„Werdykt Polaków przyjmujemy z poczuciem przegranej i z pokorą. Należymy do tej części, która nie obraża się na wynik” – mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Jacek Protasiewicz z PO. Błędy w kampanii? „Widzę dwie słabości: brak odpowiedzi na zarzuty płynące z ust Dudy o tym, że Polska jest krajem, który trzeba podnosić ze zgliszcz i ewidentna przegrana w młodym pokoleniu, w internecie” – ocenia Protasiewicz. „Prezydentura Komorowskiego została zdefiniowana jako kompromitacja Polski. Duda kiedyś będzie się za to wstydził” – dodaje gość RMF FM. Zdaniem Jacka Protasiewicza „zawsze powinniśmy rozliczać tych, którzy stoją za organizacją kampanii”. „Może postawiono na złą koncepcję” – komentuje. Co zmieniło pojawienie się Michała Kamińskiego? „Nadało większej dynamiki kampanii. Zaczęła mieć prawdziwy wymiar walki” – odpowiada członek PO. Dodaje, że przed pojawieniem się Kamińskiego „mieliśmy wrażenie, że kampania to działania usypiające”. „PO nadal cieszy się sporym zaufaniem, co nie znaczy, że nie wyciągniemy wniosków z tej porażki. Na pewno pani premier wyciągnie wnioski z tych wyborów” – mówi Protasiewicz. Pytany o to, co dalej z Bronisławem Komorowskim, odpowiada: „Chciałbym go widzieć aktywnego, promującego Polskę”. „Nie sądzę, żeby ktoś, kto był prezydentem chciał wracać do działalności czysto partyjnej, ale jeśli taka będzie wola, to my się z tego tylko możemy cieszyć” – komentuje gość RMF FM. Zdaniem Protasiewicza wynik wyborów prezydenckich nie wróży klęski PO w wyborach parlamentarnych.
Konrad Piasecki: Z poczuciem klęski?
Jacek Protasiewicz: Z poczuciem przegranej. Z pokorą ten werdykt Polaków przyjmujemy. Jak pan dobrze wie, należymy do tego - to widać było wczoraj po wystąpieniu pana prezydenta Komorowskiego oraz pani premier Kopacz - do tej części Polski, która nie obraża się na wynik wyborów.
O nie. Prezydent wczoraj się trochę obrażał. Mówił o tym, że on jest obozem wolności. Sugerując, że ten drugi obóz, to jest obóz niewoli i katastrofy.
Bo takie obawy są i one są prawdziwe.
Widzi pan w Andrzeju Dudzie autorytarnego przywódcę i autorytarnego prezydenta?
Na razie jeszcze nie wiemy, czy będzie przywódcą, czy przywódcą będzie kto inny, ten kto rządzi i partią PiS i całym tym w większości ruchem, który wyniósł Andrzeja Dudę do władzy. Wiemy, że pomysły, które są w PiS są anty-wolnościowe i na pewno potrzeba formacji, czy dużego środowiska, które będzie tej naszej wolności strzegło.
Panu wygodnie o PiS-ie a ja będę Platformę rozliczał. Patrzę na was i mam poczucie, że poniesienie klęski w walce o reelekcję, to jest jednak nie lada sztuka. Jak to zrobiliście?
Będziemy to analizować.
A jak pan to analizuje teraz?
Ja widzę dwie słabości w tej kampanii, które miały miejsce. One są gołym okiem widoczne. Po pierwsze brak odpowiedzi na te zarzuty płynące nie tylko zresztą ze strony Andrzeja Dudy, ale również z jego ust. O tym, że Polska jest krajem, który trzeba podnosić ze zgliszcz a aktualnie dokonuje się proces eksterminacji narodu polskiego. Mówili to różni kandydaci i na to odpowiedzi nie było. Czyli zafałszowany obraz Polski. To nie jest oczywiście kraj mlekiem i miodem płynący - ta nasza ojczyzna - ale na pewno to nie jest kraj zrujnowany, który trzeba tak jak po wojnie, czy po latach komunizmu podnosić ze zgliszcz.
To błąd numer jeden. Błąd numer dwa?
I to jest jakby w tym głównym obszarze debaty publicznej. Naszego głosu, mocnego głosu, zabrakło w obronie dorobku tego 25-lecia. Numer dwa to ewidentna przegrana w młodym pokoleniu, czyli w internecie, gdzie prezydent Komorowski, jego prezydentura - została zdefiniowana jako kompromitacja Polski. Nieprawdziwa ocena, niestety również padło to z ust pana Andrzeja Dudy. Myślę, że kiedyś będzie się za te słowa wstydził.
Sztab zawiódł czy zawiódł sam kandydat?
Zawsze powinniśmy rozliczać tych, którzy stoją za organizacją kampanii.
Postawiono na złych ludzi czy złą koncepcję?
Może na złą koncepcję, może paru rzeczy nie przewidziano zawczasu i nie zdiagnozowano kilku zasadniczych społecznych zjawisk.
Czyli ta trójca: Tyszkiewicz, Rybicki potem Michał Kamiński - źle wybrana?
Nie chciałbym mówić o personaliach. Sztab był bardzo szerokim zespołem ludzi. A jeśli pan już wymienia Michała Kamińskiego, to myślę, że jego pojawienie się po pierwszej turze, nadało jeszcze większej dynamiki kampanii. Ta kampania dopiero wtedy zaczęła mieć ten taki prawdziwy wymiar walki o coś. Wcześniej wszyscy mówili, ja też miałem takie wrażenie, że są to takie działania usypiające.
Nie ma pan poczucia, że za wiele było jednak w PO poczucia triumfu - na wstępie kampanii? Że po prostu ją przespaliście? Że uznaliście, że stare sztuczki muszą zadziałać, a one nie zadziałały?
