„Będziemy walczyć o zniesieni wiz, ale o i większą obecność wojska USA w Polsce i Europie Wschodniej” – podkreśla Ryszard Schnepf, ambasador RP w Waszyngtonie. W rozmowie z amerykańskim korespondentem RMF FM Pawłem Żuchowskim dodaje, że rok 2015 może być w tych relacjach przełomowy. Podkreśla także, że znaczenie Polski dla polityków amerykańskich będzie rosło. „Mamy za sobą bardzo dobry rok. Tylu ważnych wizyt przedstawicieli administracji USA nie mieliśmy chyba w całej historii naszych relacji” – zaznacza Ryszard Schnepf.

REKLAMA

Paweł Żuchowski: Panie ambasadorze, jaki był rok 2014 w stosunkach polsko-amerykańskich? Dobry, zły?

Z punktu widzenia Polski to z pewnością bardzo dobry rok w stosunkach polsko-amerykańskich

Ryszard Schnepf: Z punktu widzenia Polski to z pewnością bardzo dobry rok w stosunkach obu krajów. Takiej sekwencji wizyt na najwyższym szczeblu nie notowaliśmy chyba w całej historii naszych relacji. Mieliśmy prezydenta Baracka Obamę w Warszawie i jego znaczące słowa zapewniające nas o sojuszu, obietnicę, że Polska nigdy więcej nie będzie sama. To dla nas bardzo znaczące słowa. Wierzymy, że tak rzeczywiście będzie. Szczyt NATO, który podniósł nasze poczucie bezpieczeństwa, to także dobra wiadomość. Aczkolwiek teraz jesteśmy na etapie wdrażania wszystkich postanowień w życie, a z tym różnie bywa. Odnosimy jednak wrażenie, że kierownictwo NATO przystąpiło do działań z wielką aktywnością i w styczniu, w lutym powinniśmy mieć konkretne rezultaty właśnie umacniania obecności sił NATO w Polsce i krajach bałtyckich. I to są dobre wiadomości, choć trzeba powiedzieć też, że te dobre wiadomości dzieją się w kontekście niezbyt dobrym. A więc konfliktu na Ukrainie. Agresji rosyjskiej na Krym. Trwają wciąż walki na wschodzie Ukrainy.

To wszystko tworzy klimat zagrożenia, ale w tym zagrożeniu obserwujemy znaczący wzrost jedności krajów europejskich i Stanów Zjednoczonych, Kanady, krajów NATO. Myślę, że to odnowienie ducha NATO sprzed lat, bo przecież przez lata mieliśmy do czynienia ze śpiącym gigantem. A to też dla nas ważna i dobra wiadomość.

Możemy też na pewno powiedzieć, że Stany Zjednoczone ponownie doceniły Europę i potrzebę swojej obecności w Europie. Wszak Barack Obama nie ukrywał na początku swojej prezydentury, że jego zdaniem USA powinny skierować swoją uwagę bardziej na rejon Pacyfiku…

Europa Środkowa oraz Wschodnia znowu są w centrum uwagi polityków amerykańskich i amerykańskiej administracji

To prawda. Jeszcze nie tak dawno mówiliśmy o przekierowaniu amerykańskiej polityki na Pacyfik, obszar Dalekiego Wschodu. Dzisiaj sytuacji jest jakby odwrotna. Tłumaczę to często, że przekierowanie polityki tak dużego kraju jak Stany Zjednoczone, to nie zmiana kierunku jazdy małego kajaka lecz transatlantyka, który musi nagle wybrać inny tor. Tak też się stało. Może nie wszystko nas satysfakcjonuje. Może chcielibyśmy jeszcze nieco więcej. Ale to, czego byliśmy świadkiem, wielka reorientacja amerykańskiej polityki w kontekście globalnym - to dobra wiadomość. Europa Środkowa oraz Wschodnia znowu są w centrum uwagi polityków amerykańskich i amerykańskiej administracji.

Bardzo dobra wiadomość to też coraz lepsze wyniki handlowe. Eksportujemy do USA coraz więcej i nie jest to tylko żywność. Ale na przykład silniki do samolotów.

