest nasz cel, który po prostu musimy osiągnąć.
Konrad Piasecki: Bo jeśli nie w lipcu, to autostrady nie będzie?
Andrzej Maciejewski: A jeżeli będzie na początku sierpnia? Trudno mi powiedzieć, bo nie chciałbym tutaj w ten sposób się zarzekać. W lipcu mamy wznowić pracę na tej budowie, na tych 2 odcinkach A2 i to jest zadanie, które chcemy zrealizować.
Konrad Piasecki: A patrząc na tę historię z Chińczykami powie pan: miało być pięknie i tanio, a wyszło jak zawsze?
Andrzej Maciejewski: Nie, nie powiem. Dlatego, że w normalnym postępowaniu, tak jak w normalnym cywilizowanym państwie Unii Europejskiej, zorganizowaliśmy przetargi na budowę autostrady A2...
Konrad Piasecki: Nie przyzna pan, że postawienie na Chińczyków było błędem i wiara w to, że oni za taką cenę zbudują tę autostradę?
Andrzej Maciejewski: Nikt na nikogo nie stawiał, to nie jest kwestia naszego stawiania, czy też decydowania o tym, a teraz wzmocnimy tę czy inną nogę, takie czy inne państwo, ten czy inny obszar gospodarczy. My mamy przetarg mamy jasne....
Konrad Piasecki: Oczywiście. Zobaczyliście cenę jaką podyktowali Chińczycy i podskoczyliście do góry z radości, tylko, że było od początku wiadomo, że ta cen jest nierealna.
Andrzej Maciejewski: Proszę pamiętać o tym, że my w 2009, w 2010 roku rozstrzygając wszystkie przetargi, kilkadziesiąt przetargów na budowę dróg ekspresowych i autostrad w Polsce uzyskiwaliśmy cenę na poziomie 60-65 proc. wartości kosztorysowej. Czyli w związku z tym, żadne z tych innych kontraktów, które są podpisane chociażby na odcinek Stryków-Konotopa, Łódź-Warszawa autostrady A2 nie był na poziomie kosztorysu, tylko też znacznie niższy.
Konrad Piasecki: Czyli powie pan dzisiaj, to miało szansę powodzenia?
Andrzej Maciejewski: To miało szansę powodzenia, dlatego że my pytając też Chińczyków o tę rażąco niską cenę złożoną przez nich na etapie postępowania przetargowego uzyskaliśmy odpowiedź, mamy 300 milionów złotych w gotówce, nam nie straszne są zmiany cen materiałów, kruszyw, czy jakieś wahania kursowe.
Konrad Piasecki: A wiedzieliście, że Chińczycy gdzie indziej zawodzą, chociażby w Krakowie przy budowie hotelu "Gromada"?
Andrzej Maciejewski: My porównując, czy na każdym etapie przetargu, czy w każdym przetargu, badamy inne oferty, czy inne doświadczenia zawodowe takiej firmy w ciągu ostatnich 5 lat. I badaliśmy doświadczenie w budowie dróg, a nie hoteli, to jest zupełnie inne budownictwo, liniowe i kubaturowe.