Ale to też jest wina złej diagnozy, a w konsekwencji złej strategii. Ja pamiętam, kiedy 4 lata temu przygotowywaliśmy się do wyborów parlamentarnych, sondaże PO również były bardzo wysokie, wyprzedzaliśmy PiS kilkunastoma punktami, ale rozpoczęliśmy od podsumowania kadencji. I to podsumowanie Polakom się spodobało.
Ale czy nie jest tak, że jak wy kolejny raz, w kolejnej kampanii, sięgacie po IV Rzeczpospolitą, straszny PiS, bójcie się - to ludzie myślą sobie: a właściwie dlaczego mamy się bać? Oni też rządzą tak, że nam się to nie podoba, to niech teraz porządzi ktoś nowy.
Myślę, że te argumenty nie straciły na ważności. Jak widać po 48 może nawet więcej, procentach osób, które głosowały na Bronisława Komorowskiego, jest ciągle spora grupa. Prawie połowa polskiego społeczeństwa, które z nieufnością, z podejrzliwością patrzy na perspektywę rządu PiS-u i obawia się tych rządów, ponieważ pamięta dokładnie to, co było w latach 2005-2007.
Ale też patrzy na 8 lat rządów Platformy i karze Bronisława Komorowskiego za słabości tych rządów, za skandale, za wpadki, za taśmy, za awantury, za to wszystko co się wydarzyło - i co mam poczucie w oczach społeczeństwa - stanowczo nie zostało rozliczone.
Z pokorą przyjmujemy również i tak surową, czy krytyczną ocenę naszych rządów. Na pewno pani premier Kopacz z tych wyborów wyciągnie wnioski i...
A jakie to powinny być wnioski? Czy Ewa Kopacz powinna być nadal liderem Platformy?
Oczywiście tak.
I premierem rządu?
I premierem rządu.
A te wybory nie pokazały, że trzeba nowych twarzy, że społeczeństwo jest znużone tymi, których ogląda od 25 lat?
Ale proszę zauważyć panie redaktorze, tak na chłodno, jeśli spojrzymy na pierwszą turę wyborów, na pierwszą, nie na drugą, bo druga to już są trochę inaczej organizowane obozy, to ta różnica pomiędzy PiS-em i Platformą, aczkolwiek na korzyść PiS-u...
150 tysięcy głosów.
150 tysięcy głosów, czyli widać, że cały czas...
Ale w drugiej turze głosów będzie pewnie z 700 tysięcy.
Cały czas tak, ale ciągle widać, że jakby w tym wymiarze nazwijmy to partyjnym. Bo ja uważam, że w pierwszej turze rozstrzygali wyborcy przywiązani do partii politycznych. To jest ciągle powyżej 30 procent ludzi, którzy obdarzyli zaufaniem i premier Ewę Kopacz i Platformę. A w rankingu zaufania społecznego to nawet więcej osób ufa pani premier.
No tak, ale te rankingi zaufania widzimy do czego się przydały. Bronisław Komorowski prowadził w nich z 80 proc. poparciem czasami. A okazało się, że do wygrania wyborów prezydenckich to nie wystarczy.
Dlatego mówię o wyniku pierwszej tury, bo ja myślę, że w pierwszej turze właśnie to takie brzydko nazywając elektoraty partyjne. Ale wyborcy oceniają nie tylko na zasadzie: głosuję na tego ponieważ to jest mniejsze zło, ale głosuję na swojego kandydata, ponieważ uważam, że reprezentuje program, środowisko, które mi odpowiada. Pokazuje, że PO nadal cieszy się całkiem sporym zaufaniem. Co nie znaczy, że nie wyciągniemy wniosków z tej porażki. Przede wszystkim pokora jest najważniejsza w polityce.
A nie uważa pan, że ta kampania i wynik pokazuje, że jesteście skazani na kompletną klęskę w wyborach parlamentarnych?
Nie. Wcale nie.
To znaczy cały czas pan wierzy, że te 30 procent przynajmniej będziecie mieli?
Ja uważam, że mamy szansę mieć więcej. Ponieważ za chwileczkę jeśli staniemy wobec odpowiedzi na pytanie: co z reformą konstytucyjną zaproponowaną przez prezydenta w ramach referendum?
No właśnie. Co w ogóle z tym referendum zrobicie?
Tak. Ja uważam, że skoro prezydent zaproponował, a Senat wyraził zgodę, to absolutnie. I spora część Polaków reprezentowana chociażby przez Pawła Kukiza, te dwadzieścia procent uważa, że taką reformę konstytucyjna trzeba wprowadzić. To referendum powinno się odbyć. I PO nie ma wątpliwości. To raczej senatorowie PiS-u wyszli.
Bo mówili, że referendum jest niekonstytucyjne. A tak na koniec chciałem zapytać, a co z...
Bo nie chcą zmian systemu politycznego w Polsce.
A co z Bronisławem Komorowskim? Powinien wrócić do PO i zostać jej działaczem, czy udać się na emeryturę?
To będzie zależało od pana prezydenta. Ciężko mi wyrokować.
A chciałby go pan zobaczyć w szeregach PO?
Chciałbym go widzieć aktywnego, promującego Polskę i działającego na rzecz większej integracji Polski ze strukturami zwłaszcza militarnymi. Myślę o NATO. Ponieważ w tej dziedzinie pan prezydent Komorowski ma bardzo duże osiągnięcia.
Ale politykiem partyjnym już nie będzie?
Nie sadzę żeby ktoś, kto był prezydentem chciał wracać do działalności czysto partyjnej. Ale jeśli taka będzie wola pana prezydenta, to się tylko z tego możemy cieszyć.