Tak, to prawda. Coraz więcej firm wychodzi poza obszar Unii Europejskiej. To świadczy o stabilności polskiej gospodarki. O większych ambicjach polskich biznesmenów, którzy dostrzegli duży, choć trudny rynek amerykański. Ten eksport dotyczy właśnie wysokich technologii, zaawansowanych produkcji w sensie technologicznym. Mamy nowe firmy, które wcześniej w ogóle na rynku amerykańskim nie były. To firmy, które testują ten rynek, ponieważ przeżywają czas rozwoju. To dobry znak dla polskiej gospodarki. Obecność polskich produktów jest coraz wyraźniejsza. Brakuje nam oczywiście na rynku amerykańskim polskiej żywności, a przede wszystkim owoców. Ale pracujemy nad tym. Myślę, że ten proces zakończymy z sukcesem. Podobnie będzie w wielu innych dziedzinach.

Dobrą wiadomością jest też znaczący spadek, niemal dwukrotny poziomu odrzuconych wniosków o wizy.

Myślę, że dobrą wiadomością jest też znaczący spadek, niemal dwukrotny poziomu odrzuconych wniosków o wizy. To dobra tendencja pokazująca, że coraz więcej Polaków przyjeżdża do Stanów Zjednoczonych po to, aby poznać ten kraj, żeby załatwiać swoje interesy, żeby uczyć się tutaj lub odwiedzać swoich przyjaciół, a nie w celach zarobkowych.

Wspomniał pan o wizach. W tym roku znów nie zostały zniesione. Pan, mam wrażenie, był wielkim optymistą w tej sprawie. Pamiętam, chyba dwa lata temu, byłem świadkiem rozmowy pana z ówczesnym szefem MSZ Radosławem Sikorskim. Wówczas uważał pan, że w ciągu roku załatwi zniesie wiz. Radosław Sikorski odwrócił się wówczas do mnie, zapytał, czy słyszałem te słowa, po czym je powtórzył. Nawet zażartował, że będzie się pan musiał podać do dymisji, jeżeli się to nie uda. Miał pan wrażenie, że to prostsza sprawa?

Faktycznie wpadliśmy w pewną dekoniunkturę, która z jednej strony stwarzała szansę, a która zakończyła się porażką. Chodzi o wielką reformę imigracyjną w Stanach Zjednoczonych. Sprawa polskich wiz to naprawdę mały ułamek tego problemu. Amerykańscy politycy, ale i część obywateli obawia się masowej imigracji z południa. A Polska sprawa znalazła się na marginesie tego tematu. Musimy wrócić do tej sprawy z nowym Kongresem, w nowym roku. Mam opracowaną strategię. Mamy opracowany plan działania. Będziemy starali się załatwić sprawę polskich wiz odrębnie. Wyłączyć z reformy imigracyjnej.

Zdradzi pan więcej szczegółów?

To kwestia techniki, jaką przyjmiemy. Kongres rządzi się specyficznymi prawami. Chcemy wykorzystać do tego także Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Bo w końcu to oni wybierają także amerykańskich polityków. Wspólne działania. Wszyscy jesteśmy przekonani, że Polakom to się należy.

Zniesienie wiz to kwestia 2015 czy raczej 2016 roku? Jak pan uważa?

Nie chcę być nadmiernym optymistą. Ale stawiamy cele ambitnie. Pracujemy nad tym, aby to było w roku 2015. Ale jeśli się nie uda, a tak się też przecież może zdarzyć, będziemy pracować też nad tym w 2016 również.

Nie jest jednak tylko kolorowo. Nasze relacje zakłóciła nieco sprawa publikacji raportu CIA dotyczącego tajnych więzień. Amerykanie, choć utajnili sporo wiadomości, to jednak dziś nie mamy wątpliwości, że w naszym kraju była tajna baza amerykańskiego wywiadu. I łamano tam prawa człowieka. Jak to się odbije na naszych relacjach?

