Tylko w RMF24
Poniedziałek, 8 kwietnia 2013 (18:35)
Rozmowa kwalifikacyjna to nasze pięć minut, aby dobrze zaprezentować się przed pracodawcą. W tym czasie możemy jednak popełnić wiele błędów, które zaważą na końcowym rezultacie. Wyjaśniamy, jak ich uniknąć.
Aby zdobyć wymarzoną pracę, jesteśmy w stanie wiele zrobić. Najczęściej jednak uciekamy się do przekłamań.
Kłamiemy przede wszystkim w dokumentach, zawyżając sobie umiejętności - wyjaśnia Dorota Opolska z biura karier Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Wpisujemy większą liczbę języków obcych, których tak naprawdę nie znamy. Dodajemy też przebyte kursy i praktyki, nawet jeżeli dane "szkolenie" trwało godzinę. Zakłamania dotyczą również zdjęć. Młodzi ludzie nie widzą nic złego w "podkręcaniu" fotografii. Chcąc wyglądać ładniej, korzystają z programów do retuszu.
Podczas rozmowy kwalifikacyjnej musimy wiedzieć, jakich słów nie wolno nam wypowiadać. Najczęściej niemile widziane jest słowo "szczerze", na przykład w sformułowaniu "szczerze powiem, że..." albo "jeśli mam być szczery...". Niektórzy rekruterzy mogą wtedy odebrać nas jak osobę, która ma coś do ukrycia. Liczą się przede wszystkim konkrety, więc na czas rozmowy kwalifikacyjnej z naszego słownika musimy usunąć słowa: "prawdopodobnie", "chyba", "może", "prawdopodobnie" oraz ogólniki: "każdy", "wszędzie", "zawsze".
O gestach należy pamiętać, bo wzmacniają one nasz przekaz. Trzeba jednak wiedzieć, których unikać. Jeżeli podczas mówienia wykonujemy różne gesty rękami, musimy szczególnie uważać na ruchy pionowe. Machanie ręką z góry na dół jest często uznawane za przejaw agresji, lepiej wykonywać gesty poziome - wyjaśnia dr Jolanta Piwowar z UWM w Olsztynie.
Z pozoru drobne gesty mogą również zaważyć na ocenie naszej osoby. Podrapanie nosa przez niektórych może być odebrane jako kłamstwo - dodaje Piwowar. Oprócz rąk nie bez znaczenia są też nogi. Najlepiej siedzieć prosto, nie krzyżować ich, bo to oznacza pozycję zamkniętą, a więc niechętną do negocjacji. Przy gestach sprawdza się również powiedzenie: "Co za dużo, to niezdrowo." Nadmierna gestykulacja ukazuje nas jako nadpobudliwych i może zrazić pracodawcę.
Wysyłając CV pocztą elektroniczną zadbajmy o to, żeby nasz adres e-mali był profesjonalny. Nazwy "rudytomek20" albo "kicia79" są strzałem w kolano. Przed rozmową kwalifikacyjną sprawdźmy, czy nasze profile na portalach społecznościowych nie pokazują nas w złym świetle. No i oczywiście przypomnijmy sobie, co napisaliśmy w CV.
Zdarza się, że osoba, która przychodzi na rozmowę nawet nie wie, jaki temat pracy magisterskiej wpisała do dokumentu - mówi Jakub Kusiorski, trener rozwoju osobistego.
Wysłanie samego CV i listu motywacyjnego może już nie wystarczyć. Coraz bardziej popularne stają się video CV, czyli krótkie filmy prezentujące nas, nasze doświadczenie, a nawet zainteresowania. Jak taki film nakręcić? Najprościej jest wziąć kamerę albo aparat i po prostu nagrać nasze wystąpienie. Patrząc prosto w obiektyw, głośno i wyraźnie opowiedzieć o sobie. Ważne, żeby nie powielać suchych danych z życiorysu. Aby uatrakcyjnić video CV, możemy dodać zdjęcia i filmy potwierdzające nasze umiejętności, czy też dokumentujące przebyte kursy. Sami musimy zdecydować, ile ma trwać nasza "produkcja". Trzeba odpowiednio wyważyć wszystkie elementy, żeby nie zanudzić pracodawcy. Po wysłaniu pocztą elektroniczną adresu do naszego filmu, nie zapominajmy śledzić jego licznika wyświetleń. Będziemy wtedy wiedzieć, czy ktoś nas oglądał.