W zeszłym tygodniu pisałem o podawaniu dłoni. Skoro więc już się przywitaliśmy, to teraz się przedstawmy. Zanim przejdziecie Państwo do dalszej lektury tekstu, stańcie przed lustrem lub chociaż odszukajcie własne odbicie w ekranie komputera i przedstawcie się.

REKLAMA

Bardzo wiele osób wypowiada własne imię i nazwisko niedbale. Każdego tygodnia poznaję wielu ludzi i muszę przyznać, że - gdyby nie wręczane później wizytówki - często nie wiedziałbym, jak się nazywają. To wszystko z powodu niedbałego przedstawiania się. Proszę pamiętać, że to my znamy swoje imię i nazwisko dwadzieścia, czterdzieści albo sześćdziesiąt lat. My. Ci nowo poznani słyszą je jednak po raz pierwszy.

Po pierwsze: przedstawmy się wyraźnie. W jakimś podręczniku ktoś radzi, by nauczyć się wypowiadać własne imię i nazwisko z takim entuzjazmem, jakbyśmy dopiero co odebrali Nagrodę Nobla albo Oscara. Nie zapominajmy o serdecznym uśmiechu. Imię i nazwisko, a nie samo nazwisko, jak praktykują to niektórzy. Możemy też dodać coś w stylu “Bardzo mi miło". Niektórzy eksperci od savoir-vivre’u wprawdzie to odradzają, podkreślając konwencjonalny, a więc nieco sztuczny tego charakter. Komu jednak jest miło poznawać nowych ludzi - ja się do tego grona zaliczam - niech o tym zawsze odważnie mówi.

Podczas wydarzeń biznesowych, takich jak konferencje, targi czy spotkania networkingowe (wymiana wizytówek) zmuszeni jesteśmy podejść do kogoś i nawiązać kontakt. Zazwyczaj zaczyna się od przedstawienia własnej osoby. “Pozwoli pan/pani, że się przedstawię..." lub “Nie mieliśmy okazji do tej pory się poznać, tymczasem wydaje mi się, że możemy nawiązać współpracę. Jeśli pan/pani pozwoli, chciałbym się przedstawić. Nazywam się..." to odpowiednie formuły. Dalej wypowiadamy swoje imię i nazwisko, nazwę firmy, ewentualnie zajmowane w niej stanowisko. To ostatnie nie po to, by się pochwalić, ale żeby określić zakres swoich kompetencji. I oczywiście musimy uargumentować dlaczego wydaje nam się, że możemy nawiązać współpracę...

Nieco trudniejsze wydaje się przedstawianie innych osób. Po pierwsze trzeba znać imiona i nazwiska jednej i drugiej strony, a gdy rzecz dotyczy naszego życia zawodowego, to również zajmowane przez nich stanowiska (czy przynajmniej wykonywane zawody) oraz firmy, w których pracują czy które reprezentują. Możemy posłużyć się formułą: “Pozwolisz (pozwoli pan/pani), że przedstawię...". I tutaj następuje najważniejszy moment. W życiu prywatnym przedstawiamy młodszego starszemu, mężczyznę kobiecie, osobę nieznaną (niepubliczną) osobie znanej (publicznej) oraz wszystkich bez wyjątku naszej mamie. Savoir-vivre czyni piękny wyjątek w tym ostatnim przypadku. W życiu zawodowym: osobę na wyższym stanowisku osobie na niższym, osobę o wyższym statusie społecznym - osobie o niższym statusie (prezesa firmy ministrowi, nie odwrotnie). Tak więc: “Panie prezesie, to jest pan Jan Kowalski, nowy kierownik działu X. Panie kierowniku, to jest pan Zygmunt Nowak, prezes firmy", a w życiu prywatnym: “Mamo, to jest moja narzeczona, Iza Łęcka. Moja droga, to jest moja mama".

Wśród przyjaciół i dobrych znajomych możemy sobie ułatwić sytuację wypowiadając słowa: “Poznajcie się". To również koło ratunkowe w sytuacjach formalnych, gdy zapomnieliśmy, jak nazywają się ci, których mamy sobie przedstawić. Nie należy jednak tego rozwiązania nadużywać, bo uchodzi - i słusznie - za nieeleganckie.

Jeśli mamy zostać przedstawieni przez kogoś, to pozwólmy mu to zrobić, pozwólmy dokonać prezentacji. Nie uprzedzajmy go i nie przedstawiajmy się sami. Nie należy przedstawiać się wszystkim, a już na pewno osobom na wyższych stanowiskach czy osobom znanym, jeśli nie mamy ku temu odpowiedniego powodu. Pamiętajmy o różnicy między przechwalaniem się a autoprezentacją. W tym wypadku musimy polegać na własnym takcie. Pamiętajmy też, by nie dodawać zwrotu: “dużo o panu/pani słyszałem", jeśli to nieprawda. Gdyby wyszło to na jaw, poniesiemy towarzyską klęskę...

Wojciech S. Wocław - popularyzator wiedzy z zakresu savoir-vivre'u i etykiety w biznesie, współpracuje z telewizją, radiem i prasą. Konferansjer (występował w Polsce, USA, Kanadzie, Nowej Zelandii i Australii, m.in. w Sydney Opera House). Pisarz i publicysta.