Nie wyobrażam sobie, aby doszło do takiej sytuacji. Stosunki polsko-amerykańskie mają wieloletnią tradycję. I bardzo stabilną podstawę we wszystkich właściwie obszarach. To jest współpraca w zakresie bezpieczeństwa, obronności, wymianie kulturalnej, wymianie gospodarczej. To są sprawy, które mają priorytetowe znaczenie zarówno dla nas, jak i dla naszych amerykańskich partnerów. To oczywiście jest nieprzyjemny element. Ale myślę, że on pomoże też wyjaśnić naszym śledczym przebieg zdarzeń i decyzji, jakie podejmowano podczas współpracy między polskimi i amerykańskimi służbami. Polska zdecydowanie opowiada się za przestrzeganiem praw człowieka. Nie muszę mówić polskim słuchaczom i czytelnikom, że z racji naszych doświadczeń historycznych, że prawa człowieka, jednostki były ograniczane lub łamane przez tyle dziesiątków lat stwarza sytuację, w której wrażliwość społeczeństwa polskiego jest większa niż gdzie indziej. Myślę, że Polska oczywiści tę sprawę. Ale nie przesadzałbym też tutaj z braniem na siebie nadmiernej winy. Myślę, że Polska jest w stanie się obronić. Nawet przed tymi, którzy chcieliby nas posadzić na ławie oskarżonych.

Znaczenie Polski dla polityków amerykańskich będzie rosło

2015 rok to będzie dobry rok w relacjach polsko-amerykańskich?

Zdecydowanie tak. Jestem optymistą. I myślę, że wszyscy Polacy przekonają się, że wciąż jesteśmy na fali wzrostowej. Znaczenie Polski dla polityków amerykańskich będzie rosło. Znaczenie Polski w NATO choćby z racji naszego zaangażowania w modernizacje sił zbrojnych w Polsce jest znaczące. Będziemy zapewne świadkami wielu wydarzeń, które pokażą, że przewodnictwo Polski w Radzie Europejskiej nie jest przypadkowe i że rola Polski w Europie i ze Stanami Zjednoczonymi będzie znacząca.

Na Kapitolu większość mają republikanie. To gorzej? Lepiej?

Nie oceniamy polityków z tego punktu widzenia. Mamy przyjaciół po obu stronach. Znam wielu demokratów, którzy są przyjaciółmi Polski. Republikanie tradycyjnie mają postawę bardziej zaangażowaną w politykę europejską. Sztuka dyplomacji polega na tym, by mieć sympatyków i sprzymierzeńców po obu stronach politycznej barykady tutaj w Stanach Zjednoczonych i myślę, że tak jest.

Ale musicie zmienić lobbing – ze strony demokratycznej na republikańską.

Chciałbym, abyśmy pozbyli się tych nieszczęsnych wiz. Bo to jednak zakłóca relacje

Myślę, że poradzimy sobie z tym.

Jaki cel pan sobie stawia na 2015 rok?

Chciałbym, abyśmy pozbyli się tych nieszczęsnych wiz. Bo to jednak zakłóca relacje. Zakłóca też pracę amerykańskich firm, które lokują w Polsce swoje zakłady produkcyjne, kiedy przychodzi do szkoleń inżynierów w Stanach Zjednoczonych, to występują problemy z ich wjazdem. Chcielibyśmy mieć więcej turystów, lepsze relacje z ludźmi, a do tego potrzebny jest swobodny ruch turystyczny. Bardzo ważna jest kultura. Wszystko wskazuje na to, że możemy mieć w najbliższym czasie sukcesy na polu kinematografii. Nie chcę zapeszyć, ale zobaczymy jak poradzi sobie „Ida”. Chciałbym, żeby była jeszcze lepsza współpraca handlowa.

Dalej podtrzymuje pan swoje zobowiązanie dane radiu RMF FM, że jak Amerykanie zniosą wizy, to zagra pan coś na gitarze i zaśpiewa?

Podtrzymuje i tak będzie (śmiech).

Panie ambasadorze wszystkiego najlepszego w 2015 roku.

Dziękuję uprzejmie.