Kierowcy, którzy mają campera, albo przyczepę kempingową płacą za korzystanie z dróg tak samo jak firmy przewozowe. W obowiązującym rozporządzeniu nieistniejącego już Ministerstwa Infrastruktury urzędnicy nie zauważyli różnicy między firmą świadczącą usługi a osobą prywatną.
Boleśnie przekonał się o tym pan Jarek z Lublina, który kupił wóz campingowy. Jak tłumaczy, dla urzędników nie ma różnicy między wozem turystycznym, czy terenówką ciągnącą przyczepę z łódką. Jeśli przekraczają masą 3,5 tony są ciężarówkami.
Camper jest to pojazd turystyczny: zapakować żonę, psa i pojechać gdzieś za miasto i odpocząć. Jestem traktowany tak jakbym miał działalność gospodarczą. Jak autobus, ewentualnie tir - dodaje pan Jarek w rozmowie z reporterem RMF FM.
Jak sprawę komentuje Ministerstwo Transportu, które rozporządzenie resortu infrastruktury przejęło w spadku?
Jedynym kryterium opłaty jest dopuszczalna masa całkowita. Oznacza to, że wszystkie pojazdy powyżej 3,5 tony obowiązują podobne przepisy. Dotyczą one zarówno ciężarówek, autobusów jak i np. przyczep kempingowych. Urzędnicy nie przewidzieli takiej kategorii jak pojazd turystyczny. Ich zdaniem camper tak samo niszczy drogę jak ciężarówka.
U naszych południowych sąsiadów za przejazd płacą tylko autobusy i pojazdy zarejestrowane jako ciężarówki.